PiS i okruszki

Aferka z ulotkami szkalującymi kontrkandydata urzędującego prezydenta, które roznosiła Poczta Polska (oficjalnie w ramach komercyjnego zlecenia ze sztabu Dudy), pokazuje, jak dobrze ma się w Polsce polityczny kapitalizm.

13.07.2020

Czyta się kilka minut

Podczas spotkania Andrzeja Dudy z mieszkańcami Olkusza, 9 lipca 2020 r. / FOT. Beata Zawrzel/REPORTER /
Podczas spotkania Andrzeja Dudy z mieszkańcami Olkusza, 9 lipca 2020 r. / FOT. Beata Zawrzel/REPORTER /

PiS nie jest naturalnie pierwszym ugrupowaniem, które własność publiczną traktuje jak swoje poletko. Dość przypomnieć Aleksandra Grada odesłanego przez PO do budowy elektrowni jądrowej czy Stanisława Dobrzańskiego z PSL, którego minister skarbu z koalicyjnego SLD zrobił szefem ważnej firmy energetycznej, bo „Staszek chciał spróbować swoich sił w biznesie”. Partii Kaczyńskiego jako pierwszej udało się jednak dokonać niemal pełnego uwłaszczenia na spółkach Skarbu Państwa.

Rząd przejął najpierw kontrolę nad ­Pekao S.A. oraz Alior Bankiem, obsadzając obie firmy zaufanymi ludźmi. Repolonizacja miała wyjść na zdrowie klientom, ale zyskał na niej przede wszystkim PiS, który banki uczynił swym nieformalnym zapleczem finansowym i logistycznym. To samo spotkało resztę spółek Skarbu Państwa. Formalnie i KGHM, i PKN Orlen czy Pekao lub PZU realizują jedynie swoje strategie. W praktyce cele firm są podporządkowane politycznej agendzie władzy. Dlatego PKO BP ogrzewa swoją markę w wątpliwym blasku żołnierzy wyklętych, KGHM zamawia transport maseczek gigantycznym ukraińskim samolotem, który na Okęciu wita sam premier, rentowne spółki energetyczne topią miliardy w fuzjach z trupami, jakimi są holdingi węglowe, a poseł Kaczyński może zapowiedzieć, że po wyborach bogate państwowe firmy złożą zagranicznym właścicielom mediów prywatnych finansowe propozycje nie do odrzucenia.


WYBORY PREZYDENCKIE 2020: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Spółki Skarbu Państwa dają też zatrudnienie partyjnym działaczom i ich bliskim. I wreszcie to ich reklamy stanowią wytłumaczenie fenomenu prorządowych mediów, które odpływ odbiorców potrafią połączyć ze wzrostem przychodów. Okruszki, które z budżetów gigantów polskiej gospodarki zawłaszczyło otoczenie PiS, nie mają oczywiście znaczenia w bilansach tych spółek. Są jednak na tyle duże, by mogła się nimi udławić demo­kracja. 


CZYTAJ TAKŻE

JESTEŚMY GDZIEŚ POŚRODKU: Wymęczona wygrana Andrzeja Dudy pokazuje, jakie są granice skuteczności szczodrych transferów socjalnych opakowanych w populizm podlany zmasowaną propagandą państwowych mediów >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami ekonomicznymi tzw. Zachodu i Azji oraz wpływem globalizacji na życie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2020