Propagowanie wiary jednak poza uniwersytetem

Nie powinno się uprawiać w przestrzeni uniwersyteckiej teologii konfesyjnej jakiejkolwiek religii. To sprzeczne z ideą neutralnego światopoglądowo państwa i dalekie od zasad uprawiania nauki.

   Czyta się kilka minut

Dziękuję za ciekawy artykuł Artura Sporniaka „Profesor Bóg”, który powinien sprowokować dwie wielkie dyskusje: o obecności teologii na państwowych uczelniach i o współczesnych wyzwaniach dla teologii, zwłaszcza tej chrześcijańskiej.

Zgadzam się z prof. Markiem Migalskim, że państwowe uczelnie finansowane przez wszystkich podatników nie są miejscem nauczania prawd wiary jakiejkolwiek religii, w sensie ich szerzenia i przygotowywania do pracy ich głosicieli, gdyż nie posiadają one – z szacunkiem dla wszystkich – właśnie charakteru obiektywnego i poddającego się weryfikacji naukowej. Można, wręcz należy je badać z perspektywy religioznawczej, historycznej, filozoficznej, socjologicznej itd., ale nie powinno się uprawiać w przestrzeni uniwersyteckiej teologii konfesyjnej jakiejkolwiek religii, bo sprzeczne to jest z ideą państwa oddzielonego od religii i dalekie od zasad uprawiania nauki.

W państwie wolnym od gorsetu światopoglądowego, czyli neutralnym w tej kwestii (o czym nawet nasza konstytucja wspomina), wspólnoty religijne mogą tworzyć placówki formujące swych wyznawców i wykładające prawdy wiary w sensie teologicznym, ale czy państwo ma sankcjonować naukowo i płacić za nauczanie o duszach czyśćcowych, objawieniach Josepha Smitha, Ellen G. White, Mahometa itp.? A może władze uczelniane miałyby zatrudniać teologów wszystkich zarejestrowanych – a może też niezarejestrowanych – związków wyznaniowych? 

Jesteśmy w pułapce tradycji kulturowej, podobnie jak ma to miejsce w krajach muzułmańskich (czy w tych buddyjskich i hinduistycznych tak jest, nie wiem). W Niderlandach już dawno ten problem rozwiązano i zlikwidowano wydziały teologiczne na uczelniach państwowych, by zastąpić je religioznawstwem, i wcale teologia nie zniknęła z publicznego dyskursu kulturowego – istnieje, ale na koszt i odpowiedzialność wyznawców danej koncepcji religijnej. W Polsce to jeszcze długo się nie stanie, ale warto o tym dyskutować, więc dobrze, że ukazał się taki tekst.

Tomasz (baptysta z Katowic)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]