RELIGIJNOŚĆ: kogo to interesuje

Czy w kraju pełnych kościołów możemy mieć powody do dobrego samopoczucia? W jakim stopniu wychodzimy w wierze poza obrzędowość? Czy w kierowaniu się jej prawdami jesteśmy selektywni?.

22.05.2006

Czyta się kilka minut

Aż 95,7 proc. spośród nas uważa się za katolików; 0,5 proc. - za prawosławnych; 0,2 - za luteran; kalwinów, żydów i muzułmanów jest mniej niż 0,01 proc; za niezwiązanych z żadnym wyznaniem uznaje się 2,3 proc. Tak właśnie wyglądała "Polska wyznaniowa" w badaniach CBOS w kwietniu 2006 r.

Dodajmy, że aż 83 proc. Polaków mówi o sobie, że są "wierzący", natomiast 12 proc. wierzy głęboko. Jak podsumowuje Bogna Wciórka, autorka i komentatorka badań Centrum Badania Opinii Społecznej dotyczących polskiej religijności, powszechna deklaracja wiary w Boga jest "trwałą cechą Polaków, utrzymującą się na niezmienionym poziomie w ostatnich 20 latach". Gdy jeszcze przypomnieć, że minął rok od śmierci Papieża, z którego odejściem polska religijność miała się skończyć, a symptomów kryzysu nie widać, cóż stoi na przeszkodzie, by nie zacząć się grzać w cieple dobrego samopoczucia?

Na szczęście jest miesięcznik "Znak", którego autorzy nie zamierzają się zadowolić świadomością, że katolików jest prawie 100 proc. "Polski Kościół na manowcach?" - pytają w tytule majowego numeru, wydanego na czas pielgrzymki Papieża, jakby polska masowa religijność i naturalna obecność Kościoła w sferze publicznej była dla nich nie tyle czymś danym, ile zadanym; jakby nastał czas nie tyle odtrąbienia sukcesu duszpasterskiego, ile poważnego zabrania się do roboty. Ks. Grzegorz Ryś podczas dyskusji redakcyjnej na ten temat opowiada anegdotę o "świetnym proboszczu", który z wypiekami na twarzy opowiadał grupie Włochów, jak prężną ma parafię, jak licznie wierni chodzą do kościoła i przystępują do sakramentów. "Oni postawili mu jedno pytanie: ile dorosłych osób ochrzcił w ostatnim roku? Skończył się entuzjazm, bo padło pytanie, czy Ewangelia jest tutaj »zaraźliwa«, czy ona kogoś interesuje?".

To pytanie o stopień dojrzałości naszej wiary: czy nauczanie Kościoła przejmuje nas do tego stopnia, że staramy się je zrozumieć, realizować, a nawet z nim dyskutować? A może atrakcyjna jest tylko obrzędowość: pasterka, ślub, chrzest dziecka? W badaniu "Więzi Polaków z Janem Pawłem II, Kościołem i religią", przeprowadzonym przez CBOS w kwietniu 2006 r., tak szczegółowe pytania nie padają. Odpowiedzi na kwestie bardziej generalne rzucają jednak światło na pytanie, kogo w Polsce wiara interesuje.

Ponad połowa ankietowanych uczestniczy przynajmniej raz w tygodniu we Mszach, nabożeństwach i spotkaniach religijnych; 19 proc. praktykuje raz lub dwa razy w miesiącu, 17 proc. pojawia się w kościele tylko kilka razy w roku, a 8 proc. nie uczestniczy w życiu religijnym w ogóle.

Tyle że zaledwie 7 proc. respondentów - jak wskazują badania CBOS z marca 2005 r. "Co łączy Polaków z parafią?" - należy w swojej parafii do jakiejś wspólnoty religijnej, 65 proc. nie angażuje się w prace społeczne na terenie parafii, 67 proc. zaś nie ma i nie chce mieć wpływu na życie parafii. Trudno się więc dziwić, że - jak mówiła Maria Rogaczewska, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego ("TP" nr 15/06) - choć parafia jest pierwszą wspólnotą większości z nas, a Kościół ma trwałe struktury, wykształcone kadry, infrastrukturę i zaplecze wiernych ze wszystkich grup społecznych i wiekowych, którzy mogliby być armią wolontariuszy, w wielu miejscach w Polsce ten potencjał nie jest wykorzystywany nawet w minimalnym zakresie. Nawet w tak zlaicyzowanym kraju jak Francja zaangażowanych katolików jest więcej.

Najbardziej religijna jest w Polsce kobieta po 54. roku życia, z wykształceniem podstawowym lub zasadniczym zawodowym, mieszkająca na wsi lub w małym mieście. To oczywiście tylko model, jaki wyłania się z badań, według których kobiety są bardziej religijne od mężczyzn, starsze osoby od młodszych, słabiej wykształceni od ludzi z dyplomami, mieszkańcy wsi (zwłaszcza rolnicy) i małych miast od mieszkających w miastach. Religijności sprzyjają prawicowe poglądy polityczne. Kwestie wyznania i praktyk najmniej obchodzą osoby o poglądach lewicowych, mieszkających w miastach o liczbie mieszkańców przekraczającej pół miliona, w wieku 18-34 lata (dotyczy to także uczniów i studentów).

Systematycznie, od 1979 r. i we wszystkich diecezjach, pewnym przejawom religijności przygląda się Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego: bierze pod uwagę liczbę dominicantes, uczestników niedzielnych Mszy, i communicantes, przyjmujących Komunię. W 2004 r. średnio 43,2 proc. Polaków uczestniczyło we Mszy, ale jedynie 15,6 proc. przyjmowało Komunię, czyli przystąpiło wcześniej do sakramentu pokuty - jednego z ważniejszych probierzy indywidualnej wiary. Posiadanie łaski uświęcającej przez jedynie kilkanaście procent uczestników Mszy nie zmienia jednak faktu, że kilka razy więcej wiernych posiada łaskę uczynkową, która, jak uczy Kościół, jest nam bezwzględnie potrzebna, byśmy mogli czynić dobro...

Z badań CBOS z 2006 r. wynika z kolei, że "zdecydowana większość katolików, którzy uczestniczą w praktykach religijnych co najmniej raz w tygodniu, stara się żyć zgodnie ze wskazaniami Kościoła (84 proc.) i tylko nieco ponad jedna siódma z nich (15 proc.) podkreśla niezależność swojej wiary od Kościoła". Im zaangażowanie w praktyki słabsze, tym więź z Kościołem jest luźniejsza, a przekonanie o subiektywnym czy prywatnym charakterze swojej wiary - silniejsze. Więź z Kościołem jako instytucją jest jednak na tyle silna, że 9 proc. niepraktykujących przyznaje się do życia według jego wskazań. Mimo to nie wszystkie jego nauki traktujemy tak samo skrupulatnie - jako "nieżyciowe" i trudne do zastosowania uważa się przede wszystkim normy dotyczące przedmałżeńskiego i małżeńskiego życia seksualnego. Według badań z 2001 r. prof. Janusza Mariańskiego, socjologa religii z KUL, "przeciętny wskaźnik aprobaty katolickich norm moralnych wynosił 45,9 proc., dezaprobaty - 26,7 proc., częściowej aprobaty i dezaprobaty (»to zależy«) - 23 proc.". Z kolei z badań przeprowadzonych w 1998 r. wynika, że poziom akceptacji nauczania w tej sferze był wyraźnie niższy od stopnia akceptacji dogmatów katolickich (kształtował się na poziomie 26,7 proc.). Jak pisze ks. Mariański, "raz jeszcze potwierdziła się hipoteza, że negatywne zmiany w religijności kościelnej dotyczą przede wszystkim sfery moralności małżeńsko-rodzinnej, szczególnie zaś moralności seksualnej" (tekst w książce "Kondycja moralna społeczeństwa polskiego", 2002).

Kościół traci jako siła moralna, ale utrzymuje znaczenie jako instytucja zaufania społecznego - w styczniu 2006 r. tak właśnie uważało 81 proc. Polaków badanych przez CBOS. W wymiarze religijnym, określając się jako wierzący i stosujący do nauki Kościoła, identyfikowało się z Kościołem 63 proc. respondentów, a 32 proc. podkreślało, że wierzy "na swój własny sposób".

Choć dystans wiernych do niektórych wskazań Kościoła (sakrament pokuty, etyka małżeńska, zapłodnienie in vitro) jest już stwierdzonym problemem, w lipcu 2005 r., a więc po śmierci Papieża, aż 80 proc. Polaków uważało, że "ich poglądy na świat i życie w dużej mierze zostały ukształtowane przez papieża". Rok później byliśmy już mniej pewni siebie, ale i tak 72 proc. badanych uważało, że zna nauczanie Jana Pawła II (15 proc. mówiło to zdecydowanie, a 57 proc. z wahaniem). Rok, jaki upłynął od śmierci Papieża, ostudził niewątpliwie emocje, niemniej w kwietniu 2006 r. aż 67 proc. uważało, że świadectwo życia i nauczania Papieża doprowadziło do przemiany ich życia (28 proc. takiego wpływu nie stwierdziło).

Halina Bortnowska w majowym "Znaku" pisze, czego w polskim Kościele pragnie więcej. Okazuje się, że: "Pokuty - uczenia jej przykładem", "Wzbogacania wiary, kontemplacji teologicznej", "Zespołowej pracy. (...) Uzdalniania do niej księży i świeckich. Na co dzień i w strukturach...". W sytuacji, kiedy przytłaczająca większość z nas wierzy z grubsza tak samo, te wskazania trzeba odnieść do polskiej religijności A.D. 2006.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2006