Przygody wyobraźni

Współczesnemu kinu przypisuje się często naturę pasożytniczą. W przypadku filmów rozrywkowych to oczywiste: chodzi przecież o klonowanie pomysłów w myśl złotej zasady: znacie? to posłuchajcie. Jednak twórcy gardzący seryjną produkcją też skazani są na porównania. Opisując “Basen", najnowszy film Françoisa Ozona, mimowolnie używamy języka porównań: jest tu coś z Saury, trochę z Chabrola, a wszystko zanurzone w gęstym hitchcockowskim sosie.

07.09.2003

Czyta się kilka minut

Bohaterkę filmu na upartego można porównać także do tytułowej pianistki z książki Elfriede Jelinek i filmu Michaela Haneke. Sarah jest autorką poczytnych kryminałów i choć jej dusza wyrywa się nieśmiało ku bardziej wysmakowanym formom twórczości, dotychczas nie gardziła wymiernymi profitami. Jednak w przeciwieństwie do rzeczonej pianistki, Sarah żyje w świecie całkowicie jednowymiarowym. Nie ma odwagi wypowiadać swoich tęsknot, ani na papierze, ani w relacjach z innymi, ani nawet w kontakcie z samą sobą.

Poznajemy ją w momencie, kiedy, nękana przez wydawcę, ma wyprodukować kolejny bestseller i w poszukiwaniu natchnienia wyrusza do prowansalskiej willi swego chlebodawcy. Ubrana w męski (chandlerowski?) płaszcz, kursująca pomiędzy wydawnictwem a domem, gdzie opiekuje się starym ojcem, robi wrażenie ascetycznej mizantropki, całkowicie skoncentrowanej na swoich obowiązkach. I dopiero wyjazd na rozbuchane letnim słońcem Południe sprawi, że w zdyscyplinowanej Angielce stopniowo coś zaczyna się budzić.

Do willi przyjeżdża nagle córka gospodarza, Julie, nastoletnia awanturnica, dość swobodnie dysponująca swoim ciałem. Błogi spokój domu pracy twórczej zostaje zburzony, a zdesperowana pisarka staje się mimowolnym świadkiem seksualnych zapasów w wykonaniu Julie i miejscowej kawalerki. Lecz irytacja pisarki powoli zaczyna ustępować miejsca ciekawości. Sarah z rosnącą ekscytacją obserwuje zachowanie Julie beztrosko korzystającej z uroków kanikuły, kontempluje jej nieprzyzwoicie apetyczną cielesność, podczytuje pamiętniki, a z czasem uczyni bohaterką swojej nowej książki. Kryminalnej, rzecz jasna, ale jakże innej od tego, co dotychczas stworzyła. Pasożytniczy (może i nieco wampiryczny) układ nabierze w końcu cech niemal rodzinnej symbiozy: Sarah widzi w Julie córkę, której nigdy nie miała, dziewczyna zaś w pisarce następczynię tragicznie zmarłej przed laty matki. Ale to wszystko nie wyczerpuje wieloznaczności łączącego je układu.

Hitchcockowska, zawsze jakby przyczajona kamera Yoricka Le Saux, ciasno kadrująca bohaterów, jest powtórzeniem spojrzenia Sarah: tak samo zachłanna, a zarazem tak samo swoim podglądactwem zawstydzona - natarczywa i jednocześnie wycofana. Pisarka obserwując dziewczynę, zgłębiając jej tajemnice, buduje wokół niej własną historię, projektuje swe wyobrażenia. Relacja obu kobiet jest więc bardziej freudowska niż gombrowiczowska: pisarka zafascynowana “niższością" i młodzieńczym rozwydrzeniem sublokatorki, zstępuje tak naprawdę w głąb siebie, przegląda się w Julie i odnajduje własne niespełnienie.

Wiele mówiąca jest pierwsza sekwencja filmu, kiedy znana pisarka podróżuje londyńskim metrem i rozpoznana przez któregoś ze współpasażerów nie przyznaje się, że jest “tą" Sarah Morton. Można w tym dostrzec naturalny odruch osoby chroniącej prywatność, ale na tle późniejszych wydarzeń wygląda on na coś więcej. Czyżby Sarah czuła się kimś innym niż jest? Czyżby postać Julie, tak zmysłowo konkretna, była tylko produktem wyobraźni pisarki, nawiedzanej przez coś, czego boi się dotknąć zarówno w swojej twórczości, jak i w życiu? Podobnie jak Carlos Saura balansujący w wielu swych filmach na cieniutkiej granicy rzeczywistości i fikcji, Ozon kwestionuje realność stworzonego na ekranie świata. Jego soczystość i namacalność okazuje się zwodnicza, a kryminalna intryga staje się ryzykowną przygodą wyobraźni.

Lecz kameralny film Ozona zniewala przede wszystkim dzięki dwóm kontrastowym i nawzajem się dopełniającym kobiecym portretom. Twórca w życiu prywatnym nie tający swoich homoseksualnych upodobań, kocha swoje aktorki jak mało który ze współczesnych reżyserów. Niedawno w musicalowym filmie “8 kobiet" 35-letniemu reżyserowi z niewielkim dorobkiem udało się zgromadzić na planie najbardziej posągowe diwy kina francuskiego, a w dodatku wykrzesać z nich istny ogień. Zafascynowany brytyjską aktorką Charlotte Rampling, pamiętaną choćby z “Nocnego portiera" Liliany Cavani, postanowił napisać dla niej rolę Sarah (wcześniej zagrała już u Ozona w wyrafinowanym kryminale “Pod piaskiem").

Rampling prezentuje w “Basenie" aktorstwo bardzo intymne: skoncentrowana, tajemnicza, jakby zatrzaśnięta w sobie, potrafi przemawiać samym spojrzeniem. Jednocześnie, jak mało która aktorka w wieku pobalzakowskim, z wielkim wyczuciem “wygrywa" swoje ciało, przez co postać Sarah, choć nakreślona zaledwie kilkoma kreskami, nabiera pełni. Bo właśnie sposób, w jaki Sarah patrzy na Julie i w jaki sama opowiada swoim ciałem, mówi nam o tej pierwszej najwięcej. Dlatego też elegancko skrojony film Ozona, choć trudno mu wyzwolić się z siatki nieuchronnych skojarzeń, wykracza poza banalną opowieść o powoływaniu do życia światów możliwych.

Gdzieś w intensywnej atmosferze, w intymności spojrzeń, w napięciu między aktorkami Ozon próbuje snuć swą prywatną opowieść. I nie tyle o mechanizmach procesu twórczego, ile raczej o podróży w głąb siebie. Warto czasem poszukać w sobie zdeprawowanej, skrzywdzonej przez życie Julie. Kto ma talent pani Morton, ten dokona twórczej sublimacji. Kto nie ma, niech przynajmniej dobrze przyjrzy się tej małej Julie i spróbuje czasem popatrzeć na świat jej oczami.

“BASEN" (“Swimming Pool"), reż.: François Ozon, scen.: François Ozon, Emmanučle Bernheim, zdj.: Yorick Le Saux, muz.: Philippe Rombi, wyst.: Charlotte Rampling, Ludivine Sagnier, Charles Dance, Marc Fayolle, Jean-Marie Lamour i inni. Prod.: Francja / Wielka Brytania 2003. Dystrybucja: Gutek Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2003