Po drugiej stronie okładki
Regularnie jak w zegarku (w moim przypadku – co tydzień), o tej samej porze, czy masz dobry dzień, czy zły, czy porównania spiętrzają ci się w głowie z prędkością światła, czy żadne zdanie nie lepi ci się do kolejnego, musisz wysłać tekst, bo przecież już wysyłają esemesy: „Kiedy będzie?”, „Już?”, „A o której?”. Felieton to zawsze zobowiązanie autora, ale też ryzyko redakcji, która wie przecież, i ma to wliczone w koszta, że raz autorowi trafi się perełka, raz szklany paciorek, a raz „wymęcz” taki, że tylko fakt istniejącej umowy (a i wysoka kultura redaktorów) sprawia, że nie wysłuchuje się po nim słów niechęci i wzgardy.
Felieton jednak nieprędko umrze, bo to starannie wybrany gość (pewnych autorów lubimy, innych mniej), który co tydzień wpada na krótką herbatę, w parę minut powie o czymś, co wyłapał w świecie, po czym na kolejny tydzień znika. To jedna z ostatnich kotwic,...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Tak, chcę
czytać więcej »
Masz już konto? Zaloguj się
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Kup książkę
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]