Prymas w Komańczy

Kardynał Wyszyński w filmie Pawła Woldana jest wielki, mądry, niezłomny, rozmodlony, sprawiedliwy, dobry, przebaczający... Nawet z własnym, starym ojcem rozmawia wyłącznie o wielkich sprawach. Czy raczej kieruje do niego długie monologi. (premiera w TVP 1, 11 stycznia, godz. 20.20)

07.01.2010

Czyta się kilka minut

Kolejny film o kardynale Prymasie Wyszyńskim obejmuje jeden rok życia bohatera. Ale co za rok! Od października 1953, do października następnego roku Ksiądz Prymas został przetransportowany z wilgotnego, zimnego, ponurego klasztoru w Stoczku Warmińskim do jasnego i suchego klasztoru sióstr nazaretanek w Komańczy. W stoczkowskim klasztorze przebywali tylko Ksiądz Prymas, dwoje towarzyszących mu więźniów oraz służby. Ogród był otoczony murem dodatkowo zabezpieczonym drutami kolczastymi. Klasztor i ogród - to była przestrzeń życiowa tam przetrzymywanych. Że jest to miejsce odosobnienia Prymasa, było tajemnicą. Nikt z zewnątrz nie miał tam dostępu. Tymczasem w klasztorze w Komańczy zostawiono zakonnice, Prymasa mogli odwiedzać (oczywiście za zgodą władz) biskupi i inne osoby. Miał prawo do spacerów po okolicy. Nadal był pozbawiony wolności, ale już nie był tak absolutnie niedostępny.

Nie znaczy to, że sytuacja nie była dramatyczna. Była jakby mniej jednoznaczna, niż w Prudniku i Stoczku, gdzie status więźnia był oczywisty.

Paweł Woldan znakomicie dramat więźnia z Komańczy zrozumiał i pokazał. Dramat zresztą wielopiętrowy. To w Komańczy Prymas po raz pierwszy zapoznał się z tekstem oświadczenia polskich biskupów po jego aresztowaniu. Oświadczenia, które - pamiętam to doskonale - było przez społeczeństwo odebrane jako kompletna kapitulacja Kościoła. Biskupi nie tylko nie zaprotestowali przeciw uwięzieniu, ale wręcz odżegnali się od Prymasa. Krótka notatka na ten temat w "Zapiskach więziennych" Prymasa została w filmie znacznie rozbudowana (być może na podstawie świadectw), jej istota została zachowana. Prymas ocenił biskupów bardzo surowo, w wersji filmowej osądził i przebaczył. Kiedy po uwolnieniu ostentacyjnie akceptował osobę biskupa Michała Klepacza, który po uwięzieniu Prymasa przejął funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, tłumaczyliśmy to sobie nie tyle chrześcijańskim przebaczeniem, co obawą przed podzieleniem Episkopatu, do czego absolutnie nie chciał dopuścić, wiedząc, czym mogło się to skończyć dla Kościoła w Polsce.

Jeśli dla czytelnika "Zapisków" właśnie szok po lekturze "oświadczenia" wydaje się momentem najbardziej dramatycznym w Komańczy, to w filmie na pierwszym planie wysuwa się po prostu brak wolności w kontekście niemożności uczestniczenia w jasnogórskich obchodach jubileuszu Ślubów Jana Kazimierza (26 sierpnia 1956 r.) połączonych z odnowieniem tych ślubów jako zobowiązań narodowych. Ta nieobecność zresztą zmieniła się w inny sposób obecności. Pomysł (Ojców Paulinów) okazał się genialny. Milionowa rzesza przybyłych na Jasną Górę wiernych miała przed sobą ustawiony w centralnym miejscu pusty fotel z opartym o oparcie jego portretem i wiązanką kwiatów.

On sam w Komańczy czuł się jak "niewolnik-zakladnik", dla zgromadzonych na Jasnej Górze był najbardziej obecnym ze wszystkich. Genialny w swej prostocie znak obecności i krzyk protestu.

Film o pobycie Księdza Prymasa w Komańczy jest czarno biały, choć w sensie dosłownym jest bardzo kolorowy. Czarny (mroczne wnętrza) jest świat ubeków, inteligentnych, cynicznych, chytrych i gruntownie złych. Jasny jest świat Kościoła: Ojcowie Paulini i ich rozsłoneczniony klasztor, siostry, kaplica, prymas, jego pokój, prymasowskie ósemki, rozmodlony lud. Jeśli w pierwszych pojawieniach się na ekranie Władysław Gomułka nawet budzi sympatię, to i tak pod koniec wychodzi na jaw jego nikczemność. Gomułka poza mównicą jest cyniczny, zły i wyrachowany. Jak cała reszta komunistów.

Komuniści mają cały aparat przemocy, Prymas, Paulini, Kościół nie mają nic, a i tak są silniejsi. Dobro w końcu zwycięża, Prymas tryumfalnie wraca na wolność, naród rozpoczyna Wielką Nowennę z której wyjdzie (Prymas to m.in. przepowiada) wyleczony z narodowych wad, uświęcony, staje się zaczynem odrodzenia wiary jeśli nie dla świata, to dla kontynentu.

Jeśli Paweł Nowisz przypomina granego przez siebie Władysława Gomułkę a Piotr Pilitowski - Kliszkę, to Olgierd Łukaszewicz nawet się nie stara imitować śp. Prymasa. Ani wygląd, ani ruchy, ani sposób mówienia nie są naśladowaniem pierwowzoru. Za to prymas w filmie mówi słowami Prymasa z "Zapisków Więziennych". Mówi... właściwie przemawia, co dobrze oddaje postać, bo takie były (oficjalne, lub półoficjalne) rozmowy z Księdzem Prymasem. Jaki był "prywatnie" - nie wiem i nie muszę wiedzieć. Kardynał Wyszyński niezmiernie głęboko się utożsamił ze swoją rolą w społeczeństwie. Traktował ją jako powierzoną mu przez Boga misję, jako powołanie. I płacił za to straszną cenę.

I taki jest Ksiądz Prymas w filmie Pawła Woldana. Wielki, mądry, niezłomny, rozmodlony, sprawiedliwy, dobry i przebaczający. Mąż Kościoła, który nawet z własnym, starym ojcem rozmawia wyłącznie o wielkich sprawach, czy raczej kieruje do niego długie monologi.

Taka prawda o Prymasie Tysiąclecia jest potrzebna społeczeństwu, które ma prawo do swoich bohaterów. Nie przeszkadza mi to, że film jest hagiograficzny. Oglądałem go ze wzruszeniem. Dla mnie to zapis historii, której  - choć z daleka - byłem świadkiem wpatrzonym z podziwem w postać Bohatera.

"Prymas w Komańczy" - spektakl Teatru TVP1, sztuka i reż. Paweł Woldan, wyk. Olgierd Łukaszewicz, Anna Cieślak, Magdalena Różyczka, Artur Barciś, Adam Ferency i inni, premiera w TVP 1, 11 stycznia, godz. 20.20

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej