Przebieranie

Wrócili do kraju marynarze, przetrzymywani w niewoli u korsarzy, którzy uprowadzili ich statek u wybrzeży Afryki.

10.02.2009

Czyta się kilka minut

W zimowej stolicy Polski spłoszony koń zaprzężony do sań zdemolował targowisko pod Gubałówką i poważnie zranił kilka osób.

Wydawałoby się, że te wiadomości pochodzą z pożółkłego "Kuryera" w jakimś archiwum albo z listu pisanego na początku XIX wieku. Tymczasem są to wiadomości ze stycznia 2009 r.

Można by pomyśleć, że rzeczywistość lubi się przebierać. Aby zadziwić i zwiększyć swą atrakcyjność, sięga po stare kostiumy i nieużywane już rekwizyty.

Tylko ból, zaskoczenie, bezradność, przerażenie są w każdej epoce łudząco do siebie podobne.

Rozmowy

Od pewnego czasu ulubioną formą przekazu jest rozmowa. Rozmowa-rzeka w książce, rozmowa--strumyk w tygodniku czy gazecie, rozmowa-sadzawka (czasem mętna) w telewizji. Na owe sadzawki zaprasza się u nas często nie te osoby, które znają się na temacie, ale te, które są ostatnio modne i popularne. Widzowie lubią ich twarze, znają ich intonacje, więc miło im się zrelaksować, zagapić i zamyślić o własnych sprawach.

Najbezpieczniej jest teraz prezentować takie rozmowy o światowym kryzysie gospodarczym. Temat jest absolutnym hitem. Wszyscy renomowani, światowi specjaliści mają o tym diametralnie różne zdania. Jeśli więc nasz komentator będzie plótł nawet zupełne idiotyzmy, uzna się to za oryginalny, pogłębiony wkład do analizy zjawiska.

A tymczasem światowy kryzys ekonomiczny stoi sobie z boczku, przygląda się, przysłuchuje i czasem tylko złośliwie się uśmiechnie. A potem, jak się zamachnie...

Zapachy

Przypomina mi się z czasów dzieciństwa kolor marengo. Taki czarniawoszary. Były też perfumy o tej nazwie. Spytałam o nią moją ciocię, a ona mi powiedziała, że to na pamiątkę tej sławnej bitwy napoleońskiej.

Nie wiem, czy mówiła prawdę, czy żartowała. Myślę jednak, że dziś, kiedy wszystko powinno być oryginalne i zaskakujące, byłby to dobry pomysł dla laboratoriów kosmetycznych. Jak odkrywczo zabrzmiałaby uwaga, że ta pani, która przeszła obok, pachniała olszynką grochowską. Ale tamten pan to, niestety, najwyraźniej kurskiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2009