Poza demokracją

Słownik demokracji: o instytucjach pozademokratycznychWe wszystkich demokracjach istnieją instytucje, których skład jest wybierany w sposób na ogół demokratyczny, a które później funkcjonują poza demokratyczną bieżącą kontrolą, co powoduje, że często politycy, a także podlegający opinii polityków obywatele dostrzegają w nich zagrożenia dla demokracji. Pomijam przy tym banalny fakt, że wiele instytucji - także w systemie demokratycznym - nie może mieć w pełni (lub w ogóle) demokratycznego charakteru, od wojska poczynając a na szkole kończąc. Chodzi mi przede wszystkim o dwie potężne instytucje: banki centralne oraz sądy czy trybunały konstytucyjne.

04.07.2004

Czyta się kilka minut

Sposób ich dobierania oraz kompetencje różnią się nieco zależnie od kraju, ale pojawiły się w ostatnich dekadach wszędzie, we wszystkich demokracjach i pełnią coraz poważniejszą rolę. Na czym ona polega? I na czym polegają rozsądne zastrzeżenia dotyczące ewentualnego nadużywania władzy lub naruszania demokracji przez te instytucje?

Ich rola polega po prostu na tym, że nie wszystko w demokracji, także w jej politycznej czy gospodarczej sferze, może lub powinno podlegać z natury rzeczy zmiennym wpływom i interesom rządzących partii politycznych lub koalicji. W przypadku kłopotów finansowych politycy we wszystkich demokracjach chcieliby dodrukować pieniędzy, a w przypadku ograniczeń prawnych zmniejszających ich władzę chcieliby korzystnie dla siebie naginać prawo. Po to więc mamy bank centralny i trybunał konstytucyjny, żeby do tego nie dopuścić. Jest też drugi powód, co najmniej równie istotny. Otóż obywatele, nawet wzorowi obywatele demokracji, czyli ci najbardziej “oświeceni", nie mogą orientować się w niesłychanie skomplikowanych mechanizmach i machinacjach stosowanych we współczesnej gospodarce, a zwłaszcza w spekulacjach finansowych, i bank centralny ich w tym zakresie zastępuje. Podobnie jest w przypadku trybunału konstytucyjnego. Wiedzieliśmy wprawdzie, że ustawa zdrowotna jest niedobra, ale nie wiedzieliśmy, jakie na nią znaleźć paragrafy, i dlatego potrzebny był trybunał i jego ostateczny wyrok. Zbigniew Brzeziński wspominał przed laty, że jako doradca prezydenta Cartera postępował w dwójnasób niedemokratycznie. Często jego rady były oparte na wiedzy ekspertów (wojsko, technologie), których on sam do końca nie rozumiał, a z racji skomplikowania motywów podejmowanych decyzji społeczeństwo nie mogło być o nich w pełni informowane.

Interesujące jest, dlaczego w ostatnich dekadach rola tych instytucji rośnie i to nie tylko w Polsce? Wydaje się, że ich znaczenie jest tym większe, im gorsza jest jakość bieżącej polityki i im mniej kompetentne są zgromadzenia ustawodawcze, czyli w przypadku Polski - Sejm i Senat. Gorsze w rozumieniu takim, że gorsze są z rozmaitych powodów ich produkty, czyli ustawy dotyczące wielu sfer życia oraz metody kierowania gospodarką. Gdyby parlamenty krajowe działały nienagannie, nie byłoby potrzeby istnienia banków centralnych i trybunałów konstytucyjnych. Tendencja polegająca na pogarszaniu się jakości produktów ciał ustawodawczych ma również charakter powszechny, chociaż w Polsce w ostatnich latach występowała wyjątkowo silnie.

Jednak te pozademokratyczne instytucje mają swoje pole działania i stają się niebezpieczne dla demokracji, kiedy poza nie wykraczają. Polega to przede wszystkim na tym, że nie powinny one pełnić funkcji politycznych ani podejmować kroków, które mogą chociażby sugerować, że wkraczają w sferę codziennej polityki. Po to zostały od niej odsunięte, żeby się do niej nie wtrącały. Zdarza się jednak, że te ograniczenia są przekraczane, że banki centralne zaczynają nadawać kierunek rozwoju gospodarce, a trybunały konstytucyjne wyrokują w sprawach, dotyczących czy to moralności, czy polityki, a nie tylko litery prawa. W takich przypadkach nastąpić powinna reakcja zwrotna - władza ustawodawcza oraz wykonawcza powinna piętnować takie zachowania. Jednak trzeba być bardzo ostrożnym i reagować tylko w przypadkach oczywistych, bowiem przydatność instytucji poza demokratycznych w demokracji jest ogromna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2004

Podobne artykuły