Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zwiedziła Wall Street i nowojorską giełdę, złożyła kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ofiary zamachów z 11 września 2001 r., wystąpiła na konferencji dla lokalnych biznesmenów, na chwilę wpadła do tamtejszego oddziału „Super Expressu”, pojechała zobaczyć Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown (Pensylwania), a w piątkowy wieczór wraz z ministrem Szyszką podpisała w siedzibie ONZ globalne porozumienie klimatyczne, wynegocjowane w ubiegłym roku w Paryżu. Nowojorska uroczystość miała charakter formalny – żadnych strategicznych rozmów nie prowadzono. Większość krajów reprezentowali ministrowie środowiska, ewentualnie ambasadorowie. Głównym bohaterem okazał się... Leonardo DiCaprio, od lat zaangażowany w walkę z ociepleniem klimatu. Po ceremonii polska premier spotkała się z delegacją Etiopii, żeby porozmawiać o eksporcie produkowanych w Ursusie traktorów.
Nie spotkała się natomiast z żadnym amerykańskim politykiem. Z Barackiem Obamą okazji nie było, bo bawił w Europie. Ale już sekretarz stanu John Kerry wpadł na chwilę do siedziby ONZ, podobnie jak wpływowy senator Chuck Schumer, namaszczony niedawno na nowego przewodniczącego senackiego klubu Partii Demokratycznej. To pierwsza w historii wizyta szefa polskiego rządu w Ameryce, podczas której nie przeprowadzono choćby jednej politycznej rozmowy. Rodzi się pytanie, czemu w ogóle do niej doszło i czy nie wystarczyło po prostu wysłać tam na 36 godzin ministra Szyszki, który parafowałby porozumienie, jak prawie 170 kierowników pozostałych delegacji. Problem jest poważniejszy niż wizerunkowe fiasko podróży. Przedstawiciele amerykańskiej władzy nie chcą na oczach kamer rozmawiać ze swoimi polskimi odpowiednikami, dopóki nie zostanie rozwiązana sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Do Warszawy przyjeżdżają kolejni wysłannicy Johna Kerry’ego i w coraz mocniejszych słowach żądają „uporządkowania” kwestii wyroków i składu TK. Równolegle Waszyngton zaczyna wywierać presję na inwestorów, by stronili od Polski. Co gorsza, chodzą słuchy, że rząd Obamy planuje dyskretny lobbing za obniżeniem polskiego ratingu w trzech głównych agencjach zajmujących się oceną szans na powodzenie inwestycji.
O ile więc Beata Szydło może się pochwalić, że stosunki polsko-etiopskie są najlepsze
w historii, to relacje z USA znalazły się w kryzysie. ©