Powrót sułtana

Ostatni sułtan Zanzibaru, przeżywszy ponad pół wieku na wygnaniu w Wielkiej Brytanii, wrócił do Omanu, by dokończyć żywota tam, skąd wywodzi się jego dynastia.
w cyklu STRONA ŚWIATA

22.09.2020

Czyta się kilka minut

W Kamiennym Mieście, Zanzibar, 2015 r. / Fot. Ton Koene / VWPics / East News /
W Kamiennym Mieście, Zanzibar, 2015 r. / Fot. Ton Koene / VWPics / East News /

Dżamszid ibn Abdullah al Sa’id liczy sobie 91 lat i otwarcie mówi, że do Omanu wrócił, by dożyć ostatnich dni wśród rodaków oraz bliższych i dalszych krewnych. Śnił o tym od dawna i nie ustawał w zabiegach o prawo do osiedlenia się na omańskiej ziemi, ale dopiero teraz, u kresu życia, pozwolił mu na to sułtan Omanu Hajsam ibn Tarik al Sa’id.

Gra o tron

Poprzednicy tego ostatniego, Kabus, zmarły w styczniu i panujący równo pół wieku, a wcześniej jego ojciec Sa’id (1932-70), odmawiali zgody, twierdząc, że pojawienie się zanzibarskiego sułtana w Omanie mogłoby wywołać niepożądaną wojnę pałacową o tron w Muskacie, jak przed dwustoma laty, gdy o schedę po ojcu-sułtanie i koronę poróżnili się bracia-książęta Madżid i Thuwaini. Jeden nie chciał ustąpić drugiemu i aby ich sprawiedliwie rozsądzić, uradzono, że podzielą między siebie królestwo. Tak oto Thuwaini został sułtanem Muskatu i ziemi położonych na Półwyspie Arabskim, a Madżid objął we władanie zamorskie posiadłości w Zanzibarze i na wschodnich wybrzeżach Afryki. Po braciach tron w Muskacie i na Zanzibarze zajmowali ich synowie i wnukowie.

Dżamszid zasiadł na nim w styczniu 1963 roku, po śmierci ojca, Abdullaha. W grudniu, 34-letni sułtan zdążył jeszcze świętować niepodległość, jaką zwrócili Zanzibarowi jego kolonialni władcy, Brytyjczycy. Miesiąc później musiał uciekać z kraju przed przybyłymi z kontynentu czarnoskórymi buntownikami, którzy wraz z tubylczymi potomkami niewolników wzniecili krwawą rewolucję, przejęli władzę, dokonali pogromu Arabów (liczbę zabitych szacuje się nawet na kilkanaście tysięcy) i przerobili ich królestwo na republikę. 

Brytyjskie wygnanie

Już wtedy sułtan Dżamszid chciał wracać na półwysep Arabski, ale odmówiono mu zgody. Sułtanowie Sa’id i Kabus witali z otwartymi ramionami uciekających tysiącami z Zanzibaru Arabów (wyspę opuszczali także biali Europejczycy, Hindusi czy Persowie – m.in. 18-letni Farruk Bulsara, który osiadłszy w Londynie, kazał się nazywać Freddiem Mercurym), ale krewniakowi Dżamszidowi zatrzasnęli przed nosem drzwi. „Względy bezpieczeństwa” – oznajmili krótko, nawet nie szukając wymówek. 

Nie mając wielkiego wyboru, obalony sułtan Dżamszid wraz z 60-osobowym dworem i służbą wylądował w Londynie. Najpierw rozłożyli kwaterę w iście królewskim hotelu w pobliżu pałacu Buckingham. Wkrótce jednak sułtan ze świtą, bez grosza przy duszy, musiał się wynieść do znacznie skromniejszego hotelu w Bayswater, w okolicach Hyde Parku. A gdy w maju pieniądze w ogóle się skończyły, brytyjski rząd przyznał mu sto tysięcy funtów zapomogi i miesięczny zasiłek w wysokości półtora tysiąca funtów. Sułtan przeniósł się do nadmorskiego Portsmouth, gdzie zamieszkał z dworem w uchodzącej za modny kurort dzielnicy Southsea. Spędził tam ostatnich 56 lat, unikając dziennikarzy. Dopiero teraz, gdy gazety napisały, że wyjechał na zawsze do Omanu, wielu sąsiadów dowiedziało się, że mieszkali obok zanzibarskiego sułtana.


Czytaj także: Wojciech Jagielski: Dobry sułtan z Muskatu


Także wielu nowych sąsiadów w Muskacie nie dowie się, że pojawił się wśród nich monarcha z Zanzibaru. Sułtan Hajsam, który zgodził się na jego powrót, polecił dworzanom i urzędnikom, żeby nie nadawali temu niepotrzebnego rozgłosu.

Zanzibar zakazany

Na Zanzibar wracać mu, ma się rozumieć, nie pozwolono. Wkrótce po krwawej rewolucji nowe władze przyłączyły wyspę do kontynentalnej Tanganiki, dając początek Tanzanii. Zanzibar zachował w niej szeroką autonomię, ale rządzący w Dar es Salam i zapatrzeni w socjalizm prezydenci traktowali stosowny zapis jako formalność. Zapaść gospodarcza, a także nastanie demokracji pod koniec zeszłego wieku sprawiły, że na Zanzibarze odżyły irredentystyczne tęsknoty (Arabowie nadal stanowią znaczną część – około jednej piątej – półtoramilionowej ludności wyspy).

Pod rządami omańskich sułtanów (od końca XVII do końca XIX wieku) Zanzibar był bowiem potężnym ośrodkiem handlowym i jednym z najwspanialszych miast na zachodnich brzegach Oceanu Indyjskiego. Zanim rozpadło się na pół, Omańczycy przenieśli tu nawet stolicę swojego królestwa, obejmującego nie tylko wyspę, ale także rozległe obszary afrykańskiego interioru, od dzisiejszej Somalii po Mozambik i wielkie jeziora Wiktorii (Uganda), Tanganika (pogranicze Konga) i Niasa (Malawi).

Zanzibarska stolica Stone Town, Kamienne Miasto, była jednym z największych targowisk niewolników w tej części świata. Stąd pochodził, tu żył i tu umarł Tippu Tip, najsłynniejszy handlarz niewolnikami. Brytyjczycy, którzy do spółki z Niemcami rozparcelowali między siebie zanzibarski sułtanat (Niemcy zajęli południowy skraj jego lądowej części), zakazali niewolnictwa i handlu niewolnikami, za to rozwinęli założone przez Arabów plantacje goździków, cynamonu i pieprzu. Wymuszając na sułtanie przyjęcie poddaństwa, Brytyjczycy stoczyli z nim w Kamiennym Mieście najkrótszą, trwającą niespełna trzy kwadranse, bitwę w dziejach – zdążyli jednak w tym krótkim czasie położyć trupem pół tysiąca mieszkańców.

Za panowania Brytyjczyków z Kamiennego Miasta do Bagamoyo na wybrzeżu, a stamtąd do serca Afryki, wyruszały podróżnicze wyprawy, które służyły także – a może przede wszystkim – kolonialnemu podbojowi Afryki. Z Zanzibaru udali się w głąb Czarnego Lądu John Speke z Richardem Burtonem, a także David Livingstone. 

Dziś Zanzibar, niewielka wyspa (50 na 25 kilometrów), która niegdyś wzbiła się do rangi regionalnego mocarstwa i żandarma, żyje głównie z zagranicznych turystów, którzy przyjeżdżają tu na wakacje w poszukiwaniu słońca i plaż oraz podziwiać zabytki Kamiennego Miasta, ogłoszonego zabytkiem dziedzictwa ludzkości.

Polecamy: Strona świata - specjalny serwis "TP" z reportażami i analizami Wojciecha Jagielskiego

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej