Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W archidiecezji przemyskiej kolęda może wkrótce przestać budzić skojarzenia z kopertami. Abp Józef Michalik zaapelował na początku roku, by księża skupili się na skuteczniejszej pomocy potrzebującym parafianom. O konieczności pomocy mieliby się dowiadywać właśnie podczas wizyt duszpasterskich. Metropolita zwrócił się także do osób zamożniejszych z prośbą o dzielenie się tym, co mają, z ubogimi - sponsorując obiady dzieciom lub wspomagając bez rozgłosu wątłe rodzinne budżety.
Po upadku lubelskiej fabryki Daewoo Motor Polska w końcu 2001 r. nie wypłacano zaległych pensji, a wiele rodzin zostało bez środków do życia. Abp Józef Życiński apelował wówczas o tworzenie parafialnych zespołów pomocy dla bezrobotnych. Ze zbiórek na tacę siedemnaście rodzin byłych pracowników Daewoo otrzymało przed Bożym Narodzeniem bezzwrotne pożyczki. Jednak, zdaniem arcybiskupa, pomoc bezrobotnym nie powinna się ograniczać do grona zwolnionych z pracy i do okazjonalnego wsparcia materialnego. Podkreślając wagę tego, by wszyscy niepewni jutra wiedzieli, że nie są sami, metropolita lubelski rozpoczął akcję "Rodzina pomaga rodzinie". Jej koordynacją zajęło się przykościelne stowarzyszenie "Novo Millennio", do którego wkrótce zgłosiło się 20 rodzin (m.in. dwie polonijne z Kanady), gotowych do wspomagania najbardziej potrzebujących. Stałą pomoc otrzymuje w ten sposób 40 rodzin. W różnych formach - od płacenia rachunków, przekazywania odzieży, oferowania drobnych zajęć, np. pomocy przy sprzątaniu domu, po wsparcie w znalezieniu stałej pracy. W akcji biorą też udział przedsiębiorcy - firma informatyczna Zeto zorganizowała bezpłatne kursy komputerowe dla 30 bezrobotnych, z kolei w parafii Matki Bożej Różańcowej działa Parafialne Biuro Pośrednictwa Pracy. Tamtejsi bezrobotni mogą zostać zatrudnieni także na miejscu, np. przy budowie kościoła. Odbywają się też spotkania, podczas których można zasięgnąć porad, jak efektywnie szukać pracy lub założyć własną firmę. Jak mówił do swoich diecezjan abp Życiński, "czas trudnych przemian ekonomicznych jest równocześnie czasem wielkiego życiowego egzaminu, który zdajemy z ewangelicznej miłości".
Do działającego od 1994 r. Punktu Charytatywnego na Jasnej Górze zgłasza się codziennie ok. 150 osób - głównie po pięćdziesiątce, bezrobotnych. Nie brakuje matek i ojców samotnie wychowujących dzieci oraz bezdomnych. Z roku na rok liczba potrzebujących wzrasta. Dzięki częstochowskim piekarniom mogą codziennie liczyć na bochenek chleba (w piątki dodatkowo rozdawane są masło, mleko, cukier). O duchową strawę dba o. Szymon Botul, kierownik Punktu. - Nasza działalność nie może trafiać do ludzi tylko przez żołądek, stąd potrzeba rekolekcji - podkreśla.
"Choć trudno to dociera do ogólnej świadomości, skazani są grupą ludzi, którzy najbardziej potrzebują dowodów naszej miłości. Opuszczeni i wyrzuceni poza nawias normalnego życia, reprezentują rzeczywiście naszych »braci mniejszych«" - taki komunikat wydał poprzedni metropolita wrocławski, kard. Henryk Gulbinowicz, wspierając zbiórkę darów, wśród których są ciasta przekazywane więźniom dwa razy w roku - przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Zbiórkę organizuje Arcybiskupi Komitet Charytatywny - powołany przez kardynała w ostatnich dniach grudnia '81 dla opieki nad ofiarami stanu wojennego.
Dobroczynnością w wielkiej skali zajmuje się Caritas Polska: tylko w 2005 r. na pomoc w kraju i zagranicą organizacja ta przeznaczyła 196 mln zł, z czego na tę pierwszą - niemal 190 mln. Główne cele to wspomaganie bezdomnych (ponad 14 mln zł), rodzin i dzieci (również ponad 14 mln zł, każdego lata na kolonie wyjeżdża ok. 4,5 tys. młodych), niepełnosprawnych (prawie 12 mln zł) oraz seniorów i osoby chore (prawie 10 mln zł).
Dyrektor Caritas Polska, ks. Adam Dereń, chce, by w niedalekiej przyszłości organizacja zwarła szyki i występowała jako jedna instytucja. - Tylko przez zaniechanie indywidualizmu w udzielaniu pomocy można mieć pewność, że nie jest ona dublowana, nadużywana, a przede wszystkim, że trafia we właściwe ręce - zaznacza.
Wstąpienie Polski do UE pomogło Caritas zacieśnić współpracę z jej ponadnarodowymi odpowiednikami - Caritas Europa i Caritas Internationalis, a także czerpać ze środków unijnych oraz z Europejskiego Programu Pomocy Żywnościowej - tylko w 2004 r. potrzebujący w Polsce otrzymali tą drogą 13,5 tys. ton żywności. Jednak Caritas to nie tylko świece w okresie Adwentu, żywność i odzież. Ks. Dereń w rozmowie z "Tygodnikiem" przypominał, że prowadzi ona szkoły, domy pomocy, zapewnia opiekę medyczną, pomaga bezrobotnym w przekwalifikowaniu się, organizuje kursy obsługi komputera, a nawet... agroturystyki - dla mieszkańców wsi.
To jedynie przykłady, ale przecież nie sposób nazwać ich jedynie kroplą w morzu potrzeb.