Rasa jako immunitet

Przemilczanie czy fałszywa tolerancja nie rozwiązują problemów, lecz je mnożą: to jeden z wniosków po wydarzeniach w Kolonii. Brytyjczycy odrobili taką lekcję już kilka lat temu. Była dramatyczna.

17.01.2016

Czyta się kilka minut

Patrycja Bukalska /  / Fot. Grażyna Makara
Patrycja Bukalska / / Fot. Grażyna Makara

Rotherham, Rochdale, Oxford – w tych, a także kilku innych brytyjskich miastach wydarzenia rozgrywały się według tego samego scenariusza.

Młode dziewczęta, właściwie dziewczynki – bo niektóre miały zaledwie 11 lat. Zwykle z tzw. gorszych domów; czasem zaniedbane (ale nie zawsze). Oczarowane zainteresowaniem starszego, czasem dużo starszego „chłopaka”. Ten przyjeżdża po nie pod szkołę fajnym autem, zabiera na imprezy, mówi, jaka jest wyjątkowa, że ją kocha. A potem okazuje się, że dziewczyna musi „być miła” także dla jego znajomych, czasem po kilku-kilkunastu naraz. Jeśli nie chce, są sposoby: alkohol, narkotyki, gwałty, przemoc wszelaka, groźby wobec rodziny i bliskich. I nie ma ucieczki, za nieodebranie telefonu są kary...

A to nie koniec dramatu. Próba zwrócenia się o pomoc do policji lub opieki społecznej kończy się fiaskiem: ofiarom nikt nie wierzy. Przeciwnie, sugeruje się im, że same są winne, że same chciały, że kłamią. I że będą mieć kłopoty, jak nie wycofają zeznań.

Tak, podobne dramaty mogą zdarzyć się wszędzie. Jednak w kilku brytyjskich miastach doszło do nich na wielką skalę. Np. w Rotherham, 130-tysięcznym mieście w hrabstwie Południowe Yorkshire, w latach 1997–2013 wykorzystywano seksualnie w ten sposób ok. 1400 dziewcząt!

Na ołtarzu poprawności

Nie tylko skala i metoda łączą te historie z różnych brytyjskich miast, lecz także fakt długo przemilczany przez policję i opiekę społeczną: dziewczynki były białe, a mężczyźni to Azjaci, w zdecydowanej większości z pochodzenia Pakistańczycy.

Dla porządku powiedzmy, że owszem, większość przestępstw na tle seksualnym w Wielkiej Brytanii popełniana jest przez białych mężczyzn. W ostatnich latach Brytyjczycy musieli zresztą zmierzyć się z wieloma trudnymi do przyjęcia prawdami. Np. z tym, że pedofilem, który latami wykorzystywał dzieci, był telewizyjny gwiazdor Jimmy Savile. Albo że podobne przestępstwa popełniali wysoko postawieni politycy [pisaliśmy o tym w „TP” nr 15/2015– red.]. Czas, gdy w Wielkiej Brytanii pozycja i sława dawały nietykalność, jednak minął. Za to do niedawna wydawać się mogło, że immunitet sprawcom dawała rasa.

Gdy po wielu latach dramaty dziewcząt z Rochdale, Rotherham i innych miejsc w końcu przebiły się do świadomości publicznej, a winni zostali skazani (zwykle na kary więzienia od kilku do kilkunastu lat), zaczęto też pytać. Dlaczego tak późno? Dlaczego seksualnych gangów nie powstrzymano wcześniej, skoro dziewczynki desperacko szukały pomocy? Gdzie była policja?

Aby to wyjaśnić, władze zlecały zwykle sporządzenie niezależnych raportów. Wynika z nich, że policjanci i pracownicy socjalni bali się podejmować działania także z obawy przed tym, by nie zostali uznani za rasistów. I nie tylko dlatego: otrzymywali nawet polecenia od przełożonych, by nie podnosić kwestii pochodzenia etnicznego sprawców.

Zresztą sprawcy, jak się okazało, świetnie zdawali sobie sprawę z siły rażenia „poprawności politycznej” i podczas przesłuchań odgrażali się, że użyją „karty rasowej”. W ten sposób de facto poświęcano dziewczęta, dzieci jeszcze, o które nie miał się kto upomnieć, aby tylko nie naruszyć rzekomej „równowagi kultur” (np. w Rotherham Pakistańczycy stanowią tylko 3 proc. populacji...).

Okazało się też, że z sytuacji zdawały sobie sprawę władze miasta Rotherham – jednak uznawały, że najlepiej będzie, jak ją rozwiążą... sami przedstawiciele mniejszości pakistańskiej. Obawiano się też o wizerunek miasta... W efekcie proceder seksualnego niewolnictwa młodych białych dziewcząt ciągnął się latami, a liczba ofiar – jak wynika z raportów – szła w tysiące. Wiele z nich – uzależnionych od narkotyków, wielokrotnie gwałconych, zmuszanych do aborcji – nigdy już nie odbuduje swego życia.

Po stronie ofiar

I znów ktoś mógłby polemizować, że takie tragedie zdarzają się dziewczętom i kobietom na całym świecie. Tak, tylko że w Wielkiej Brytanii mogło ich być mniej, gdyby tylko policja czyniła swą powinność bez względu na pochodzenie sprawców. Gdyby stanęła po tej stronie, po której powinna stać zawsze: po stronie ofiar.

Zamiast tego wybrano milczenie. Tymczasem problem nie zniknął, ale – jak się okazuje – generował nowe problemy. Bo np. teraz w Rochdale jedna z firm taksówkowych przyznaje, że często otrzymuje prośby o przysłanie wozu tylko z białym kierowcą; chcąc pozostać na rynku, prośbę spełnia. Klienci nie chcą jechać z kierowcą niebiałym. Wśród skazanych za gwałty byli bowiem pakistańscy taksówkarze, stanowiący istotny element całej sieci, zmuszającej dziewczęta do seksualnego niewolnictwa.

W efekcie zachowania, które w innych okolicznościach można by uznać za rasistowskie (w tym przypadku trudno się dziwić mieszkańcom), a których starano się uniknąć przez zaklinanie rzeczywistości, znalazły silną pożywkę. Tymczasem można sądzić, że gdyby od początku reagowano zdecydowanie, bez względu na pochodzenie sprawców (i ofiar), to i proceder nie przybrałby takiej skali, i przestępcy tak by się nie rozzuchwalili.

Czy teraz, po wyrokach skazujących, Rotherham lub Rochdale są bezpieczniejszymi miejscami?

Z tragedii wyciągnięto wnioski, zlecono działania, spisano rekomendacje. To nie uchroni kobiet przed gwałtami – bo dochodzi do nich od zawsze, a gwałciciel może pochodzić z każdego miejsca na ziemi. Ale teraz ofiary przynajmniej wiedzą, że zostaną wysłuchane. Z ich punktu widzenia – to bardzo dużo. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2016