Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszy numer pisma ukazał się w kwietniu 1998, ostatni, 62. - w maju 2003. „Ufając w siłę racjonalnego dyskursu, unikając postawy ideologizowania wiary zamieniającego religię w jej niebezpieczną karykaturę, z umiłowaniem katolickiej ortodoksji, ale otwarci na dialog, z szacunkiem dla innych wyznań, religii czy światopoglądów, dążąc do rozumienia ludzi inaczej od nas myślących, chcielibyśmy stać się jednym z miejsc publicznej debaty o podstawowych problemach stojących przed Kościołem i Polską" - deklarowała "na starcie" redakcja (formalnie na jej czele stał o. Maciej Zięba, faktycznie nad "Azymutem” czuwali jego młodzi współpracownicy z Instytutu, z redaktorem prowadzącym Piotrem Dardzińskim). Do współpracy pozyskano m.in. Krzysztofa Piesiewicza, Wojciecha Roszkowskiego, o. Michała Zioło i Andrzeja Zolla (stałe rubryki; "kącik" miał też o. Zięba), ale pismo imponowało także przekładami z prasy zachodniej, przede wszystkim z "First Things". Można więc było znaleźć w "Azymucie" eseje Mary Ann Glendon, ks. Richarda Johna Neuhausa, George'a Weigla i kard. Avery'ego Dullesa. Wiele miejsca poświęcano nauczaniu Jana Pawła II. Stopniowo redakcja poszerzała pole zainteresowań i wprowadzała nowe gatunki, m.in. ankiety ("Czym są media katolickie", "O świeckich w Kościele"), reportaże i wywiady. Jednym z ostatnich była głośna rozmowa z Jarosławem Gowinem. Redaktor naczelny miesięcznika "Znak", pytany o możliwość zwołania III Soboru Watykańskiego, dzielił się m.in. wątpliwościami na temat nauki Kościoła w dziedzinie antykoncepcji. Po tej publikacji redakcja "Gościa" oświadczyła, że nie podziela żadnego z poglądów Gowina, a w kolejnych numerach ukazywały się polemiki zwolenników tzw. naturalnego planowania rodziny.
Likwidację dodatku katowicki tygodnik motywuje względami ekonomicznymi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wydawanie co miesiąc dodatkowych 16 stron kosztowało 400 tys. zł rocznie, sprzedaż "Gościa" z "Azymutem" nie wzrastała, a Instytut nie był w stanie partycypować w kosztach.
Zniknięcie intelektualnego dodatku do popularnego tygodnika jest dla katolickiej inteligencji poważną stratą. Czasem studyjny i nieco akademicki, czasem polemiczny (publicystyka o. Zięby, który np. w ostatnim numerze spierał się o wojnę w Iraku z Jackiem Kuroniem i ks. Stanisławem Musiałem), "Azymut" dawał czytelnikom okazję o samodzielnego i krytycznego myślenia.