Prawo i sprawiedliwość, 
a raczej ich nietrwałość

W Polsce zaczęły się igrzyska i warto przygotować się na to, że potrwają cztery lata. Tym bardziej że z chlebem, czyli ze spełnianiem przez rząd obietnic socjalnych z okresu kampanii wyborczej, będzie gorzej.

23.11.2015

Czyta się kilka minut

Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Beata Szydło przed debatą nad exposé, Warszawa, 18 listopada 2015 r. /  / RADEK PIETRUSZKA / PAP
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Beata Szydło przed debatą nad exposé, Warszawa, 18 listopada 2015 r. / / RADEK PIETRUSZKA / PAP

Trzeba przyznać, że poszło to wyjątkowo szybko. Niecały tydzień po zaprzysiężeniu nowego rządu i wygłoszeniu przez Beatę Szydło exposé (wspartego przez „drugie exposé” Jarosława Kaczyńskiego podczas debaty nad wotum zaufania dla jej gabinetu) grupa zaniepokojonych rozwojem wydarzeń publicystów, intelektualistów i działaczy społecznych założyła Komitet Obrony Demokracji. Że zareagowali zbyt nerwowo, by nie powiedzieć: histerycznie? Szydzącym z nich prawicowym politykom i dziennikarzom wypada przypomnieć, że niecały rok temu sami równali krok w zorganizowanym przez PiS „Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów”, protestując przeciwko rzekomym fałszerstwom podczas wyborów samorządowych, ale też – by zacytować przemawiającego wówczas Joachima Brudzińskiego – „praktyce zatrudniania po linii partyjnej”.


Owszem, wiele z tego, co pokazało w minionym tygodniu Prawo i Sprawiedliwość, można by zarzucić i poprzedniej władzy. Uchwalane w ekspresowym tempie kiepskie ustawy, butne wystąpienia, łamanie sejmowych obyczajów czy rozkręcenie karuzeli stanowisk to nie są zjawiska obce obserwatorom polskiej sceny politycznej i miały miejsce również podczas ośmioletnich rządów PO-PSL. A przecież wypada przypomnieć, że Donald Tusk rozpoczynał je wówczas m.in. decyzją o zachowaniu Mariusza Kamińskiego na stanowisku szefa CBA – żeby jego przejmującym władzę kolegom miał kto patrzeć na ręce.


Choć obecny szef CBA Paweł Wojtunik wciąż pozostaje na stanowisku, pierwsze decyzje nowej władzy zmierzają w stronę zwiększenia jej immunitetu. Byliśmy już świadkami prezydenckiego aktu łaski wobec tegoż Mariusza Kamińskiego, który również dzięki tej decyzji mógł spokojnie objąć posadę koordynatora ds. służb specjalnych w nowym rządzie: Andrzej Duda ułaskawił polityka PiS jeszcze w trakcie procesu (sic!) – Kamiński złożył apelację od wyroku pierwszej instancji, skazującego go na trzy lata więzienia za sposób przygotowania przez CBA prowokacji w tzw. aferze gruntowej (podlegli mu funkcjonariusze m.in. fałszowali dokumenty i nadużywali podsłuchów – uznał sąd). Następnie – znów w błyskawicznym tempie, bo porządek obrad Sejmu uzupełniono o ten punkt przed północą 18 listopada, dzień później zajęły się nim obie izby parlamentu, a już 20 listopada efekty ich pracy zaakceptował prezydent – zmieniono ustawę o Trybunale Konstytucyjnym tak, aby nowa ekipa rządząca mogła wprowadzić swoich ludzi do jednej z instytucji powołanych do kontrolowania władzy. Przypomnijmy, jak zżymał się przed laty Jarosław Kaczyński na krępujący mu ruchy „imposybilizm prawny”...


Oczywiście: teoretycznie nie jest wykluczone, że PiS wydeleguje do TK wybitnych ponadpartyjnych prawników. Patrząc jednak na inne ogłaszane w tych dniach nominacje – np. Jacka Kurskiego na wiceministra kultury, z delegacją do „wyczyszczenia” mediów publicznych (ale też na zmiany w służbach i mającej je kontrolować sejmowej komisji; minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski powiedział, że dotychczasowi szefowie służb byli większym zagrożeniem niż to zewnętrzne) – trudno w to uwierzyć. Bez popadania w przesadę (w Polsce nie zaczął panować system totalitarny i nie skończyło się państwo prawa, choć zobaczyliśmy, jak politycy traktują je instrumentalnie) można napisać, że takiej­ władzy 
po 1989 r. nie miała w Polsce jeszcze żadna formacja. Samodzielna większość w Sejmie, prezydent, zapowiadany nadzór nad mediami publicznymi, nawet próba ingerencji w repertuar wrocławskiego teatru (czytaj komentarz na str. 9), teraz jeszcze sąd konstytucyjny... a wszystko to przy kompletnej degrengoladzie zajmującej się sobą głównej partii opozycyjnej (Ewa Kopacz, która przegrała wybory na szefa klubu PO, zrezygnowała z ubiegania się o stanowisko przewodniczącego ugrupowania, w którym startuje w związku z tym wyniszczająca kampania wyborcza).


W Polsce zaczęły się więc igrzyska i warto przygotować się na to, że potrwają cztery lata. Tym bardziej że z chlebem będzie gorzej: z wywiadu wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego dla „Rzeczpospolitej” jasno wynika, że rząd nie będzie się kwapił ze spełnianiem obietnic socjalnych z okresu kampanii wyborczej (ma to być możliwe z czasem, w miarę jak budżet będzie zdobywał środki, czyli w sumie nie wiadomo kiedy). Czymś trzeba będzie zająć uwagę ludzi, którzy wynieśli PiS do władzy, zanim wyniosą kogoś innego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2015