Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9, 13) – mówił do nas Jezus w zeszłym tygodniu słowami liturgii. Właśnie tak: „powołać grzeszników”. Grzesznik potrzebuje powołania. Nie tylko rozgrzeszenia. Potrzebuje wezwania do dobra – zlecenia, zawierzenia mu, posłania do jakiejś misji.
Choć zapewne także i samo rozgrzeszenie/przebaczenie nie jest czymś ani oczywistym, ani łatwym. Potrzebujemy niejednokrotnie lat, by przebaczyć – przełamać lub przynajmniej wyciszyć emocje, jakie za każdym razem wzbudza w nas od nowa sam widok dawnego winowajcy. Nie jest łatwo nabrać dystansu do bolesnych wydarzeń, słów, gestów, które „usłużna” pamięć przekształca w „pamiętliwość”. Tak, to wszystko nie jest z całą pewnością łatwe.
Jezus jednak wzywa do czegoś „jeszcze większego”, objawiając w ten sposób istotę miłosierdzia: „Idźcie, starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę miłosierdzia, nie ofiary!”.
Miłosierdzie polega na powołaniu grzesznika. W przypadku Jezusa to powołanie jest najpierw powołaniem do uczniostwa – powiedział do Mateusza: „Pójdź za Mną!”, a więc zaprosił go do wspólnoty życia, do bycia razem. Z czasem – wiemy o tym dobrze – to powołanie do uczniostwa stanie się powołaniem do misji: do bycia apostołem. Również ewangelistą.
Miłosierdzie Jezusa wobec Mateusza nie polega na odpuszczeniu mu grzechów „celnika”: chciwości, kradzieży, kolaboranctwa z rzymskim okupantem itd. Ono polega na wezwaniu owego chciwca, złodzieja i kolaboranta do apostolstwa; a wcześniej na przekonaniu, że ten – powtórzmy raz jeszcze – chciwiec, złodziej i kolaborant jest zdolny, by ową misję podjąć.
Taka wiara, takie przekonanie w odniesieniu do Mateusza (grzesznika par excellence), przełożona na czyn: na zaproszenie, przygotowanie, towarzyszenie w nawróceniu i wzroście, wyposażenie i, wreszcie, posłanie – taka wiara jest miłosierdziem.
„Idźcie, starajcie się zrozumieć...” – mówi Pan.
Jakże mizerne wobec tej wizji i tego czynu Jezusowego jest to, co my uważamy za (do czego redukujemy) miłosierdzie i wybaczenie. ©