Pianista z kijem bejsbolowym

Jak opowiedzieć historię bezwzględnego handlarza, człowieka o mentalności troglodyty i rękach drwala, który próbuje zostać wirtuozem fortepianu? Jak przekonać widza do tej odrażającej z początku postaci, zmusić do refleksji nad meandrami naszego losu i marzeniami o niemożliwym?.

27.03.2006

Czyta się kilka minut

Romain Duris jako Thomas /
Romain Duris jako Thomas /

Jacques Audiard nie poszedł utartym szlakiem opowieści o cudownej przemianie, nie próbuje mydlić nam oczu krzepiącymi historyjkami o zbawczej sile muzyki. Swój film zrealizował rzeczywiście "w rytmie serca", wypełnił go energią swojego bohatera i jego oczyma pokazał świat skrajnie brutalny, niedający możliwości ucieczki.

Thomasa gra Romain Duris, młody aktor znany u nas choćby ze "Smaku życia" czy "Exils" Tony'ego Gatliffa. Gra bez chwili wytchnienia, kipi, wręcz rozsadza ekran temperamentem francuskiego "chłopca z ferajny". Thomas żyje na pełnych obrotach, poza jakimkolwiek prawem czy nakazem. Za dnia rzutki biznesmen, w nocy ważne ogniwo przestępczego podziemia, bezlitosny egzekutor długów, zmora nędzarzy i nielegalnych imigrantów, których nie waha się wyrzucić na bruk, by wykupić od miasta atrakcyjną kamienicę. Młody i cyniczny, traktuje wszystko i wszystkich własną miarą: wszystkie kobiety są sprzedajne, mężczyźni zaś to albo konkurenci na rynku, albo pasożytnicze insekty, których nauczyć porządku może wyłącznie kij bejsbolowy.

Jedyną słabość budzi w Thomasie jowialny ojciec-restaurator (korzystający w razie potrzeby z "usług" syna na niwie przywracania porządku i sprawiedliwości), a także Aline, zdradzana notorycznie żona wspólnika. Wobec Aline Thomas czuje tkliwość pomieszaną z wyrzutami sumienia. Wszak to on w imię męskiej solidarności i wspólnych interesów kryje kolejne skoki w bok jurnego małżonka. Któregoś dnia Thomas pozna jednak swoją największą słabość. Przypadkowe spotkanie z impresariem matki (utalentowanej pianistki, która zmarła w nieznanych okolicznościach, prawdopodobnie chora na depresję) przypomni mu o rozbudzonych ongiś ambicjach, przywoła postać zmarłej, której odejście z pewnością miało wpływ na koleje jego losu. Przyniesie wyraźną sugestię, że gdzieś kiedyś możliwe było inne życie, które jednak nie stało się jego udziałem.

Audiard w ekspresyjny sposób kreśli obraz świata, w którym Thomas porusza się na co dzień. Kontury tego świata są zamazane, nieostre, wszystko wokół zdaje się chaotyczne, nieważne, podporządkowane chwili. Dopiero odkrycie w sobie dawnej pasji postawi nad tym światem znak zapytania. Dotykając po latach klawiatury fortepianu, Thomas zaczyna dostrzegać nędzę swego dotychczasowego życia. Coraz trudniej będzie mu tolerować oszustwa i zdrady wspólnika, coraz gorzej znosił będzie kolejne egzekucje na opornych klientach. Jednocześnie jako człowiek niecierpliwy, który dostaje zawsze to, czego chce, musi się zmierzyć z całkiem nowym wyzwaniem.

Thomas chce grać. Czuje opór klawiszy i przemożną potrzebę osiągnięcia ideału. Reaguje agresją wobec siebie, fortepianu, wobec nauczycielki - młodziutkiej Chinki, którą sowicie opłaca, by przygotowała go do decydującego przesłuchania. O czym marzy, gdy z taką determinacją rzuca się do zapomnianych sonat Haydna? Wszak nie chodzi mu o muzyczną karierę, o pieniądze, kontrakty, splendory. Grając, pokonuje własną niemoc, dotyka jakiegoś innego, lepszego świata. W muzyce szuka ratunku, bo zdaje sobie sprawę, że jego dotychczasowe życie toczy się po równi pochyłej. Jest więc w tej pasji coś z instynktu samozachowawczego. Thomas nie potrafi jednak zrezygnować z uprawianego procederu. I będzie mu coraz trudniej funkcjonować w obu tych sferach jednocześnie.

Dynamiczny, ale zarazem posępny film Audiarda to także ukłon w stronę dawnego kina. "W rytmie serca" stanowi bowiem luźny remake znakomitego filmu Jamesa Tobacka pt. "Palce", gdzie w rolę rozdartego bohatera wcielił się w 1978 roku Harvey Keitel. Sam Keitel, podobnie jak Robert de Niro, należał do ulubionych aktorów Martina Scorsese w początkowym okresie jego kariery. Nieprzypadkowo więc Thomas z filmu Audiarda tak bardzo kojarzy się z wyrazistymi postaciami wykreowanymi w filmach Scorsese: z Johnnym Boyem z "Ulic nędzy" czy J.R. z "Kto puka do moich drzwi?". Trudno też nie zauważyć w ekspresyjnej stylistyce filmu Audiarda fascynacji klasycznym czarnym kryminałem amerykańskim, w którym zniekształcony obraz rzeczywistości był projekcją umysłu bohatera, nieumiejącego zadomowić się w świecie.

Reżyser, należący do średniego pokolenia twórców francuskich, pochodzi z rodziny o bogatych tradycjach filmowych. W młodości asystował nawet przy montażu "Lokatora" Polańskiego, ale prawdziwy rozgłos przyniósł mu dopiero film "Czytaj z moich ust" (2001). Za "W rytmie serca" otrzymał aż osiem statuetek Cezara - najważniejszej nagrody filmowej we Francji. Ale film obroniłby się i bez tych prestiżowych laurów. Od początku zniewala gorączkowym rytmem, zaskakuje psychologicznymi subtelnościami, które dla reżysera więcej znaczą niźli atrakcyjne zwroty akcji czy efektowne pointy.

Wszystkie relacje łączące bohatera z innymi postaciami dramatu - z kochanką, którą w gruncie rzeczy wykorzystuje, z nie- znającą francuskiego chińską nauczycielką czy partnerami w biznesie - naznaczone są nieoczywistością. Bodaj najciekawiej pokazana została relacja z ojcem, który na stare lata staje się dla własnego syna kumplem, klientem, wspólnikiem - wszystkim, tylko nie autorytetem i przewodnikiem, a ich najbardziej brak Thomasowi w dżungli nielegalnych interesów, zdrad i oszustw. Pewnie dlatego jesteśmy w stanie uwierzyć w istnienie takiej postaci jak Thomas: obolałej, zagłuszającej wewnętrzny skowyt codzienną gonitwą i muzyczną sieczką, a potem w zaciszu domowym z czułością pochylającej się nad fortepianem.

"W RYTMIE SERCA" ("De battre mon coeur s'est arr?té"), reż. Jacques Audiard, scen. Jacques Audiard, Tonino Benaquista, zdj. Stéphane Fontaine, muz. Alexandre Desplat, wyst. Romain Duris, Niels Arestrup, Jonathan Zacca?, Gilles Cohen, Linh Dan Pham, Aure Atika, Emmanuelle Devos i inni. Prod. Francja 2005. Dystryb. Best Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2006