Pokój brata

Sto lat temu urodził się brat Roger, założyciel wspólnoty z Taizé

31.12.2012

Czyta się kilka minut

 / Fot. Miguel Riopa / AFP / EAST NEWS
/ Fot. Miguel Riopa / AFP / EAST NEWS

Brat Roger, twórca i wieloletni przeor ekumenicznej wspólnoty z Taizé, nie żyje od siedmiu lat. Podczas wieczornej modlitwy 90-letniego wówczas zakonnika zasztyletowała chora psychicznie Rumunka. Ale sama wspólnota ma się wciąż dobrze i kultywuje ideały głoszone przez swojego twórcę. Pokój brata Rogera zachował się w niezmienionym kształcie.

KSIĄŻKA

Jest bardzo jasny. Duże okna wychodzą na dwie strony świata – północ i południe. Z jednej strony roztacza się piękny widok na burgundzkie wzgórza i pola, z drugiej można podglądać dziedziniec wspólnoty. Pokój nie jest zbyt duży, choć podobno zdarzało się, że stawiało się w nim na naradę kilkudziesięciu braci. W centralnym miejscu stoją stół i łóżko. Obok jeszcze szafa, stara skrzynia, jakaś półka... Wszystko z drewna. Żadnego przepychu, nadmiaru – prostota i spokój. I jeszcze kominek. Brat Roger bardzo lubił ciepło. W chłodne wieczory rozpalał w pokoju ogień i sięgał po książkę. Czytał dużo. Do dziś przy jego łóżku leżą ulubione książki, te, w których rozczytywał się w ostatnich latach życia. M.in. stare wydanie Biblii, z posklejaną okładką, które brat Roger brał do rąk kilka razy w ciągu dnia. Obok zauważam „À l’écoute du coeur” („Słuchanie głosu serca”) – wywiad rzekę z kardynałem Carlem Marią Martinim, który przeprowadził Alain Elkann. Zmarły jesienią ubiegłego roku arcybiskup Mediolanu uważany był za symbol Kościoła otwartego, nielękającego się świata i wyzwań współczesności. Uważał m.in., że Kościół powinien wyciągnąć ręce w kierunku rozwiedzionych, także tych, którzy zawarli już nowe związki. Krytykował encyklikę „Humanae vitae” Pawła VI, poświęconą m.in. regulacji narodzeń i antykoncepcji; wobec plagi AIDS uważał, że prezerwatywa jest „mniejszym złem”. Biorę do ręki książkę i od razu nabieram pewności: dla brata Rogera musiała być wyjątkowa. Aż zmęczona od czytania: na każdej stronie podkreślenia, fragmenty zaznaczone różnymi kolorami. A na końcu – dużo notatek. Każdą swoją myśl pojawiającą się w trakcie czytania brat Roger umieszczał na marginesach czy wolnych kawałkach papieru. Książka zapisana jest dosłownie do ostatniego skrawka... Tych notatek było zresztą tak dużo, że brat Roger kupił jeszcze jedno, identyczne wydanie książki Martiniego. Tu też są jego zapiski...

PRZYJACIELE

W pokoju brata Rogera znajduje się też brewiarz Jana XXIII. Podarował go mu, wkrótce po śmierci papieża, jego osobisty sekretarz. Na kilku pierwszych stronach dedykacje przyjaciół i gości Taizé – wśród nich kilka zdań od Matki Teresy z Kalkuty, która dwukrotnie odwiedziła wioskę w Burgundii... Na stolikach polskie akcenty: cepeliowskie pudełeczka, w których brat Roger chował swoje ulubione drobiazgi. Przeor Taizé miał podobno słabość do tych kolorowych skrzyneczek, a brat Marek podczas pobytów w Polsce zwykł był ciągle kupować mu nowe. W rogu pod oknem piękna ikona – podarunek od patriarchy Atenagorasa I, pamiątka z wizyty w Stambule. Po raz pierwszy brat Roger spotkał go w lutym 1962 r., gdy wraz z innym bratem odwiedził Turcję. Nieopodal na ścianie dużych rozmiarów tablica z dziesiątkami przypiętych karteczek – listów i modlitw – pisanych odręcznie przez przyjaciół zakonnika. Po drugiej stronie pokoju znajduje się kominek. Brat Roger ustawił na nim fotografie osób szczególnie dla niego ważnych: mamy, babci i prababci. Są też zdjęcia jednej z sióstr, Geneviève, oraz przybranej córki Marie, którą zaadoptował w Kalkucie w połowie lat 70. Są też dwa zdjęcia z Rzymu: ze wspólnego spotkania braci z Taizé z Janem Pawłem II w 1980 r. oraz fotografia uwieczniająca rozmowę polskiego papieża z bratem Rogerem. Spotykali się co roku. Ponoć świetnie się rozumieli.

WSPINACZKA

Dopytuję braci z Taizé o książkę kardynała Martiniego. – Brat Roger cenił to, co kardynał mówił w niej o znaczeniu ciszy, cichej modlitwy i medytacji słowa Boga. Pamiętam, że był poruszony tym, jak kardynał nalegał na wewnętrzną walkę i wysiłek, by utrzymać pokój serca – opowiada pochodzący ze Szwajcarii brat Richard, od 35 lat członek wspólnoty. – Nie wiem, ile razy spotkał się z kardynałem Martinim, ale zawsze, gdy ze sobą rozmawiali, dobrze się rozumieli. Obaj podobnie postrzegali Kościół, mówili o komunii głęboko zakorzenionej w modlitwie, wsłuchiwaniu się w słowo Boga oraz otwartości i serdeczności dla wszystkich. W 1998 r. Mediolan gościł Europejskie Spotkanie Młodych, organizowane corocznie przez wspólnotę z Taizé. „Dla Kościoła Mediolanu te dni spotkania to wielki dar – mówił wtedy kardynał. – Obudziliście w nas i w tym mieście sens modlitwy, słuchania Słowa, gościnności i pojednania wśród wszystkich ludzi”. – Zarówno dla brata Rogera, jak i dla kardynała Martiniego wiara była darem, a nie efektem podboju – mówi brat Richard. – Mogła nadejść przez czytanie i medytację niektórych Psalmów czy Ewangelii. Brat po wielokroć powtarzał i cytował ten fragment książki kardynała, w którym porównywał on wiarę do wspinaczki po górach, w trakcie której nagle możemy znaleźć się w ogromnej mgle i nie wiemy, dokąd iść. – Wyjątkowo ważny dla brata Rogera we wszystkim, co robił kardynał Martini, był fakt, iż był on zawsze uczciwy i szczery – nawet gdy musiał przyznać, że nie zna odpowiedzi na jakieś pytanie. Brat Roger był bardzo podobny – tłumaczy zakonnik.

***

W 2005 r., kilka miesięcy po zasztyletowaniu brata Rogera, spotkanie Europejskie znów odbyło się w Mediolanie. Kilka dni temu zakończyło się kolejne, również we Włoszech. Tym razem gospodarzem wydarzenia był Rzym. Zaraz po śmierci kard. Martiniego jego duchowy testament wydrukował dziennik „Corriere della Sera”. „Kościół pozostał 200 lat z tyłu – mówił hierarcha. – Czemu się nie otrząśnie? (...) Kościół jest zmęczony, w Europie dobrobytu i w Ameryce. Nasza kultura postarzała się, nasze kościoły są wielkie, nasze klasztory są puste, a aparat biurokratyczny Kościoła rośnie, nasze obrzędy i nasze stroje są wystawne. Dobrobyt ciąży”. Obrazek z mojego ostatniego pobytu w Taizé: autokary zjeżdżające do burgundzkiej wioski z całej niemal Europy, zatłoczony, tętniący życiem kościół, prostota i ubóstwo, które przyciągają co tydzień tysiące młodych ludzi... Dzieło życia brata Rogera – to, o co chodziło kardynałowi Martiniemu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2013