Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W Rosji zakończyły się dwa procesy, które są świadectwem degeneracji państwa: proces Chodorkowskiego-Lebiediewa i proces grupy kapitana wywiadu wojskowego Eduarda Ulmana. W pierwszym przed sądem stanęli oligarchowie, oskarżeni o malwersacje, a faktycznie sądzeni za stworzenie alternatywnej wizji Rosji. Zarzuty, za które byli właściciele kompanii Jukos dostali po 9 lat kolonii karnej, można postawić całej klasie właścicieli, bo wszyscy oni wzbogacili się na podejrzanych operacjach prywatyzacyjnych i mataczyli z podatkami (pisze o tym w “Uchu igielnym" Anna Łabuszewska - przyp. red.). Przed sądem stanął tylko Chodorkowski, bo w grze o władzę i pieniądze wyznaczył własne reguły: nie będę dawać łapówek kremlowskim decydentom, będę prowadzić jawne interesy, wspierać opozycję. Kreml uznał to za wyzwanie. Wszak o regułach decyduje prezydent i tylko prezydent, a regułą naczelną jest trzymanie biznesu na dystans i pod kontrolą, biznes zaś ma się trzymać z dala od polityki i nie ma prawa niczego kontrolować. Zgodnie z zasadami procesów pokazowych (jest człowiek, to i paragraf się znajdzie) odpowiednie paragrafy znaleziono i wróg znalazł się za kratkami.
Ale wyrok nie jest kropką, a jedynie przecinkiem w tej wielowątkowej historii. Chodorkowski z szakala biznesu zmienił się w symbol walki o ideały, o “normalny kraj", w którym rządzą świadomi obywatele, a nie skorumpowani urzędnicy pod rękę z czekistami. Stał się groźnym przeciwnikiem politycznym - Prometeuszem, którego władza przykuła do skały i teraz szarpie jego wątrobę. Pytanie brzmi, czy “imbecyl tępo męczący kotka" (jak o prezydencie Putinie wyraził się rosyjski politolog Michaił Dielagin) zdoła zagasić płomień, przyniesiony przez Chodorkowskiego ludziom nienawidzącym tępego reżimu.
Ale tymczasem sadyści święcą triumfy. W procesie żołnierzy Ulmana, którzy strzałem w głowę zamordowali sześciu czeczeńskich cywili, też zapadł wyrok. Uniewinniający. Putin dał jasny sygnał: to mordercy, ale nasi mordercy i jako tacy są nietykalni, a armia na Kaukazie jest bezkarna, choć łamie prawa człowieka. Sąd na zamówienie Kremla wypuścił sadystów na wolność.
Ciekawe, jak długo rosyjski kotek da się torturować władzom.