Polska Akademia Nałóg

Folder Inne ustawia: „Pani zadziera? Nie zadbała Pani o męża albo coś ukrywa. Według niezbitych informacji ma Pani tajemnice. Ja mogę sobie pozwolić na pominięcie tego w sensie złej opinii o Pani, ale mam warunek. Chciałbym, krótko mówiąc wiedzieć, czy jest Pani żoną tego Reportera?”.

23.01.2024

Czyta się kilka minut

 /
Eliza Kącka // Archiwum prywatne

Goworka, wszystko rozryte. Stoimy grupką na drewnianym podeście, tymczasówce z dopiero co dostawionym przenośnym słupkiem przystanku. Zawieja śnieżna. „Oszaleć można – mówi gość – ciągle nas przestawiają”. Kobieta trzymająca go pod rękę: „A jak on już odjechał?”. Gość: „Jak odjechał?! Stoimy dwadzieścia pięć minut!”. Drugi z siatami: „Polska w budowie”. Gość: „Jakbym wiedział, to bym szedł”. Matka z córeczką: „Przystanek wędruje, może nas ominął”. Staruszka: „O!”. Gość: „Wczoraj go tu nie było, był tam. To znaczy, że dobrze stoimy”. Staruszka: „Wie pan, w tych autobusach coraz mniej ludzi… one nas nie chcą”. Gość: „Kto znów nas nie chce?!!”. „Toż mówię. Nie chcą nas. I zrobią wszystko, żeby bez nas jeździć, same”. Gość: „Co pani! A kierowcy?”. Staruszka: „Zostali porwani!”. Drugi z siatami: „Zaraz porwani! Im to pasuje”. Staruszka: „Racja”. Gość: „Aaa!!!”.

Folder Inne ustawia: „Szanowna Pani Kącka, nie ukrywam czasów, że są niespokojne. Chciałbym odznaczyć, że można wpośród zjawisk z dziedziny moralności zająć różne pozycję. Obawiam się, iż nie jest Pani świadoma konsekwencji, swoich, postaw. Obserwuję od jakiegoś czasu kobiety. Nie ukryję przed Panią, że nie rozumiem ich. Ja nie zabraniałem się kobietom krztałcić i obierać aktywność. Moja żona posiadła dyplom oraz realizuje swę ambicję. Nie zabroniłem córce zarobku. Nie rozumiem, o co miotanie się. Chodź jest Pani z wyszczekanych liberalnych kobiet apeluję, do Pani, o zrozumienie. Ja mogłem sobie pozwolić na pozwolenie moim kobietom szaleć, bo posiadam pozycję. Posiadam rodzinę zagranicą. Pani nie posiada pozycji, czym wystawia siebie Pani i dziecko na szwang. Dlaczego Pani zadziera?  Zwłaszcza że mąż jest nieznany, co Panią obniża. Moja siostra mówi o takich jak Pani że ze względu, na dziecko się ich nie niszczy opinią. Nie zadbała Pani o męża albo coś ukrywa. Według niezbitych informacji ma Pani tajemnice. Ja mogę sobie pozwolić na pominięcie tego w sensie złej opinii o Pani, ale mam warunek. Chciałbym, krótko mówiąc wiedzieć, czy jest Pani żoną tego Reportera?”.

Autobus 119, dosiadam się do trójki starszych. Dwie w kapeluszach, on – tuż przy mnie – w okularach. Pierwsza: „Synu mojemu mówię: co mądrzysz się”. Druga: „Przerobiony”. Trzeci: „Trza rozwiązać te wszystkie uniwersytety sowieckie. Politechniki zostawić, a tych won!”. Druga: „Które to sowieckie?”. Trzeci: „Paniii, w Warszawie wszystkie poza uczelnią kardynała”. Druga: „A nie ojca dyrektora?”. Trzeci: „Nie, Wyszyński”. Druga: „Aaa, też intelektualista”. Trzeci: „A najgorsza ta Polska Akademia Nauk”. Pierwsza: „Nałóg?”. Trzeci: „«Nauk» powiedziałem”. Druga: „Powiedział pan «Polska Akademia Nałóg», też słyszałam”. Trzeci: „To przez Sowietów”.

Park Morskie Oko, krążę sobie. Widzę starszego pana z sapiącym jak sfatygowany czajnik, podliniałym jamnikiem. Tak, już tu bywali. Przy mijaniu podrzucam uśmiech. Właściciel wyraźnie zbystrzał. Za kolejnym przelotem zaczepia: „A który mamy rok?”. Małe wahanie, odpowiadam. „Anienienie, rok przestępny” – poprawia. „Ach tak, luty dłuższy o dzień”. Zniecierpliwił się: „Tak! Ale nie o to chodzi”.  „A?”. „Przestępny, bo ma progi do przestąpienia”.  „Ładne”. „Nie wiem, czy ładne, oczywiste. A godzina która?”. Nie odpowiadam na akord, bo nie na tym polega gra. Ale czeka, więc podaję. On: „A nie, bo godzina pamiętna”. „U, każda może być pamiętna”. Tu się wkurzył i przydepnął psu smycz: „Nie! Nieprawda. Każdą trzeba nazwać inaczej”. „Pan nazywa?”. „Od roku”. „Ciekawy obyczaj”. „Przyśniło mi się, że proszą o nazwy. Mam zajęcie”. Zreflektował się i poklepał jamnika: „No, poza tobą”. „A od kolorów pan nazywa?”. „Nie”. Zamyślił się. „Kolor to uczucie, ja potrzebuję myśli”.

Dwie starsze w tramwaju, jedziemy w stronę placu Unii. „Ja to bym już wprowadziła stan wyjątkowy!”. „Ciiiszej, pani Alinko”. „Za takie wybory to się cisza nie należy”. Kilka osób podminowanych. Staruszka z przednich krzeseł: „To niech pani tramwaj zatrzyma, jak taka bojowa”. Pani Alinka głośno: „Uderz w stół! Haha!”. Do towarzyszki: „Ja napiszę do Andrzeja”. „Jakiego Andrzeja?”. „Prezydenta”. „To wy się znacie?!”. „Nie, ale jestem w wieku jego matki”. Młody ze słuchawkami na szyi: „Moja matka ma tak samo”.

Instytut Onkologii, hol na dole, oczekiwanie. Obok kobieta w moim wieku z matką. Mówi do niej „mama, mamusia”, a tamta kuli się z twarzą w dłoniach. W końcu zastyga i nie reaguje. Córka do mnie: „Wie pani, nigdy nie miałam z nią kontaktu”. „Aha”. „I nadal nie mam. Teraz drzemie, jest bardzo słaba. Muszę jej pomóc”. „Jasne”. „Myślałam, że to będzie jakaś przemiana, wie pani…”. „W waszej relacji?”. „Albo w niej. Tak. Nie, nie ma zmiany. Pozwala mi tylko zajmować się sobą”. „Uhm”. „Ale trudno. Może »matka« to obowiązek, jej i mój, po prostu”.

Biblioteka Narodowa, szatnia. Obok dwie starsze, każda ze swoim termosem. „Znowu się spotykacie u Krysi?”. „Tak, wróciliśmy,  masz zaproszenie”. „Csiiii. Kończę tekst, mam książki odłożone…”. „Krysia kazała powiedzieć, że masz przyjść”. „Ale naprawdę Słowacki u was był?”. „No”. „Ale skąd wiesz? Może wywołaliście diabła, znasz zdanie księdza Wojtka”. „Znam, ale przyjdź. W zeszłym tygodniu mieliśmy Norwida”. „Niemożliwe! Co powiedział?”. „Cytat z Norwida”. „Na seansie?! Co za palant”. „Ciszej bądź”. „No, ale żartujesz! A ja się w nim tak kochałam”. „W Norwidzie? Wariatka!”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka, literaturoznawczyni, krytyczka. Autorka dwóch książek akademickich („Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida” oraz „Lektura jako spotkanie. Brzozowski – tekst – metoda”) i trzech prozatorskich („Elizje”, „po drugiej stronie siebie”, „Strefa… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Polska Akademia Nałóg