Polski Ład: nieważne jak, byle już

Pakiet podatkowy Polskiego Ładu, którym w ostatnim tygodniu października zajmuje się Senat, jest kwintesencją ustawodawczej działalności PiS-u. Od pierwszego czytania liczącego ponad 700 stron dokumentu do jego uchwalenia przez Sejm minęło raptem dziesięć dni roboczych. Sejmowe Biuro Legislacyjne zastrzegło, że nie bierze za projekt żadnej odpowiedzialności, bo „nie miało możliwości pełnej analizy, zaś pobieżna wskazuje na liczne błędy”.

Senaccy eksperci, mający nieco więcej czasu, wychwycili aż trzynaście rozwiązań niezgodnych z Konstytucją (tzw. ulga dla klasy średniej narusza zasadę równości podatkowej, a likwidacja możliwości wspólnego rozliczania się samotnych rodziców z dziećmi łamie zasadę otaczania opieką rodzin niepełnych), do tego jedno sprzeczne z unijnym prawem oraz szereg pułapek, których efektem będą przepisy niejasne, trudne do zrozumienia i interpretacji. A to zaowocuje bólem głowy księgowych i licznymi sporami między podatnikami a administracją skarbową.

W zamówionej dla Senatu ekspertyzie dr. Jarosława Nenemana z UŁ czytamy, że „Polski Ład to projekt przede wszystkim polityczny, stanowiący kolejny przykład na propagandową funkcję podatków”. Według ekonomisty autorzy projektu nie rozumieją nie tylko samych przepisów, ale także ich konsekwencji. „Będzie jeszcze większy chaos i niesprawiedliwość podatkowa” – to z kolei opinia, jaką senatorzy usłyszeli od szefa Krajowej Rady Doradców Podatkowych, prof. Adama Mariańskiego. Stąd dziesiątki poprawek, które Izba Wyższa składa do ustawy, w tym propozycja długiego – rocznego lub nawet trzyletniego – vacatio legis, w trakcie którego można byłoby projekt poprawić lub wręcz napisać od nowa. Na to jednak nie pójdzie obóz władzy, zdeterminowany, by przepisy obowiązywały już od stycznia. „Polski Ład sprawdzi się tylko wtedy, gdy będzie realizowany” – mówił ostatnio Jarosław Kaczyński. Prezes PiS-u wciąż widać liczy na to, że Polski Ład da rządzącym sondażowe odbicie i szansę na trzecią kadencję. ©