Cud pod Jasną Górą

Gdy 26 sierpnia 1956 r. ponadmilionowa rzesza wiernych składała kolejne przyrzeczenia, stało się jasne, że dokonuje się jakiś przełom. Przełom o tyle niezwykły, że odbywający się w państwie, którego administracja od kilkunastu lat prowadziła walkę z religią i Kościołem.

21.08.2006

Czyta się kilka minut

bp Michał Klepacz /
bp Michał Klepacz /

Zachodzący w Polsce co najmniej od końca 1954 r. proces względnej liberalizacji życia polityczno-społecznego wpływał także na ożywienie działalności duchowieństwa. W 1955 r. raporty pionu "wyznaniowego" aparatu bezpieczeństwa (w latach 1954-1956 był nim Departament VI Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego) przynosiły niepokojące informacje o kolejnych przejawach "klerykalnej ofensywy": nasileniu pracy duszpasterskiej w parafiach, petycjach w sprawie zwolnienia kardynała Wyszyńskiego i przywrócenia nauczania religii w szkołach, budowie nowych kaplic, kapliczek, krzyży przydrożnych; odnotowano także aktywizację katolików świeckich.

W tej atmosferze wśród częstochowskich paulinów narodziła się idea uczczenia w 1955 r. jubileuszu trzechsetlecia obrony Jasnej Góry przed Szwedami i odnowienia w roku następnym ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza. Spotkało się to z negatywną reakcją władz; jej wyrazem było m.in. wymuszenie na Episkopacie, by zahamował akcję biskupa Lucjana Bernackiego, który rozsyłał do innych hierarchów i wyższych przełożonych zakonów męskich listy zawierające informacje o planowanej inicjatywie. Mimo przeszkód obchody jubileuszowe zainaugurowano 3 maja 1955 r. na Jasnej Górze.

Nie chodziło tu wyłącznie o sprawy przeszłości. "»Polska Jasna Góra« - pisał prymas Wyszyński do generała paulinów o. Alojzego Wrzalika w listopadzie 1955 r. - jest podminowywana przez ducha nienawiści społecznej, przez programową apostazję moralną, przez zadawnione wady narodowe, które rzucają cienie na świetlany Naród ochrzczony. Stokroć to groźniejszy potop od szwedzkiego".

Prymas i kucharz

Zamysł odnowienia ślubów lwowskich został przyjęty przez Komisję Główną Episkopatu Polski, a program obchodów przygotowała Komisja Maryjna Roku Królowej Polski powołana przez biskupów 16 września 1955 r. Gremium to ustaliło, że centralne uroczystości Roku Królowej Polski (trwającego od 3 maja 1956 r. do

3 maja 1957 r.) odbędą się na Jasnej Górze 26 sierpnia, w święto Matki Boskiej Częstochowskiej. Niezależnie miały być obchodzone inne rocznice: 30-lecie złożenia wotum kobiet polskich (3 maja 1926 r.),

20-lecie ślubów młodzieży akademickiej (24 maja 1936 r.) i 10-lecie poświęcenia Polski Niepokalanemu Sercu N ajświętszej Maryi Panny (8 września 1946 r.).

W marcu 1956 r., gdy Sekretariat Episkopatu w liście okólnym rozesłał do poszczególnych diecezji informacje o planowanym programie duszpastersko-religijnym, Urząd ds. Wyznań interweniował u biskupa Zygmunta Choromańskiego, żądając jego wycofania. Sekretarz Konferencji Episkopatu zgodził się na ograniczenie zasięgu listu do odczytania go na regularnych zebraniach księży z każdego dekanatu, co władze zaakceptowały.

Do inicjatywy odnowienia ślubów lwowskich chciano włączyć internowanego Prymasa. Zadecydowały o tym nie tylko względy kurtuazyjne - poparcie ze strony kard. Wyszyńskiego mogło bowiem pomóc w przełamaniu pewnej rezerwy, z jaką do projektu odnosiła się część biskupów. Złagodzone warunki izolacji w klasztorze nazaretanek w Komańczy pozwalały na odwiedziny u Prymasa przedstawicieli wąskiego kręgu rodziny i bliskich współpracowników. Korzystając z tego na Boże Narodzenie 1955 r. Janina Michalska i Maria Okońska, członkinie tzw. Ósemki (od 1956 r. był to Instytut Pomocnic Maryi Jasnogórskiej, a od 1988 r. do dzisiaj Instytut Świecki Pomocnic Maryi Jasnogórskiej, Matki Kościoła), przedstawiły mu przebieg prac duszpasterskich związanych z inicjatywą paulinów i przekazały prośbę o przygotowanie tekstu ślubów narodowych, nawiązujących do podobnego aktu złożonego przez Jana Kazimierza we Lwowie.

W kwietniu do Komańczy przybył również przeor Jasnej Góry, o. Jerzy Tomziński. Wydawało się jednak, że starania nie odniosą skutku; kardynał twierdził początkowo, że "Bóg zażądał od niego milczenia i chce temu pozostać wierny". Było to o tyle zaskakujące, że po ślubach młodzieży akademickiej w 1936 r. Stefan Wyszyński werbalizował konieczność stworzenia z Jasnej Góry oddziałującego na całą Polskę centrum religijno-moralnej odnowy duszpasterskiej; do tego zamysłu wracał jeszcze w latach wojny, dzieląc się uwagami na ten temat ze swoimi studentami.

Członkinie "Ósemki" nie ustawały w wysiłkach, by przekonać Prymasa o zasadności przygotowania przez niego tekstu ślubów. Dzięki przepustce od władz Michalska i Okońska uzyskały możliwość przebywania w Komańczy od 24 marca do

24 czerwca 1956 r. W tym czasie zapoznawały prymasa z pracami Jasnej Góry nad Rokiem Królowej Polski; poruszały też często sprawę napisania ślubów narodowych. W końcu opór Wyszyńskiego został przełamany: jak wspomina Michalska, 16 maja

(w dniu św. Andrzeja Boboli, świadka ślubów lwowskich) Prymas po porannej Mszy św. "schodząc do zakrystii wstąpił na chórek, gdzie klęczałyśmy, i na balustradzie przed nami położył zapisane ręcznie kartki. Tekst zaczynał się od słów: »Wielka Boga-Człowieka Matko! Królowo świata i Polski Królowo!«... To były Śluby...".

22 maja Michalska dostarczyła rękopis na Jasną Górę; jego istnienie i treść zostały objęte tajemnicą dla wszystkich, oprócz biskupa Michała Klepacza. Prymas dołączył do ślubów list do o. Wrzalika z prośbą, by za wszelką cenę odczytano je przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Zakładając trudności ze strony władz, pragnął, by dokonał tego przeor klasztoru jasnogórskiego, jeśli nie będą mogli tego zrobić biskupi. A gdyby okazało się to niemożliwe, miał to uczynić którykolwiek z ojców lub braci zakonnych, a nawet - jak zaznaczał - "choćby kucharz jasnogórski, ale żeby Maryja Jasnogórska te Śluby usłyszała i przyjęła".

Wielki konfesjonał

W Komańczy narodził się także rozłożony na dziesięć lat program przygotowań do jubileuszu milenium chrztu Polski. Jego najważniejsze założenia sformułował kard. Wyszyński w liście do o. Wrzalika z 4 czerwca 1956 r. Pierwszym etapem na tej drodze było - nazwane "Prologiem Tysiąclecia" - ślubowanie narodu na Jasnej Górze 26 sierpnia. Miało ono zapoczątkować pracę religijno-duszpasterską obejmującą wszystkie diecezje, parafie i zakony. Kolejnym etapem było wyznaczone na 3 maja 1957 r. uroczyste odnowienie ślubowań jasnogórskich, które rozpoczynało realizację zawartych w nich przyrzeczeń jako przygotowanie - w ramach Wielkiej Nowenny Narodu przed Tysiącleciem Chrztu Polski - do obchodów roku jubileuszowego 1966.

Przed 26 sierpnia Kościół przystąpił do ogólnopolskiej mobilizacji wiernych. Centralne uroczystości poprzedziła Nowenna z codzienną procesją maryjną po wałach jasnogórskich, do wszystkich parafii w Polsce rozesłano listy i druki ulotne z informacjami, w całym kraju odbywały się specjalne, trzydniowe nabożeństwa. W przeddzień uroczystości - tak dla duchowieństwa, jak i osób świeckich - Jasna Góra stała się jednym wielkim konfesjonałem.

W nocy z 25 na 26 sierpnia odbyła się tam adoracja Maryi, w której uczestniczyły kolejne grupy społeczne: duchowieństwo, młodzież, matki i ojcowie. Chodziło o wyjaśnienie wiernym sensu ich powołania do zadań, jakie przed nimi stały. Duchowni mieli więc pozostać wierni papieżowi, biskupom i przełożonym zakonnym, przyrzekali walczyć o godność kapłańską, a także przygotować Polskę na tysiąclecie chrześcijaństwa. Zadaniem młodzieży było słuchanie Boga, dochowanie wierności Ewangelii, Chrystusowi i Maryi, zerwanie z nałogami; młodzi mieli być mężni, strzec daru Łaski Uświęcającej, żyć bez grzechu ciężkiego w sprawiedliwości i miłości do Boga i ludzi. Matki zobowiązywały się strzec daru życia (nawet za cenę własnego), walczyć o godność kobiety, stać na straży ogniska domowego, wychowywać dzieci w duchu Ewangelii. Ojcowie przyrzekali strzec daru łaski Bożej, unikać grzechu, walczyć o prawo do życia dla swoich dzieci, dochować wierności małżeńskiej, pracować nad umocnieniem sprawiedliwości i miłości społecznej, wypowiedzieć walkę narodowym wadom - marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości.

Pusty fotel i obraz

Podczas uroczystości Matki Boskiej Częstochowskiej dokonano na Jasnej Górze aktu ślubowania. Uczestniczyło w nim 28 biskupów, 7 wikariuszy kapitulnych, ok. 1500 księży diecezjalnych i zakonnych, wiele zakonnic. Przybyły delegacje z Czechosłowacji, Węgier, Wlk. Brytanii, a także grupa Polonii amerykańskiej, zgłoszono obecność 450 pielgrzymek. Zaskoczenie wywołała liczba wiernych, których, według różnych szacunków, przybyło od 600-700 tys. (według KdSBP) do blisko miliona (według Kościoła). Kronika jasnogórska nazwie to "nowym oblężeniem".

Wrażenie robiła oprawa uroczystości. Szczególną uwagę przykuwał ustawiony przez paulinów obok ołtarza pusty fotel prymasowski z wiązanką białych i czerwonych róż. Było to symboliczne domaganie się uwolnienia kardynała Wyszyńskiego, które - nota bene - nie wywołało entuzjastycznego przyjęcia wśród wszystkich duchownych.

Po północy 26 sierpnia na Jasnej Górze odprawiono 945, a w kościołach i kaplicach Częstochowy - 265 Mszy. Główne obchody zainaugurowano o godz. 10. Na Szczyt wyniesiono z kaplicy obraz Czarnej Madonny - za specjalnym zezwoleniem Prymasa, aczkolwiek wbrew zwyczajowi, który nakazywał robić to co 50 lat (ostatni raz miało to miejsce w 1936 r.). Przeor Jasnej Góry

o. Jerzy Tomziński komentując to wydarzenie przed wiernymi, powiedział: "Ma się dokonać coś bardzo wielkiego, co musi wstrząsnąć naszymi sumieniami, odrodzić Naród i przemienić Oblicze polskiej ziemi [podkr. - B. N.]".

Obraz jasnogórski był niesiony w procesji kolejno przez: paulinów, biskupów, księży z Kapituły Częstochowskiej, delegacje Kapituł Diecezjalnych, kapłanów, zakonników, zakonnic, a po nich: matek, ojców, dziewcząt i chłopców. W ten sposób - symbolicznie - włączono do procesji całą wierzącą Polskę.

Uroczystą celebrę sprawował bp Klepacz, który po jej zakończeniu odczytał tekst Ślubów Narodu. Kolejne obietnice składane Maryi zebrani u stóp jasnogórskiego klasztoru wierni potwierdzali słowami: "Królowo Polski, przyrzekamy!". Później odprowadzono obraz do kaplicy, odmówiono różaniec i wysłuchano słuchowiska "Śluby Jana Kazimierza". Obchody zakończyło nabożeństwo wieczorne i Jasnogórski Apel o godz. 21.

Wyzwanie

Śluby Narodu były programem swoistej rekatolicyzacji Polaków. Ich treść oznaczała wypowiedzenie walki zmianom, które dokonały się w życiu społecznym kraju podczas wojny i po jej zakończeniu. Chodziło o obronę życia, wierności małżeńskiej, godności kobiety, świętości rodziny, katolickiego wychowania dzieci; o walkę z nienawiścią, przemocą, wyzyskiem, nędzą, wadami społecznymi (lenistwem, lekkomyślnością, marnotrawstwem, pijaństwem, rozwiązłością). Właściwie tylko jedno przyrzeczenie miało charakter ściśle religijny i dotyczyło rozszerzenia kultu maryjnego. Zakres działalności Kościoła został w ślubowaniach przesunięty ze sfery instytucjonalnej (zakład pracy, szpital, szkoła) w środowiskową (kobiety, mężczyźni, dzieci, rodzina, dom), co oznaczało punkt wyjścia do ożywienia i dalszego rozwijania działalności duszpasterskiej.

Uroczystości jasnogórskie były wydarzeniem bez precedensu w podporządkowanej Moskwie części Europy. Był to triumf Kościoła o tyle niezwykły, że dokonał się w komunistycznym państwie, dla którego walka z religią i Kościołem była jednym z fundamentów polityki. Nie bez racji prymas Wyszyński opisując wydarzenia z

26 sierpnia, mówił o "cudzie pod Jasną Górą". Śluby, choć były przede wszystkim niezwykłą manifestacją religijności, nosiły bowiem także cechy manifestacji politycznej sui generis. Samo przygotowanie tak wielkiej uroczystości było wyzwaniem rzuconym komunistycznym decydentom, dla których jakakolwiek niekontrolowana przez nich działalność była z definicji działalnością "antypaństwową". Pusty fotel prymasa, pojawiające się w trakcie celebry sformułowania o Polsce jako "przedmurzu chrześcijaństwa" czy wreszcie sam program Ślubów, podważający monopol państwa na sprawowanie rządu dusz, szły wyraźnie na przekór ówczesnej rzeczywistości politycznej.

Trzy dni po złożeniu przyrzeczeń jasnogórskich prymas Wyszyński napisał w liście do o. Wrzalika: "Bóg jeszcze raz pokazał, w imię jakiej Siły trzeba jednoczyć i odradzać Naród". Rzeczywiście, częstochowskie wydarzenia przekreśliły ostatecznie nadzieje na powodzenie ateizacyjnych eksperymentów komunistycznej ekipy. Jakaś część Polaków pokonała 26 sierpnia 1956 r. kolejną barierę lęku, wyzwalającą ich z jarzma sterowanego przez państwo terroru. Było to tym istotniejsze, że dokonało się ledwie dwa miesiące po krwawej pacyfikacji powstania w Poznaniu. Dla wielu - głównie młodych - pielgrzymowanie w sierpniu 1956 r. na Jasną Górę stało się pierwszym egzaminem z postaw społecznych i wierności wyznawanym zasadom.

Polityka gestów

A komuniści, co niezwykłe, nie stwarzali wówczas poważnych przeszkód. Nawet w jasnogórskiej kronice odnotowano: "Władze cywilne i MO zrobiły rzetelny wysiłek, aby usłużyć i pomóc pielgrzymom". Przyczyn tej niecodziennej dla PRL sytuacji było kilka. Chyba nikt z dygnitarzy partyjnych nie wiedział tak naprawdę, co się święci; uważano, że będzie to tylko jedna z wielu podobnych uroczystości kościelnych: może większa w skali (zakładano, że przybędzie ponad 100 tys. pielgrzymów), lecz raczej nie implikująca jakichś doniosłych następstw. Dopiero po jakimś czasie zdano sobie sprawę, że stało się inaczej, a wizja milionowej rzeszy wiernych pod Jasną Górą stała się dla komunistów (zwłaszcza w okresie Nowenny lat milenijnych i w roku 1966) alarmistycznym memento.

Inna sprawa, że w warunkach pogłębiających się procesów odwilżowych i radykalizacji nastrojów społecznych władze nie mogły sobie pozwolić na powtórzenie "drugiego Poznania". W rozkazach resortu bezpieczeństwa dostrzec więc można tendencję do intensyfikacji działań prewencyjnych wobec zmierzających na Jasną Górę pielgrzymów; pozwolono zaledwie na minimalne stosowanie środków represji. 7 sierpnia 1956 r. zastępca przewodniczącego KdSBP płk Jan Ptasiński, biorąc pod uwagę "szczególną aktywizację wrogich elementów", zarządził mobilizację sieci TW we "wrogich środowiskach" do rozpoznawania rzekomych zamierzeń wykorzystywania pielgrzymek i uroczystości kościelnych do "wrogich celów". Departament VI i jego terenowe odpowiedniki miały opracować szczegółowy plan agenturalnego zabezpieczenia pielgrzymek i miejsc planowanych uroczystości. Ptasiński zaznaczał, że wszelka konieczna i bezpośrednia ingerencja funkcjonariuszy resortu musiała być przeprowadzona "z całą powagą, tak, aby nie wywołać zakłóceń, które mogłyby być wykorzystane przez elementy prowokacyjne".

"Zielone światło" dla inicjatywy Kościoła w sierpniu 1956 r. - w okresie ostrych napięć polityczno-społecznych poprzedzających październikowy przełom - mogło być więc elementem charakterystycznej dla tamtych lat "polityki gestów"; sygnalizując tendencje zmierzające ku "normalizacji", stawało się w jakimś stopniu czynnikiem stabilizującym nastroje społeczne, ogniskujące się wówczas wokół głębokiego kryzysu zaufania do państwa.

***

Wydarzenia związane z datą 26 sierpnia 1956 r. nie znalazły jak dotąd należnego miejsca w katalogu tzw. polskich miesięcy. Nie tylko w potocznej świadomości, lecz także w dyskursie historycznym na ogół nikną między Czerwcem a Październikiem '56. A przecież nie sposób nie docenić znaczenia Sierpnia '56 - swoistego "pomostu" między tymi dwiema datami - nie tylko dla losów Kościoła, ale także dla długotrwałego procesu walki o suwerenność w Polsce po 1944 r.

BARTŁOMIEJ NOSZCZAK (ur. 1976) jest historykiem specjalizującym się w historii najnowszej Polski. Laureat nagrody im. Aleksandra Gieysztora, pracownik naukowy Biura Edukacji Publicznej IPN.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2006