Prometeusz i sadyści

Rosyjska Temida ma oczy zawiązane przezroczystą przepaską. Przepaska musi być przezroczysta, aby bogini mogła dostrzec znaki, jakie daje Kreml. Bo to tam - a nie w sądach - podejmowane są decyzje o winie i karze.

12.06.2005

Czyta się kilka minut

W Rosji zakończyły się dwa procesy, które są świadectwem degeneracji państwa: proces Chodorkowskiego-Lebiediewa i proces grupy kapitana wywiadu wojskowego Eduarda Ulmana. W pierwszym przed sądem stanęli oligarchowie, oskarżeni o malwersacje, a faktycznie sądzeni za stworzenie alternatywnej wizji Rosji. Zarzuty, za które byli właściciele kompanii Jukos dostali po 9 lat kolonii karnej, można postawić całej klasie właścicieli, bo wszyscy oni wzbogacili się na podejrzanych operacjach prywatyzacyjnych i mataczyli z podatkami (pisze o tym w “Uchu igielnym" Anna Łabuszewska - przyp. red.). Przed sądem stanął tylko Chodorkowski, bo w grze o władzę i pieniądze wyznaczył własne reguły: nie będę dawać łapówek kremlowskim decydentom, będę prowadzić jawne interesy, wspierać opozycję. Kreml uznał to za wyzwanie. Wszak o regułach decyduje prezydent i tylko prezydent, a regułą naczelną jest trzymanie biznesu na dystans i pod kontrolą, biznes zaś ma się trzymać z dala od polityki i nie ma prawa niczego kontrolować. Zgodnie z zasadami procesów pokazowych (jest człowiek, to i paragraf się znajdzie) odpowiednie paragrafy znaleziono i wróg znalazł się za kratkami.

Ale wyrok nie jest kropką, a jedynie przecinkiem w tej wielowątkowej historii. Chodorkowski z szakala biznesu zmienił się w symbol walki o ideały, o “normalny kraj", w którym rządzą świadomi obywatele, a nie skorumpowani urzędnicy pod rękę z czekistami. Stał się groźnym przeciwnikiem politycznym - Prometeuszem, którego władza przykuła do skały i teraz szarpie jego wątrobę. Pytanie brzmi, czy “imbecyl tępo męczący kotka" (jak o prezydencie Putinie wyraził się rosyjski politolog Michaił Dielagin) zdoła zagasić płomień, przyniesiony przez Chodorkowskiego ludziom nienawidzącym tępego reżimu.

Ale tymczasem sadyści święcą triumfy. W procesie żołnierzy Ulmana, którzy strzałem w głowę zamordowali sześciu czeczeńskich cywili, też zapadł wyrok. Uniewinniający. Putin dał jasny sygnał: to mordercy, ale nasi mordercy i jako tacy są nietykalni, a armia na Kaukazie jest bezkarna, choć łamie prawa człowieka. Sąd na zamówienie Kremla wypuścił sadystów na wolność.

Ciekawe, jak długo rosyjski kotek da się torturować władzom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2005