Reforma reformy

Minister edukacji Katarzyna Hall zapowiedziała rozłożenie wprowadzania obowiązku edukacji dla sześciolatków na dwa lata (w 2012 r. do pierwszych klas obowiązkowo pójdą nie, jak planowano, wszystkie sześciolatki, a tylko te urodzone w pierwszej połowie roku 2006). Zapowiedzi nie unieważniają argumentów za wprowadzaniem reformy (wyrównywania edukacyjnych szans i cywilizacyjnego równania z Europą), skłaniają jednak do pytań o motywy.

20.09.2011

Czyta się kilka minut

"Stara się oceniać, na ile możliwości państwa gwarantują w stu procentach pełną usługę na rzecz dzieci" - tłumaczy swoją minister premier. Tyle że "stuprocentowe" przygotowanie do reformy to, zwłaszcza w okresie roku, mrzonka. Nie tylko dlatego, że dostosowywanie szkół - co podnosiła wielokrotnie sama minister - nie zależy od "państwa", a od samorządów. Również dlatego, że owo przygotowanie to nie tylko dostosowanie sal do potrzeb sześciolatków, ale też zmiany bardziej fundamentalne (np. przygotowanie nauczycieli do sprostania ważnemu, zwłaszcza w nauczaniu tak małych dzieci, wyzwaniu indywidualnego podejścia do ucznia).

"Minister Hall chce udobruchać rodziców przed wyborami" - mówią z kolei ci, którzy zapowiedzi odczytują w kategoriach politycznych. Tyle że i w takim przypadku opóźnianie reformy na niewiele się zda: koronnym argumentem krytyków jest nie tylko - i nie przede wszystkim - brak odpowiedniego przygotowania szkół, ale nieprzygotowanie do tak wczesnej edukacji samych sześciolatków.

O ile więc reforma, niezależnie od problemów z jej wdrażaniem, została przemyślana, o tyle zapowiedź jej opóźnienia jest sygnałem nieczytelnym (o niebezpieczeństwie przeładowania szkół pierwszym obowiązkowym rocznikiem sześciolatków - to trzeci z wymienianych motywów - wiedziano od dawna). Zwolenników zmian zapowiedzi pani minister mogą zaniepokoić, krytyków nie uspokoją, nauczycieli i rodziców utwierdzą zaś w przekonaniu, że polska edukacja to doświadczalny poligon zmian i zaskakujących zapowiedzi. W tym mających u nas bogatą tradycję, wypowiadanych "za pięć dwunasta" zapowiedzi reform własnych (bądź poprzedników) reform.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2011