Ładowanie...
Porażki i zwycięstwa Jacindy Ardern. Premierka Nowej Zelandii rezygnuje
Porażki i zwycięstwa Jacindy Ardern. Premierka Nowej Zelandii rezygnuje
Nigdy wcześniej politycy z Nowej Zelandii nie wzbudzali takiego zainteresowania – kiedy pod koniec 2017 r., w erze Trumpa i brexitu, premierką tego kraju została Jacinda Ardern, skupiła na sobie nadzieje progresywistów (termin stosowany w opozycji do „populistów”) całego Zachodu.
Gwiazda premier zawsze silniej świeciła za granicą, skąd wyraźniej widać osobowość polityka, słabiej – porażki w krajowej polityce. A tych było sporo: Ardern nie udało się uregulować horrendalnie wysokich cen mieszkań; mimo zapowiedzi „zielonej” polityki klimatycznej Nowa Zelandia emituje coraz więcej gazów cieplarnianych; wzrosło ubóstwo, zwłaszcza wśród najmłodszych obywateli. Fundamentalna zmiana, którą obiecywała dwukrotnie (także w 2020 r., po zdobyciu przez jej Partię Pracy większości w parlamencie), nie nadeszła. Dziś Ardern rezygnuje z władzy w najgorszym od lat momencie dla swojego ugrupowania. Poparcie dla partii spadło do ok. 30 proc. i jest mało prawdopodobne, aby Chris Hipkins, jej nowy lider i przyszły premier, mógł poprowadzić centrolewicę do wygranej w jesiennych wyborach.
Jest też jednak inny, „miękki” wymiar polityki, w którym Ardern niemal wyłącznie wygrywała. Na serio wprowadziła do niej kategorię empatii i współczucia (gdy po masowych strzelaninach w meczetach w Christchurch, w których zginęło 51 osób, solidaryzowała się z muzułmanami) oraz wspólnotowości. Bardzo restrykcyjne – i długo wyjątkowo skuteczne – prawo antycovidowe osłoniła „ludzkimi” przepisami (podczas lockdownu w Nowej Zelandii mandat groził nawet za wejście na trawnik sąsiada, równocześnie do izolowanych „ognisk domowych” dopuszczano osoby samotne i wykluczone). Jej coponiedziałkowe, transmitowane na Facebooku konferencje prasowe były wciąż konferencjami, spotkaniami z ludźmi – w kontraście do dominującego wśród polityków trendu wygłaszania oświadczeń, ona odpowiadała na pytania.
Można powiedzieć: to drobiazgi, gesty – ostatnio jednak w polityce wyjątkowo rzadkie.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]