Rak. Reakcji brak

„To dla mnie obojętne” – odpowiadali mężczyźni, kiedy pytała, jak zareagowaliby na nagą sesję kobiet po amputacji piersi.

23.11.2015

Czyta się kilka minut

Fotografia z projektu Agnieszki Badury „Po obu stronach zwierciadła. Oblicza amazonek”  / Fot. Patryk Tomaszewski / MANNEQUIN-PHOTOGRAPHY
Fotografia z projektu Agnieszki Badury „Po obu stronach zwierciadła. Oblicza amazonek” / Fot. Patryk Tomaszewski / MANNEQUIN-PHOTOGRAPHY

​Na reklamie rajstop, w specjalnej edycji kalendarza i w kampanii społecznej: wydaje się, że wizerunek kobiety po mastektomii nie jest czymś szokującym. Rak piersi to temat często poruszany w mediach. Są wstążeczki, akcje na portalach społecznościowych mające przypominać o badaniu i kampanie zwracające uwagę na problem, który dotyka coraz większej liczby kobiet. Mimo to amazonki dla wielu pozostają czymś nieoswojonym.

Agnieszka Badura, studentka fizjoterapii z Krakowa, wróciła do tematu w niestandardowy sposób. Nie tylko tworząc wystawę zdjęć pokazujących kobiety po mastektomii, ale też organizując konferencję, która zwraca uwagę na rolę fizjoterapeuty w leczeniu raka. Akcja artystyczna stała się punktem wyjścia do szerszej rozmowy na temat chorób nowotworowych i okazją do rzadkiego spotkania: lekarzy i artystów, pacjentek i zdrowych kobiet, miłośników fotografii i fizjoterapeutów.

Zanim jednak doszło do konferencji, Agnieszka odbyła zupełnie inne, pozornie niewinne spotkanie. Spotkanie na imprezie. – Siedzieliśmy wieczorem ze znajomymi. Atmosfera była rozluźniona i rozmowa jakoś sama zeszła na choroby. Ponieważ mój ojciec umarł na raka, jestem wrażliwa na punkcie tego tematu. Postanowiłam wykorzystać chwilę szczerości, która często towarzyszy piciu alkoholu, i zapytać kolegów, czy umówiliby się na randkę z kobietą bez jednej piersi – opowiada Agnieszka. Odpowiedzi były jednoznaczne. „Nie. Bo nie wiedziałbym, co z taką kobietą zrobić” i że przecież pięknych kobiet nie brakuje, więc dlaczego mieliby się wiązać z taką, której czegoś brakuje. Ten „brak” najbardziej utkwił Agnieszce w pamięci, podobnie jak zdanie „nie wiedziałbym, co zrobić”. Agnieszka wiedziała. Trzeba pokazać ją światu.

– Mimo że temat jest eksploatowany w mediach, miałam poczucie, że dla wielu nadal jest problemem. I nie chodzi tylko o mężczyzn, ale o same kobiety, którym trudno zaakceptować tak drastyczne zmiany w ciele – tłumaczy Agnieszka. – To dla nich postanowiłam zrobić tę akcję. Jako fizjoterapeutka na co dzień spotykam kobiety po amputacji piersi, tyle że traktuję je jak pacjentki. Zapraszając je do zdjęć, chciałam przywrócić im kobiecość – dodaje.

Pomysł na fotografie przyszedł spontanicznie. Agnieszka kilka lat temu brała udział w sesji z bodypaintingiem. Na zdjęciach można zobaczyć jej wymalowane plecy i pośladki. – Pamiętam, że te fotografie były dla mnie dużym wyzwaniem. Musiałam się rozebrać przed aparatem. Dla mnie, zdrowej i młodej kobiety, było to trudne, ale okazało się warte przełamania wstydu. Pomyślałam więc, że kiedy na zdjęciach pokażemy kobiety bez piersi, efekt będzie jeszcze mocniejszy – mówi.

Sesję fotograficzną poprzedziły badania. – Chciałam do sprawy podejść nie tylko jako kobieta, którą razi przedmiotowe traktowanie przez mężczyzn, ale też jako zawodowiec, który może problem przedstawić również z medycznego punktu widzenia – tłumaczy. Ankiety przeprowadziła wśród kolegów lekarzy. Anonimowo. Odpowiedzi, niestety, nie różniły się od tych, których udzielali znajomi na imprezie.

– Na pytanie, czy według współczesnych mężczyzn kobieta po mastektomii jest nieatrakcyjna, większość odpowiedziała, że tak. Kiedy jednak pytałam bardziej bezpośrednio, mężczyźni zaczynali się wymigiwać. Np. na pytanie „jak byś zareagował na nagą sesję kobiety po amputacji piersi” odpowiadali „nie zwróciłbym uwagi” albo „to dla mnie obojętne”. Miałam poczucie, że nie są szczerzy i wybierają neutralne odpowiedzi. Kiedy trzeba było zaznaczyć emocje towarzyszące oglądaniu kobiet po operacji, najczęściej padało „smutek” i „zaskoczenie”. I to raczej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu – opowiada Agnieszka. Pozytywne były tylko reakcje w przypadku choroby bliskiej osoby: większość deklarowała, że wspierałaby matkę czy żonę chorą na raka piersi, choć nie zabrakło tych, którzy odpowiedzieli, że zerwaliby znajomość. Badania potwierdziły przeczucie Agnieszki, że rak piersi nadal jest tematem społecznie nieprzepracowanym. I to nie tylko przez osoby niedotknięte chorobą, ale również przez same pacjentki.

Do sesji fotograficznej zaprosiła najpierw krakowskie amazonki, ale te obawiały się rozbieranych zdjęć. Trafiła więc do Krzeszowickiego Stowarzyszenia Kobiet z Problemami Onkologicznymi. – Panie wcześniej brały udział w kampanii pokazującej bieliznę dla amazonek, więc były oswojone z aparatem – tłumaczy Agnieszka. – I podobnie jak ja uważały, że w mniejszych miejscowościach nadal jest problem z akceptacją kobiet po zabiegach.

Do projektu zgłosiło się dziesięć kobiet. Agnieszka zadbała o fotografów i makijażystki. Wszyscy zaangażowali się w projekt za darmo. – Na początku byłam pełna obaw. Nie wiedziałam, jak artyści zareagują na ciała tych kobiet. Ja spotykam się z nimi na co dzień, oni widzieli je z bliska pierwszy raz – opowiada. Obawy były jednak niepotrzebne. Co więcej: okazało się, że kilka pań, które początkowo zastrzegały, iż nie pokażą na zdjęciach całych piersi, przed aparatem zmieniały zdanie. – Kiedy ze zdziwieniem reagowałam na ich odwagę, śmiały się i mówiły: „raz się żyje” – wspomina Agnieszka. Zdjęcia zostały pokazane na wystawie „Po obu stronach zwierciadła. Oblicza amazonek”, która towarzyszyła konferencji „Fizjoterapia w procesie leczenia raka piersi”. W przyszłości mają się pojawić również w krakowskich kawiarniach i w Warszawie.

– Aby sprowokować do myślenia, trzeba czymś zaskoczyć. Zauważyłam, że ludzie zaczynają się interesować problemem albo jeśli ich bezpośrednio dotknie, albo w jakiś sposób poruszy. Żyjemy w czasach showmanów. Nie chcę być showmanką, ale poprzez akcje artystyczne chciałabym zwracać uwagę na ważne problemy medyczne – deklaruje Agnieszka. W planach ma przeprowadzenie kampanii dotyczącej nietrzymania moczu przez kobiety, chce także powalczyć o fizjoterapeutów na oddziałach onkologicznych. – W Polsce odeszło się od modelu holistycznego, który zakłada, że pacjentem zajmuje się cały zespół specjalistów: psycholog, fizjoterapeuta, lekarz, pielęgniarka. Wciąż funkcjonuje zasada: „przebadać i jak najszybciej odesłać do domu” – mówi Agnieszka. – A prawda jest taka, że fizjoterapeuta jest potrzebny przez cały okres leczenia. Przygotowuje ciało na zmiany i pomaga mu się zregenerować po operacji.

Niestety, oddziały onkologiczne w Krakowie nie chcą Agnieszki zatrudnić nawet jako wolontariuszki. Może więc akcją poruszy nie tylko zdrowych i chorych, ale też świat medyczny, który problem raka piersi sprowadza do wstążeczki przypiętej do kieszeni lekarskiego kitla. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2015