Poza kampanią

Nie sądzę, aby sam wybór prezydenta decydował o losie i przyszłości państwa. Może więc dlatego kampania nie zaprząta uwagi wszystkich Polaków.

18.05.2010

Czyta się kilka minut

Zajmowanie się zaginionymi w momencie, w którym uwagę wszystkich zaprząta rozpoczynająca się właśnie kampania wyborcza, może się komuś wydać oderwaniem od rzeczywistości.

Tymczasem wcale nie jest pewne, że kampania wyborcza zaprząta wszystkich. Być może bardziej oderwani od rzeczywistości są ci, którzy traktują kampanię jako narodowy problem numer jeden. Nie ujmując niczego urzędowi prezydenta RP, warto pamiętać, że prezydent w Polsce nie jest królem i władcą poddanych. Oczywiście, jego funkcja nie sprowadza się do zasiadania pod żyrandolami i reprezentowania majestatu Najjaśniejszej RP. Od jego inicjatyw oraz od jego sprzeciwu lub aprobaty kolejnych ustaw, jego nominacji, a także od stylu sprawowania urzędu zależy w Polsce bardzo wiele. Czy prezydent odgrywa decydującą rolę w funkcjonowaniu państwa? Nie. Nowoczesne państwo jest strukturą złożoną z wielu wzajemnie od siebie zależnych, wewnętrznych i zewnętrznych elementów i nie sądzę, aby sam wybór prezydenta decydował o losie i przyszłości państwa.

Może więc dlatego kampania nie zaprząta uwagi wszystkich. Weźmy na przykład mieszkańców miejscowości zagrożonych (w chwili, gdy to piszę) powodzią. Dla nich woda jest ważniejsza od kampanii prezydenckiej, a skuteczność władz lokalnych więcej znaczy aniżeli ich partyjne proweniencje.

Do takich spraw można zaliczyć problem osób zaginionych. Przytoczone przez Elżbietę Isakiewicz liczby są przerażające. Nie trzeba tego tłumaczyć bliskim osób zagubionych. Innym radzę, by sobie wyobrazili, że ktoś z ich najbliższych wyszedł i nagle zaginął bez śladu. Przecież to naprawdę każdemu może się wydarzyć.

W tle tego zjawiska z konieczności - często jako makabryczne przypuszczenia co do losu zaginionych - jawi się wizja handlu ludźmi i współczesnego niewolnictwa. Niedawno wydana przez Znak książka E. Benjamina Skinnera ("Zbrodnia. Twarzą w twarz ze współczesnym niewolnictwem") opisuje to zjawisko. Odnosząc określenie "niewolnik" do człowieka, dorosłego lub dziecka, który siłą lub podstępem zostaje zmuszony do pracy bez wynagrodzenia poza tym, co jest potrzebne do utrzymania się przy życiu, autor konstatuje, że dziś na świecie żyją miliony niewolników. Przytacza dane i zastrzega: "Nie mogłem przedstawić wiarygodnej liczby niewolników i nie zamierzałem tego czynić. Mogłem jednak pokazać, na czym polega ich niewola". Skinner dotarł do handlarzy niewolników, uczestniczył w transakcjach (mógł kupić - w odległości "pięciu godzin od biurka sekretarza generalnego ONZ" - człowieka za 50 dolarów!), dotarł do niewolników i ich właścicieli. Nie zajmował się - z jednym wyjątkiem - ratowaniem niewolników, co do dziś mu ciąży. Opisywał, żeby poruszyć opinię światową.

Nie miejsce tu na szczegółowe omawianie zjawiska współczesnego niewolnictwa i sposobów walki z nim. Czyni to kompetentnie Skinner. "Niewolnictwo - pisze - to trudne do uchwycenia i wprawiające w zakłopotanie zło, które wciąż istnieje mimo dwunastu międzynarodowych konwencji zabraniających handlu ludźmi oraz ponad trzystu traktatów zakazujących niewolnictwa".

Zaginieni wydają się wciąż pozostawać problemem zainteresowanych rodzin i specjalistów, jak ludzie z organizacji ITAKA. Być może zaginięcia mogą, przynajmniej niekiedy, prowadzić ku przerażającym rejonom handlu ludźmi. Skinner nie zajmuje się naszym obszarem. Jego książka jest sygnałem ostrzegawczym dla całego globalnego społeczeństwa.

Czy to wszystko ma jakiś związek z wyborami prezydenckimi? Może tylko taki, że niektórzy prezydenci Stanów Zjednoczonych wiele zrobili dla zwalczania niewolnictwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2010