Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uwodzi uczennicę – ta zakochuje się bez pamięci. On robi kościelną karierę i ją zwodzi. Wyjeżdża za granicę, w 1997 r. robi doktorat z bioetyki na Uniwersytecie w Innsbrucku. W 1999 r. zgłasza się do pracy duszpasterskiej w Kazachstanie. W 2006 r., mając zaledwie 42 lata, zostaje biskupem. Pięć lat później Benedykt XVI mianuje go ordynariuszem Karagandy. W międzyczasie jeździ do Polski, spotyka się z ową kobietą. Ona zachodzi w ciążę, która jednak kończy się poronieniem. Podejmują procedurę in vitro. W jej efekcie do tej pory trzy zamrożone zarodki czekają na implantację.
Są w tej historii nagłe zwroty. W lipcu 2014 r. bp Janusz Kaleta – bo o nim mowa – zostaje przez papieża Franciszka odwołany. Podstawą jest enigmatyczny paragraf 2 kanonu 401 Kodeksu Prawa Kanonicznego, pozwalający w delikatny sposób („usilnie prosi się biskupa...”) usuwać z urzędów tych hierarchów, których życie stanowi dla wiernych zgorszenie. Janusz Kaleta w oświadczeniu ogłoszonym przez KAI 28 czerwca napisał, że odszedł na własną prośbę. W oświadczeniu tym informuje, że 15 czerwca papież przeniósł go do stanu świeckiego. „Przepraszam wszystkie osoby, które w jakikolwiek sposób zawiodłem i zgorszyłem. Podejmę w sposób odpowiedzialny zobowiązania wynikające z moich wcześniejszych decyzji” – tłumaczy.
O tym, co działo się między lipcem 2014 a czerwcem 2016 r., napisał na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który rozmawiał z kobietą związaną z biskupem: hierarcha wrócił do Polski, kupił mieszkanie, by zawrzeć małżeństwo cywilne, ale po paru miesiącach wspólnego życia znów wyjechał do Kazachstanu. „Tam, choć pozbawiony urzędu, nadal prowadził działalność jako duchowny” – zauważa ks. Zaleski.
Ta przykra dla Kościoła historia prowokuje kilka pytań. Zaskakuje łatwość, z jaką niewątpliwie zdolna, ale niedojrzała emocjonalnie osoba może zrobić karierę w Kościele. Czy przypadek bp. Kalety nie każe się zastanowić nad formacją kleryków, formacją permanentną księży i nad ich sposobem życia? Czy wspólnota Kościoła, w której żył, naprawdę niczego niepokojącego nie dostrzegała? Nasuwa się także pytanie, czy – analogicznie do wprowadzonych niedawno przez Franciszka przepisów dotyczących karania biskupów za zaniedbania w kwestii przypadków nadużyć seksualnych duchowieństwa wobec nieletnich – nie powinny zostać wprowadzone bardziej precyzyjne przepisy wobec łamania przez biskupów celibatu? Większa władza obliguje do większej odpowiedzialności. ©℗