Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wspomniano, co prawda, o skazaniu w 1999 r. burmistrza Stambułu, a obecnego premiera Erdogana za “podburzanie do nienawiści na tle religijnym", czym de facto było odczytanie na wiecu niepoprawnego politycznie wiersza. Nie znaczy to jednak, że teraz wszystko jest w porządku. Wystarczy sięgnąć do kolejnych raportów Amnesty International, aby przekonać się, że zagrożeń dla demokracji nie stwarza wyznawana przez Turków religia, ale wewnętrzna polityka rządu tego kraju, w której często dochodzi m.in. do represji wobec opozycji politycznej, łamania praw człowieka oraz prześladowania mniejszości kurdyjskiej i chrześcijańskiej. We wspólnym komunikacie z 16 czerwca 2004 r. Amnesty International i kilka innych organizacji pozarządowych, choć chwalą rząd turecki za dokonanie wielu zmian na lepsze, nie szczędzą i krytycznych uwag: “Organizacje wezwały władze tureckie do podjęcia pilnych, praktycznych środków w celu zapewnienia pełnej ochrony praw człowieka. Wyrażono niepokój w związku z: utrzymującymi się doniesieniami o stosowaniu tortur i maltretowaniu, z pogwałceniami wolności wypowiedzi, zgromadzeń, stowarzyszeń i religii oraz prawa do uczciwego procesu. Delegacja podkreśliła także obawy związane z więzieniami, mniejszościami narodowymi, brakiem niezależnych dochodzeń w przypadkach pogwałceń praw człowieka, w tym - brakiem niezależnych instytutów medycyny sądowej, oraz z uchodźstwem wewnętrznym z prowincji południowo-wschodnich i wschodnich".
W tekście Szabłowskiego nie ma też ani słowa o tragicznych wydarzeniach z XX w., które w poważnym stopniu wpłynęły na obecne postrzeganie Turcji przez inne państwa, nie tylko chrześcijańskie. Chodzi o ludobójstwo Ormian w 1915 r. dokonane przez rząd młodoturecki. W wyniku tej systematycznej i odgórnie sterowanej zbrodni straciło życie 1,5 mln niewinnych ofiar, w tym 4 tys. biskupów, kapłanów i zakonników Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego i Kościoła Katolickiego obrządku ormiańskiego. Zagładzie uległ zarówno naród, jak i jego starożytna kultura, obecna na tych terenach od tysiącleci. Po mniejszości ormiańskiej w Turcji, poza Stambułem, nie zostało prawie nic. Na konto niewątpliwie zasłużonego Kemala Paszy, zwanego Atatürkiem, trzeba zapisać to, że zaakceptował ludobójstwo oraz zacierał jego ślady.
Powyższe przemilczenia nie pozwalają polskiemu czytelnikowi zrozumieć obaw wielu państw w Europie wobec wejścia Turcji do UE. Obawy te wypływają bowiem nie tyle z lęku przed islamem, ile z faktu łamania w tym kraju podstawowych praw demokracji.
Parlament Europejski w Strasburgu 18 czerwca 1987 r. przyjął rezolucję stawiającą Turcji, ubiegającej się o członkostwo w ówczesnej EWG, cztery warunki. Jednym z nich było uznanie faktu ludobójstwa Ormian. Zaś Rada Europejska 15 listopada 2000 r. uchwaliła jednoznacznie brzmiącą rezolucję, której punkt 10. brzmi: “Parlament Europejski wzywa rząd turecki i tureckie Wielkie Zgromadzenie Narodowe do zajęcia bardziej przychylnego stanowiska wobec mniejszości ormiańskiej, która do dziś stanowi ważną część społeczeństwa Turcji. W szczególności chodzi o publiczne uznanie ludobójstwa popełnionego na Ormianach w Turcji jeszcze przed powstaniem tego państwa tureckiego, które istnieje do chwili obecnej". Zdecydowanie w tej kwestii wypowiedziała się również Stolica Apostolska. Jan Paweł II 9 listopada 2000 r. podpisał w Watykanie wraz z Katolikosem Gareginem II, zwierzchnikiem Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, wspólną deklarację, w której czytamy: “Na początku XX w. ludobójstwo popełnione na Ormianach stało się zapowiedzią dalszych okropności tego wieku. Dwie kolejne wojny światowe, niezliczone wojny lokalne i z rozmysłem organizowane masakry, spowodowały śmierć milionów wiernych".
Rząd turecki, korzystając z amerykańskiego parasola ochronnego, może pozwolić sobie na ignorowanie tych oświadczeń. Jest przecież strategiczną, południową flanką NATO, jednym z najważniejszych sojuszników USA i państwem buforowym, dawniej wobec ZSRR, teraz - wobec państw muzułmańskich na Bliskim i Środkowym Wschodzie. Można domniemywać, że z tych samych względów USA, w przeciwieństwie do Francji czy Włoch, nie uznały ludobójstwa Ormian.
Ani Armenia, ani środowiska ormiańskie rozsypane po całym świecie nie tylko nie sprzeciwiają się wejściu Turcji do UE, ale mocno je popierają. Dzięki temu Turcja będzie zmuszona rozliczyć się ze swoją historią i wprowadzić dalsze demokratyczne reformy. Czy Turcy pokażą, że demokracja w społeczeństwie zbudowanym przez Kemala Paszę jest możliwa? Być może już niedługo można będzie na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. I tego muzułmanom tureckim i kurdyjskim oraz chrześcijanom zamieszkującym ten kraj życzę z całego serca.
Ks. TADEUSZ ISAKOWICZ-ZALESKI (ur. 1956) jest duszpasterzem Ormian w Polsce i współtwórcą Fundacji im. Św. Brata Alberta w Radwanowicach pod Krakowem. W 1997 r. otrzymał, nadawany przez “TP", Medal Św. Jerzego.