Prawo do kultury

JEANINE MEERAPFEL, przewodnicząca European Alliance of Academies: Jeśli odpowiednio zadbamy o artystów, dając im swobodę działania i wsparcie finansowe, oni zadbają o to, żeby otworzyć serca i umysły innych ludzi.

18.09.2023

Czyta się kilka minut

JEANINE MEERAPFEL, niemiecko-argentyńska reżyserka, Rektorka Akademie der Künste i inicjatorka utworzenia European Alliance of Academies / PAWEŁ MAZUR / INSTYTUT KULTURY WILLA DECJUSZA

MICHAŁ SOWIŃSKI: O jakie wartości upomina się European Alliance of Academies?

JEANINE MEERAPFEL: O wolność. To w sztuce kwestia fundamentalna, bez niej nasza egzystencja jest zagrożona. Dlatego właśnie powstał European Alliance of Academies, wspólnota ponad 70 organizacji i instytucji – chcemy bronić niezależności instytucji kultury, jak i pozycji samych artystów wszędzie tam, gdzie jest ona zagrożona, gdzie społeczności artystów poddawane są naciskom i represjom. To podstawa każdego otwartego i liberalnego społeczeństwa – nie tyle jego efekt czy przejaw, ale właśnie jeden z budulców, bez którego nie mogłoby powstać i funkcjonować. Bez wolnej sztuki, bez kulturowej różnorodności nie ma demokracji. Prawo do swobodnej ekspresji i artystycznego rozwoju to część podstawowych praw człowieka. Jednocześnie sprzeciwiamy się wszelkim formom rasizmu, dyskryminacji i nastawania na wolność innego człowieka. Staramy się pomagać wszystkim – także tym, którzy nie urodzili się w Europie, ale przybyli do nas w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia.

Organizowana przez Was 22 września w Krakowie konferencja nosi tytuł „Prawo do kultury i wolność jej twórców”. Czym są prawa kulturowe?

JM: To m.in. prawo do posiadania własnych opinii – do wyrażania ich na piśmie, na deskach teatru, w tańcu i w każdy inny artystyczny sposób. Politycy mogą je naruszać na różne sposoby, np. wycofując finansowanie dla poszczególnych instytucji czy twórców tylko dlatego, że nie zgadzają się z ich poglądami czy opiniami. To niszczenie wolności słowa.

DOMINIKA KASPROWICZ: Wolność w przestrzeni kultury to temat absolutnie podstawowy, zarówno w znaczeniu aksjologicznym, legislacyjnym, jak i zupełnie praktycznym. Wolność praktyk artystycznych, o których wspomniała Jeanine, to jedno, ale równie ważna jest wolność odbiorców w korzystaniu z dóbr kultury. Równe prawo dostępu do kultury jest częścią porządku prawnego państw europejskich, gwarantuje je także polska konstytucja. W tym zakresie potrzebne są gruntowne i systemowe zmiany, tak aby prawo do kultury oznaczało możliwość swobodnego korzystania i rozwijania się we własnym habitacie kulturowym. Niestety, wydaje mi się, że takiej przestrzeni w instytucjach kultury jest coraz mniej.

Problemem jest dostępność środków publicznych?

DK: Zwiększenie nakładów na kulturę w Polsce jest absolutnie konieczne, i to natychmiast. Bez tego edukacja kulturalna, czy raczej socjalizacja do udziału w kulturze, z którą mamy olbrzymi problem, zwyczajnie nie będzie możliwa.

Na czym miałaby ona polegać?

DK: Dziś sprowadza się do okazjonalnych wydarzeń, jak np. wycieczki szkolne do muzeów, teatrów czy udział w pojedynczych projektach. A to zdecydowanie za mało. Po pierwsze, tego typu działania powinny być adresowane możliwie szeroko do wszystkich grup wiekowych i społecznych. Po drugie, priorytetem powinno być to, aby ludzie w kontakcie z wytworami kultury i sztuki czuli się możliwie swobodnie – na tyle, żeby tę sztukę przenieść swobodnie absorbować, interpretować i czynić naturalnym elementem swojego życia. W ramach naszych skromnych możliwości od lat przeprowadzamy tego typu eksperymentalne zajęcia edukacyjne. Na przykładzie Willi Decjusza w Krakowie i otaczającego ją parku staramy się pokazać na nowo, czym był renesans. I nie chodzi tylko o przekazanie wiedzy podręcznikowej, ale również o stworzenie fizycznie lepszego dostępu do konkretnych dzieł sztuki czy przestrzeni architektonicznych. Takie nietrywialne oswajanie z nieco onieśmielającym na pierwszy rzut oka dziedzictwem kulturowym daje nieporównywalnie lepsze efekty niż klasyczna, nakazowo-podawcza forma obcowania ze sztuką.

Dlaczego Willa Decjusza postanowiła zostać gospodarzem tej konferencji?

DK: Zobowiązuje nas historia miejsca. Willa w przeszłości służyła jako miejsce nieoczywistych spotkań, podczas których ludzie o różnych światopoglądach i pomysłach artystycznych nie tylko ze sobą rozmawiali, ale również próbowali wypracować kompromisy. Już w XVI wieku Justus Decjusz zapraszał tu ważne postaci swojej epoki, aby dyskutować o kluczowych dla państwa Jagiellonów kwestiach. Z kolei w XIX wieku pałac należał do księżnej Marceliny Czartoryskiej, która dbała o podtrzymywanie i rozwijanie najcenniejszych elementów polskiej kultury, bo zdawała sobie sprawę, jak ogromną rolę odgrywa ona w kontekście innych działań politycznych i społecznych. Cieszę się, że możemy kontynuować tę tradycję – organizacji spotkań i aktywnego udziału w międzynarodowej debacie publicznej.

W ciągu ostatnich 8 lat wiele osób w Polsce chyba straciło wiarę w sens tej debaty, szczególnie w kontekście polityki kulturalnej.

DK: Ani ja, ani ludzie, z którymi na co dzień współpracuję w przestrzeni kultury, z pewnością tej wiary nie straciliśmy. Nasza konferencja, która odbywa się na miesiąc przed niezwykle ważnymi wyborami parlamentarnymi, to m.in. przypomnienie dla polityków, że pole kultury ma olbrzymie znaczenie społeczne. Kampania wyborcza to moment, kiedy można przekrojowo przyjrzeć się pomysłom na kulturę, jakie prezentują najważniejsze opcje polityczne. Niestety, z niepokojem obserwujemy, że mało kto wychodzi poza zestaw frazesów i ogólników.

Dziś mierzymy się z nowymi zagrożeniami dla wolności sztuki?

JM: Mechanizmy represji w swojej istocie są te same, co zawsze – chodzi o uciszanie tych, którzy są dla skrajnie prawicowej i populistycznej władzy niewygodni. Niemniej wraz z rozwojem technologii pojawiają się inne możliwości kontroli i wywierania nacisków – widać to choćby w przestrzeni mediów społecznościowych. Zobaczymy też, co w tej kwestii przyniesie nam sztuczna inteligencja. Niemniej najprostszym i najskuteczniejszym narzędziem wpływu wciąż pozostają arbitralne i nieprzejrzyste decyzje budżetowe.

Do jakiego modelu relacji między politykami a światem sztuki powinniśmy dążyć?

JM: Nie ma jednego wzoru, który sprawdziłby się wszędzie. W Niemczech te relacje kształtowały się przez wiele trudnych dekad – najpierw w okresie powojennym, potem po zjednoczeniu kraju. Z naszego doświadczenia wynika, że kluczowe jest istnienie silnych i niezależnych od władzy instytucji kultury, w tym uniwersytetów. Dzięki nim możliwe jest nie tylko zaistnienie zróżnicowanego środowiska twórców, ale również ponadpolitycznej solidarności, w ramach której troszczy się o tę różnorodność. Mówiąc inaczej, jeżeli odpowiednio zadba się o artystów – dając im swobodę działania i wsparcie finansowe – oni zadbają o to, żeby otworzyć serca i umysły innych ludzi.

DK: Każdy z nas ma wpływ na to, jak taki model mógłby wyglądać, choćby poprzez udział w wyborach. Musimy jednak wywierać większą presję na polityków, aby kwestie kultury zaczęli traktować poważniej, choćby poprzez zamieszczanie w swoich programach konkretnych propozycji działania, z których my, obywatele, będziemy ich mogli potem rozliczać. A model funkcjonowania kultury, do którego należałoby dążyć, powinien zapewniać polifoniczność podmiotów – od instytucji działających na mocy ustaw, przez oddolne ruchy społeczne, w tym także indywidualne inicjatywy, aż po wymianę międzynarodową. W tak ustrukturyzowanym polu, oczywiście przy odpowiednim finansowaniu, moglibyśmy osiągnąć ciekawe efekty, unikając zabójczego dla wszelkiej kreatywności klientelizmu, uzależnienia finansowego czy autocenzury.

Wolność w polskiej kulturze jest zagrożona?

JM: Podobnie jak większość pozostałych członków European Alliance of Academies czytałam niepokojące doniesienia o naruszeniach standardów. Do Krakowa przyjeżdżamy, aby na miejscu porozmawiać z przedstawicielami świata sztuki i kultury i nawiązać nowe kontakty.

DK: Wiele z tych problemów, o których będziemy rozmawiać podczas konferencji, ma charakter globalny, dlatego też będziemy gościć w Krakowie przedstawicieli aż 7 państw. Ogromnie mnie cieszy, że nasze zaproszenie przyjęła Alexandra Xanthaki, specjalna wysłanniczka Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw kultury.

JM: Polska w swojej historii doświadczyła wielu kryzysów, w obliczu których zawsze wykazywała się niezwykłą siłą i odwagą. A przy okazji rodzili się tu wielcy artyści i wspaniała sztuka. W walce o wolność Polacy zawsze byli w światowej awangardzie, dlatego tym bardziej chcemy pokazać solidarność – niezwykle ważne pojęcie dla polskiej kultury – z artystami, którzy z powodów politycznych znaleźli się w trudnym położeniu. Ta postawa jest siłą napędową naszej organizacji. ©

 

W piątek 22 września w Willi Decjusza w Krakowie odbędzie się międzynarodowa debata „Prawo do kultury i wolności jej twórców” zainicjowana przez European Alliance of Academies i Akademie der Künste z udziałem twórców i przedstawicieli instytucji kultury z Polski i Europy.

O prawie do kultury jako prawie każdego człowieka, o instytucjach kultury jako ostojach wolności artystycznej, o zmieniającym się modelu polityki kulturalnej w Polsce i wielu innych kwestiach będą przy wspólnym stole rozmawiać m.in.Jan Tomasz Adamus, Witold Bereś, Ferenc Czinki, Krzysztof Głuchowski, Wolfgang Kaleck, Dominika Kasprowicz, Valerio Rocco Lozano, Jeanine Meerapfel, Robert Piaskowski, Aleš Šteger, Bartosz Szydłowski, Cécile Wajsbrot i Natalia Zarzecka.

Spotkanie zainauguruje przemówienie Alexandry Xanthaki, specjalnej wysłanniczki ONZ ds. kultury.

Debata będzie transmitowana online na kanale YouTube Willi Decjusza.

Więcej informacji www.willadecjusza.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2023