Polityka kadrowa IV RP

Głosiciele hasła "Balcerowicz musi odejść!" popadli w poważne problemy ze znalezieniem jego następcy po terminowym i z dawna wiadomym zakończeniu kadencji prezesa NBP. Okazało się, że w ciągu kilku lat dążenia do pozbycia się Balcerowicza z polskiego życia publicznego nie mieli w zanadrzu nikogo na jego miejsce. Teraz odbywa się szukanie na łapu-capu kogokolwiek, kto by się nadawał. Sprawa nie jest prosta, bo kandydat musiałby posiadać dwie cechy: merytoryczne umiejętności oraz zaufanie braci Kaczyńskich. Wypełnienie tych wymogów wydaje się nieosiągalne, co sugeruje, że wzajemnie się one wykluczają. To nic zaskakującego, skoro usłyszeliśmy już, że fachowcy wywodzą się z PRL lub III RP.

03.01.2007

Czyta się kilka minut

W czasie gorączkowego poszukiwania kandydata na zwalniające się stanowisko prezesa banku centralnego trwało chaotyczne szukanie stanowiska dla Kazimierza Marcinkiewicza. Problem w tym, że człowiek obdarzany największym społecznym zaufaniem, nie posiada zaufania ze strony Jarosława Kaczyńskiego, który źle znosi w swoim otoczeniu osoby mogące się wybić na polityczną samodzielność, a Marcinkiewicza uważa za potencjalnego konkurenta do przywództwa. Były premier otrzyma więc stanowisko prezesa największego banku detalicznego, do czego nie ma wymaganych kwalifikacji. W tym przypadku mamy zatem do czynienia z kandydatem, który nie ma ani umiejętności, ani zaufania braci Kaczyńskich, a dla jego nominacji trzeba będzie złamać lub przynajmniej nagiąć procedury.

Po kilku latach utyskiwania na Balcerowicza i zapewniania, że jest wielu fachowców, którzy lepiej od niego pokierowaliby polityką pieniężną, wyszło na jaw, że nie można nikogo takiego wskazać. Po kilku miesiącach zapewniania, że Marcinkiewicz jest tak wybitnym fachowcem, że mógłby zająć wiele odpowiedzialnych stanowisk, okazało się, że nie można takiego znaleźć bez manipulowania procedurami. Oto polityka kadrowa IV RP.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 53/2006