Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ja miałem tam siedzieć na ławce czytając "Tygodnik Powszechny", Nowak zaś miał wydobyć z teczki jakąś ilustrowaną gazetę amerykańską. Spotkaliśmy się punktualnie i razem poszliśmy do którejś, nie pamiętam już której, kawiarni na Boulevard Saint-Michel.
Rozmowa od razu mnie zafrapowała, bo partner okazał się dość niezwykły. Od początku ton był ujmujący. Oczywiście po wymianie zachwytów nad Paryżem przeszliśmy do polityki. Partner mówił swobodnie, jakbyśmy byli dobrym znajomymi, w pełni sobie ufającymi. Jak się okazało, rozpoczęła się wtedy nasza niewygasająca przyjazna znajomość trwająca wiele lat. Nowak Jeziorański ufał mi i szybko stało się to wzajemne, choć przecież rozdzielały nas dalekie przestrzenie zakreślone wrogimi podziałami politycznymi. Ja byłem posłem na Sejm PRL-u, a on, polityk amerykański, zwalczał ten kraj “komunistyczny" pod nadzorem ZSRR.
Za każdym niemal wyjazdem na Zachód spotykałem Nowaka. Czasem towarzyszył mu ktoś z “Wolnej Europy", nieraz był to ksiądz Tadeusz Kirschke.
Ciepło towarzyskie łączył Nowak Jeziorański z nadzwyczajną kompetencją w sprawach polityki. Wynikało to z jego ogromnej bystrości, inteligencji i znajomości tematu. On doskonale rozumiał moją trudną pozycję, miał zaplecze mocne i jasno zarysowane. Ja byłem od niego daleki, co on także dobrze rozumiał i w pełni moje trudności respektował, tak jakby dotyczyły jego samego. Tak więc przekraczaliśmy na każdym kroku krępujące konwencje.
Polska jest jedna, leży między Bugiem a Odrą i pomimo podziałów odgórnych wiele było spraw wspólnych, które nas głęboko obchodziły i w które Nowak całym sercem się włączał. Teraz już wie, jak bardzo go podziwiałem i ceniłem jego zrozumienie.
W dniu 3 maja 1994 r. w gronie działaczy i ludzi zasłużonych zostaliśmy razem z Janem Nowakiem i Jerzym Turowiczem udekorowani Orderem Orła Białego. Tak się złożyło, że mnie przypadł zaszczyt wygłoszenia podziękowania w imieniu wszystkich wówczas udekorowanych, a więc także w imieniu Nowaka Jeziorańskiego. Teraz, kiedy Janka już nie ma, myślę o tym z większym niż zwykle wzruszeniem - dziękując także i Jemu.