Powrót do Lwowa

Przed dyskretnym ipozostającym przez wiele lat wpapieskim cieniu ks. prałatem Mieczysławem Mokrzyckim stoi teraz wielkie wyzwanie. Od jesieni pokieruje - początkowo jako biskup-koadiutor - lwowską diecezją rzymskokatolicką.

24.07.2007

Czyta się kilka minut

Ks. Prałat Mieczysław Mokrzycki /
Ks. Prałat Mieczysław Mokrzycki /

"Dawni sekretarze Jana Pawła II znów będą niedaleko siebie" - napisała 16 lipca po nominacji ks. prałata Mieczysława Mokrzyckiego na stanowisko lwowskiego biskupa prasa włoska. Nie chodzi tylko o odległość między Krakowem a Lwowem - podkreślają dziennikarze - ale też o zbieżne losy najbliższych współpracowników Jana Pawła II: stoją na czele bardzo ważnych diecezji, niepozbawionych poważnych problemów, które wymagają rozważnych decyzji.

Ksiądz Mokrzycki po wielu latach wraca do swojej diecezji (jest bowiem kapłanem archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego) jako biskup-koadiutor, z prawem następstwa. Oznacza to, że - mianowany od razu arcybiskupem - będzie pomagał kardynałowi Marianowi Jaworskiemu w kierowaniu archidiecezją, będzie go zastępował w wielu czynnościach, a z czasem - za rok lub dwa - zajmie jego miejsce. Taki układ jest wręcz wymarzony dla wychowanka i dla mistrza, z rąk którego 17 września 1987 r. ks. Mokrzycki otrzymał święcenia kapłańskie. Również za sprawą kard. Jaworskiego młody ksiądz znalazł się w latach 90. w Rzymie.

Imię Mieczysław było zbyt trudne do wymówienia, więc Włosi mówili o nim po prostu "don Mietek". W Watykanie ceniono jego dyskrecję, pogodę ducha i duże poczucie humoru. I ogromną atencję, którą obdarzał Jana Pawła II, będąc przez blisko 9 lat jego osobistym sekretarzem. Do jego zadań należało zarządzanie papieskim kalendarzem, prowadzenie korespondencji i organizowanie pracy papieskiego appartamento. Uczestniczył w codziennej porannej papieskiej Mszy, towarzyszył Janowi Pawłowi II przy posiłkach, zajmował się jego gośćmi. Był przy Papieżu w czasie audiencji, zagranicznych podróży, towarzyszył mu w chorobie - w szpitalu, a był także przy łóżku Jana Pawła II w chwili jego śmierci 2 kwietnia 2005 r.

- Osobiście wiele zawdzięczam Janowi Pawłowi II i bardzo się dużo od Niego nauczyłem. Mam nadzieję, że choć przynajmniej troszeczkę przesiąknąłem jego świętością - mówi nowo nominowany.

Ks. Mokrzycki urodził się 46 lat temu w Majdanie Łukawieckim w diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Studiował w Przemyślu i na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, a potem - jak kiedyś Karol Wojtyła - w Rzymie, na Papieskim Uniwersytecie Św. Tomasza Angelicum, gdzie w 1996 r. obronił doktorat z teologii. Nostryfikował go dwa lata później na wydziale teologicznym UKSW w Warszawie.

Przez jakiś czas pracował jako duszpasterz na Ukrainie - był wikariuszem parafialnym i sekretarzem biskupa. W Rzymie, po ukończeniu studiów doktoranckich pracował w Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a potem w Domu Papieskim. W najbliższym otoczeniu Jana Pawła II znalazł się zapewne także za sprawą kardynała Mariana Jaworskiego - bliskiego przyjaciela Papieża.

Przez ostatnie dwa lata był drugim osobistym sekretarzem Benedykta XVI. To właśnie księdzu Mokrzyckiemu zawdzięczamy to, że papież zwraca się do Polaków w naszym ojczystym języku. Przed każdym wystąpieniem po polsku Benedykt XVI ćwiczył skomplikowaną wymowę ze swoim osobistym sekretarzem.

Od początku tego pontyfikatu zadaniem ks. Mokrzyckiego było wprowadzenie najbliższego współpracownika obecnego Papieża - ks. Georga Gensweina - w arkana sztuki prowadzenia papieskiego sekretariatu. Osobowości dwóch sekretarzy Benedykta XVI nie szły jednak ze sobą w parze, dlatego nominacja księdza Mokrzyckiego na metropolię lwowską była świetnym rozwiązaniem.

Po jego nominacji na arcybiskupstwo lwowskie drugim sekretarzem Benedykta XVI został 48-letni Maltańczyk - ks. prałat Alfred Xuereb, dotychczas pełniący funkcję sekretarza prefekta Domu Papieskiego, abp. Jamesa Harveya.

Ksiądz Mokrzycki zamieszka we Lwowie na stałe w październiku. Ale wcześniej, 29 września, Benedykt XVI wyświęci go w Bazylice św. Piotra na biskupa. "W dobrym towarzystwie", jak mówią wtajemniczeni w Watykanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2007