Prawy podprogowy

Nic nie jest tym, czym się zdaje. Wie to morska świnka, wiedzą to dobrze Bracia, fundujący nam strzelaninę w gabinecie luster, coraz lepiej wiemy także i my. Nawet jeśli beza jest bezą, bezą, bezą, to pozory mylą, mylą, mylą.

09.10.2007

Czyta się kilka minut

Pamiętają Państwo, jak onegdaj minister Kaczmarek zachęcał nas do wymiany dowodów osobistych na nowe? Któż jest na tyle naiwnym, by dziś tak sądzić? Nawet pacholę dostrzeże z perspektywy czasu prawdziwy cel bombardowania narodu wymianą dokumentów. Mieliśmy do czynienia z podprogową kampanią wyborczą przyszłego naówczas, a dziś zdecydowanie niedoszłego premiera rządu odrodzenia narodowego. Kaczmarek bynajmniej nie zachęcał do wymiany dowodu, on dawał dowód gotowości wymiany przywódcy na nowego, lepszego premiera K. Chytry plan się nie powiódł, ale widać niezbicie, jak niby-społeczne kampanie ujawniają swoje zdecydowanie politykierskie oblicze.

A przecież zdarza się także odwrotnie, czego najlepszym przykładem jawią się najnowsze filmowe hity Prawa i Sprawiedliwości, w których wszelako mnie osobiście brakuje dywanu - "Dywan jest symbolem domu, dom jest symbolem rodziny, a rodzina jest wielką wartością dla PiS" - ale dywanu nie ma, gdyż ma być negatywnie, bez wielkiej wartości i zaiste. Jest też dzieło PO, ale ono jest takim klipem zastępczym, klipem p.o. - pełniącym obowiązki jakiejś samodzielnej, niereaktywnej wypowiedzi - różniącym się na niekorzyść potrójnie wypikanym stężeniem wulgarności. O PO tymczasem pisać nie ma co, a o PiS-ie dobrze się pisze. Pisie filmiki są dwa, smaczne (jakiś czas spotu spływa na intensywnej konsumpcji whiskey), efektowne, na przemian wstrząsające i zabawne, zbierające świetne recenzje zarówno ekspertów ("Zawyżają poziom kampanii", "Atrakcyjna konwencja spotów utwardzi elektorat"), jak i robionego na szaro widza. Jak wszyscy wiedzą, w owych spotach wyborczych prym wiedzie symbolizująca czystą korupcję postać, z przeproszeniem, oligarchy z cygarem, stylizowana na wiadomego pana Ryśka K. z Gdyni. Jest też majestatycznie znaczący ananas anonsujący anse, oraz oczywiście beza. (Jak tak bez bezy się obejść? Nie idzie).

Ale bynajmniej nie w bezie, a właśnie w cygarze jest pies pogrzebany. Otwierające sekundy obu arcydziełek niby-politycznej propagandy obnażają prawdziwe oblicze wroga: chodzi mianowicie o walkę z groźnym nałogiem. Kłęby dymu, jednoznacznie kojarzone z czarnym charakterem oligarchy, zasnuwają świat i zatruwają zdrowe spojrzenie na rzeczywistość, podczas gdy tkwiące w ustach ("Mordo ty moja!") wielkie cygaro uniemożliwia wyjście z fazy oralnej - a przecie każde polskie dziecko wie, że Zygmunt Freud palił 10-20 cygar dziennie, zanim umarł na raka jamy ustnej. Bez wahania zadajmy sobie istotnie demaskujące pytanie. Co to cygaro? Cygaro, proszę Państwa, to w istocie skondensowana, zrolowana perfidia. Nie są to prostacko niebezpieczne smoliste "Fajranty" czy buchające śmiertelnym testosteronem "Męskie". Niby wyrafinowane, zaciągać się nie trzeba, ale w głębi duszy wiemy, że wyszukany kształt mordercze treści tytoniowe zawiera. Walczmy z asasynem! Jest oczywistą oczywistością, że w spocie PiS-u mamy do czynienia z podprogowym ostrzeżeniem Ministerstwa Zdrowia przed paleniem, a nie z żadną tam doraźną polityczną kampanią. I to mnie nie dziwi, gdyż ten rząd patrzy dalej, oblicza ruchy wiele dziesięcioleci naprzód, dbając o zdrową tkankę narodu, a nie o krótkowzroczne partyjne interesa. O Polskę i Polaków wszak idzie, nie o jakieś tam kampanijne gierki. Prawdziwy mąż stanu pod pozorem wyborów niepostrzeżenie a dalekosiężnie przesunie wielkie budżetowe pieniądze na ważące się szale biologicznego przetrwania zdrowej tkanki narodu - bo o to idzie w tej wielkiej bitwie o Polskę. Uczyni to z finezją, którą przenikną tylko nieliczni wybrańcy. Większość, z bezprzykładnie batożącymi mediami na czele, dostrzeże tylko przedwyborczą młóckę utwardzającą elektorat. Niestety.

A przecież o tym, jak niesamowicie skuteczny jest podprogowy antynikotynowy przekaz pisowskich reklamówek, najlepiej świadczy Krzysztof Wojciechowski - aktor kreujący postać z cygarem ewokującą pana Ryśka K. Artysta jeszcze niedawno marzył o tym, aby i PiS, i PO kręciły jak najwięcej filmików z jego gwiazdorskim udziałem ("To dla mnie fajna przygoda"). Zaledwie parę dni temu grał na obie strony, nie czuł się wykorzystany przez żadną ze stron i marzyła mu się kasa, chwała i sława na pierwszej stronie. Teraz już nie chce nic z tych rzeczy, a najbardziej nie chce się wcielać w faceta z cygarem. Skąd ta odmiana? Cynik mruknie: "Zajeżdżony aktor nie chce się wcielać". A jeszcze większy cynik będzie insynuował: "Pan Wojciechowski boi się, że go nieszczęsnego utożsamią, że teraz wszyscy wezmą go za Ryszarda K. i nie będzie mógł wyjść po bagietkę, bo go zgarną".

Na takie dictum można tylko wzruszyć ramionami, stwierdzić, że cynizm bierze się z uwiądu pasji zmieniania Polski na lepsze (czego chcą Polacy) i powiedzenia, jak jest naprawdę (czego Polacy wręcz łakną). A tak naprawdę jest, jak zawsze, zupełnie inaczej: pan Wojciechowski po prostu jako pierwszy wyczuł podprogowy paniczny message do szerokiego targetu (i dlatego też w popłochu wyjechał z Polski). Nie chce już palić w życiu już nie zapali cygara przed kamerami czy prywatnie zero tolerancji dla nikotyny to już obojętne dlaczego dlatego właśnie w palacza się nie wcieli bynajmniej za żadne srebrniki ojro nawet szekle chciał sprzedać parę domów na Ziemiach Odzyskanych ale nikt nie chciał ich odzyskać o nie ponadto wyczuł że misja wykonana że naród polski naród wie jak cygaro niszczy skazuje na emigrację wieczną wstyd we Frankfurcie tęsknotę do kraju tego gdzie kruszynę bezy podnoszą z ziemi PRZEZ USZANOWANIE.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2007