Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Największa polska firma w liście intencyjnym opublikowanym na początku czerwca potwierdziła krążące od dłuższego czasu spekulacje o przejęciu Zakładów Azotowych Puławy. Władze Orlenu piszą wprawdzie tylko o „rozważeniu możliwości zwiększenia zaangażowania w sektor nawozów” (w skład grupy kapitałowej Orlen wchodzi już wrocławski Anwil), ale trudno pozbyć się wrażenia, że decyzje w tej sprawie już zapadły i puławska spółka, którą pogrążyły wysokie ceny gazu po napaści Rosji na Ukrainę, ma się teraz schronić pod skrzydła możnego mecenasa z Płocka.
Orlenowi wojna akurat nie zaszkodziła. W zeszłym roku zwiększył przychody ponad dwukrotnie, do 277,5 mld zł, a na czysto zarobił aż 33,6 mld zł. Na ten wynik wpływ miało także wcześniejsze przejęcie konkurencyjnego Lotosu. Wszystko wskazuje na to, że Orlen staje się centrum, ku któremu dążyć mają kolejne spółki Skarbu Państwa – bądź prywatne firmy, które paliwowy potentat będzie przejmować.
W sejmowych kuluarach od dłuższego czasu słychać spekulacje o kolejnym kroku w budowie polskiego czebola (na wzór koreańskich konglomeratów). Byłoby nim przyłączenie do Orlenu Tauronu i PGE, czyli kontrolowanych przez Skarb Państwa producentów i dystrybutorów energii (trzeci ważny gracz tej branży, czyli Energa, już jest pod kontrolą płockiego giganta). Monstrum powstałe wskutek tych fuzji, w warunkach zbliżonych do ubiegłorocznych, mogłoby wypracować przychody rzędu 340 mld zł. Budżet państwa polskiego, przypomnijmy, wyniósł w zeszłym roku 517,4 mld zł.
Dla takich planów można oczywiście znaleźć uzasadnienie biznesowe, ale warto wziąć pod uwagę także fakt, że skupienie kluczowych dla bezpieczeństwa kraju branż w jednym organizmie niesie ze sobą liczne ryzyka dla konsumentów. W rękach PiS Orlen stał się wyspą gospodarki centralnego sterowania, gdzie o tym, czy i o ile obniżyć ceny paliw, decyduje nie rynek, ale prezes. I to nie prezes Daniel Obajtek. ©℗