Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prawie trzystuletnia historia obecności Polaków w niemieckiej stolicy: to temat największej jak dotąd wystawy "My, Berlińczycy", zorganizowanej przez polskie Centrum Badań Historycznych PAN, placówkę istniejącą w Berlinie od 2006 r. Od tego czwartku, 19 marca, można oglądać ją w dwóch atrakcyjnych miejscach w centrum metropolii: w Ephraimpalais oraz w Märkisches Museum. Na ekspozycji, która otwarta będzie do czerwca, zgromadzono około sześciuset eksponatów, obrazujących różne aspekty polskiej imigracji do Berlina. Równocześnie, na osobnej prezentacji, pokazywana jest współczesna sztuka polska.
Polacy, w liczbie około stu tysięcy, tworzą dziś największą grupę migrantów w Berlinie. To zresztą nic nowego: tyle samo - albo może nawet więcej - żyło ich tutaj już pod koniec XIX stulecia. Berlińscy Polacy należeli wówczas do wszystkich warstw społecznych: od arystokratów i artystów aż po naukowców, studentów, rzemieślników i robotników przemysłowych. Około roku 1900 istniało robotnicze stowarzyszenie "Braterstwo", organizacja sportowa "Sokół", dwa polskie banki i codzienna gazeta "Dziennik Berliński".
Temu wszystkiemu - a także wielu innym historiom - poświęcona jest narracja wystawy, skonstruowana niejako w formie trzech "aktów". Pierwszy, zatytułowany "W więzach polityki", poświęcony jest politycznym aspektom relacji polsko-niemieckich; drugi, "Viva Polonia", konfrontuje widza z rozpowszechnionymi do dziś kliszami na temat Polski i Polaków; trzeci "Czy Berlin chciał stać się Paryżem?", traktuje o polskich artystach i literatach.
Można tylko mieć nadzieję, że ta naprawdę udana wystawa "My, Berlińczycy", ów widoczny znak polskiej obecności w Berlinie, bardziej przyczyni się do historycznej edukacji oraz do wzajemnego zrozumienia między Polakami i Niemcami niż polityczna awantura, która jeszcze kilka dni temu targała emocjami - zarówno w Warszawie, jak i w Berlinie.
Przełożył WP