Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"Dom to takie ciepłe miejsce, które aż parzy w usta" - mówi jeden z heroinistów, którzy swój dom znaleźli przed kilkoma laty w zabytkowej ruderze w samym centrum stolicy. Mieszkali tu jak w komunie: narkomani, punki, uliczni muzykanci. W momencie ukończenia tego filmu w 2006 roku pięcioro z nich już nie żyło. Co stało się z pozostałymi lokatorami "fortecy freaków" przy ulicy Foksal 13? To materiał na kolejny film, który jeszcze nie powstał.
Reżyser "Wolności…", by się uwiarygodnić, stał się jednym z nich. O tym właśnie jest dokument Ciszewskiego: o tym, że wchodzenie z kamerą w sam środek piekła nie może być bezkarne. Czy wiedział o tym, przekraczając próg squatu? Czy to wszystko, co potem się z nim stało, wpisał w "koszta" powstania tego filmu? Ile z siebie warto poświęcić w imię efektu, ku przestrodze, "dla sztuki"? Wiele podobnych pytań i wątpliwości pojawia się dopiero po wszystkim. Oglądając dokument czujemy się jak podczas seansu nieocenzurowanego (prawie) "Big Brothera", w którym ktoś musi odpaść, a ktoś inny wygrać. W pozbawionych elektryczności pomieszczeniach kamera wyłapuje fragmenty życia, które jest równią pochyłą. Przebijając się przez czarno-biały, rozedrgany obraz oglądamy z bliska "ładowanie w żyłę", słuchamy poetyckiego bełkotu, z którego raz po raz przebijają małe objawienia: wszyscy jakoś próbujemy się znieczulać na życie, wszyscy szukamy urojonej wolności, wszyscy uciekając przed dorosłością na siłę mitologizujemy dzieciństwo. Ciszewski pokazał tych, którzy szczęście pomyliło się z chwilową euforią, okupioną głodem, rozpadem ciała, żebraniną na ulicy. "Wolność jest darem Boga" - zapisany na śniegu tytuł filmu gryzie swoją ironią.
Film, który zdobył Srebrnego Lajkonika dla najlepszego polskiego dokumentu Krakowskiego Festiwalu Filmowego w 2007 roku, działa nie tylko jako ostrzeżenie przed eksperymentowaniem z narkotykami. Jest też refleksją nad tym, na ile znamy siebie, swoje ograniczenia i możliwości. Reżyser filmu, znany dziennikarz radiowy i telewizyjny, dla potrzeb tego filmu stał się jego twórcą i tworzywem. Pomimo detoksu nie będzie już dawnym sobą. Kiedy przechodząc ulicą Foksal ogląda rewitalizowaną kamienicę, musi pomyśleć o tym, co dla niego już nieodwracalne. Czy film był tego wszystkiego wart?
"WOLNOŚĆ JEST DAREM BOGA" - reż. Cezary Ciszewski, Polska 2006, Kino Polska, poniedziałek 1 VI, 00.05