Papieskie ABC

Historia 263 następców Piotra jest burzliwa, chwilami tragiczna, zachwycająca, a czasem gorsząca. Znajdujemy w niej papieży kanonizowanych i błogosławionych, ale też antypapieży. Od misji budowania jedności i umacniania braci w epoce prześladowań, przez rozwój potęgi doczesnej, niemal zniknięcie z powierzchni ziemi w okresie niewoli awiniońskiej i utratę Państwa Kościelnego - droga papiestwa wiedzie do odnajdywania swej pierwotnej funkcji budowania wspólnoty w wierze.

24.04.2005

Czyta się kilka minut

Inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II, październik 1978 r. /
Inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II, październik 1978 r. /

Było ich 264, wśród nich 208 Włochów (wliczając Sardyńczyków i Sycylijczyków), piętnastu Francuzów, trzynastu Greków, sześciu Niemców i jeden Longobard-Niemiec, sześciu Syryjczyków, trzech Afrykańczyków, dwóch Hiszpanów, dwóch Żydów, dwóch Dalmatów-Chorwatów, Anglik, Holender, Polak, Portugalczyk. Najkrótszy pontyfikat (Stefana II) trwał cztery dni, najdłuższy (Piusa IX) - 31 lat i 8 miesięcy1. Każdy wniósł jakiś - czasem lepszy, czasem gorszy - wkład, zapoczątkował jakąś tradycję. Jan II (533-535) jako pierwszy zmienił imię (nic dziwnego: nazywał się Merkury), Pius V (1566-1572, dominikanin) zainicjował zwyczaj białego ubioru, Pius VIII (1829-1830) założył Pocztę Watykańską, Jan Paweł I (VIII-IX 1978) zakazał noszenia papieża na sedia gestatoria, zwyczaju również wprowadzonego przez jednego z papieży, lecz niestety nie udało mi się ustalić, przez którego.

Głowa, zastępca, pasterz

Kim jest biskup Rzymu w rozumieniu Kościoła katolickiego? Kodeks Prawa Kanonicznego formułuje odpowiedź w suchych, precyzyjnych formułach (kanony 330-341). W biskupie Kościoła Rzymskiego - to punkt zasadniczy - trwa urząd powierzony przez Pana Jezusa Piotrowi i przekazywany jego następcom. Biskup Rzymu jest więc głową kolegium biskupów, zastępcą Chrystusa i pasterzem całego Kościoła na ziemi. Z racji swego urzędu posiada najwyższą, pełną, bezpośrednią i powszechną władzę zwyczajną w Kościele, którą może wykonywać zawsze w sposób nieskrępowany. Tę władzę otrzymuje przez zgodny z prawem i zaakceptowany przez siebie wybór dokonany przez konklawe. Jego ewentualne zrzeczenie się funkcji nie wymaga niczyjego przyjęcia.

W wykonywaniu urzędu biskup rzymski jest złączony wspólnotą z pozostałymi biskupami i z całym Kościołem. Tylko jemu jednak przysługuje prawo określania sposobu, indywidualnego lub kolegialnego, wykonywania tego zadania. Od wyroków lub dekretów biskupa rzymskiego nie ma apelacji ani rekursu. W wykonywaniu zadań pomagają mu biskupi (m.in. przez synod biskupów), kardynałowie, a także inne osoby i instytucje (np. Kuria Rzymska). Nie mają oni jednak żadnej władzy i podczas wakansu stolicy rzymskiej lub przeszkody w jej działaniu nie mogą niczego zmieniać w zarządzie Kościoła.

Tylko biskup rzymski może zwołać sobór powszechny, tylko on może mu przewodniczyć (osobiście lub przez innych), tylko on może go przenieść, zawiesić lub rozwiązać. On określa sprawy, które mają być przedmiotem dyskusji, oraz ustala porządek obrad. Dekrety soboru nabierają mocy obowiązującej po zatwierdzeniu ich przez biskupa rzymskiego wraz z ojcami soboru.

Dojrzewanie...

Jednak świadomość Kościoła w materii papiestwa bynajmniej nie była tak jasna od początku; kształtowała się przez wieki, czasem nie bez wstrząsów. Z pewnością także - mimo jasnych, kanonicznych definicji - jeszcze długo kształtować się będzie. To miał na myśli Jan Paweł II, gdy w encyklice “Ut unum sint" zwracał uwagę na tragiczny paradoks: “z różnorakich przyczyn i wbrew woli jednych i drugich to, co miało być posługą [jednoczącą], mogło niekiedy przybierać dość odmienną postać". Papież przywołał słowa wypowiedziane z okazji wizyty prawosławnego patriarchy Konstantynopola Dimitriosa I w Watykanie (6 grudnia 1987): “Modlę się gorąco do Ducha Świętego, by obdarzył nas swoim światłem i oświecił wszystkich pasterzy i teologów naszych Kościołów, abyśmy wspólnie poszukiwali takich form sprawowania owego urzędu, w których możliwe będzie realizowanie uznawanej przez jednych i drugich posługi miłości. Jest to ogromne zadanie, od którego nie możemy się uchylić i którego nie mogę wykonać samodzielnie". Jeżeli papież wezwał niekatolickich teologów i zwierzchników kościelnych do poszukiwania “nowych form", znaczy to, że dotychczasowa forma sprawowania władzy papieskiej nie jest ostateczna.

Jego apel wywołał szeroki odzew, a w dociekania włączyły się także podległe mu instytucje. W grudniu 1996 r. Kongregacja Nauki Wiary zorganizowała sympozjum “Prymat Następcy Piotra". Uczestniczyli w nim, obok teologów katolickich, bp Zizioulas, teolog prawosławny, i Wolfhart Pannenberg, teolog luterański. Akta sympozjum zostały opublikowane, a Kongregacja ogłosiła dokument, w którym na jego obrady się powołuje, zatytułowany “Prymat Następcy Piotra w tajemnicy Kościoła". Inna rzecz, że według komentatorów w tekście tym nie tyle rozważa się nowe formy sprawowania prymatu, co zmierza do zachowania status quo.

... i rozwój świadomości Kościoła

Co do przywódczej roli Piotra w gronie Dwunastu i w pierwszej, jerozolimskiej wspólnocie wyznawców Chrystusa, nie ma wątpliwości. Mówią o tym zalecenia dane Piotrowi przez Jezusa (Mt 16,13-19; Łk 22,31; J 21,15-17) i wiele innych tekstów, jak choćby 1 Kor 15,5. Piotr jawi się w najstarszych świadectwach jako ten, który jest niezawodnym gwarantem przekazu o Jezusie. Czy wynika z tego, że pierwotny Kościół miał świadomość, iż pełnia władzy po śmierci Piotra przeszła na aktualnego biskupa Rzymu? Odpowiedź jest negatywna. Jeszcze w roku 300 trudno znaleźć dowód na przekonanie chrześcijan, iż biskup Rzymu jest głową ich wszystkich i ma ostatnie słowo w sprawach dotyczących całego Kościoła.

Z mroków przeszłości nie wyłania się instytucja, jej teoria i mechanizmy sprawowania władzy. Godność następców Piotra jest z początku religijna, nie jurydyczna; przejawy odpowiedzialności za inne Kościoły mają charakter braterski. Szczególne znaczenie ma to, że w Wiecznym Mieście ponieśli śmierć męczeńską “koryfeusze wiary", apostołowie Piotr i Paweł, i tam znajdują się ich groby. Dochodzi do tego fakt, że na Zachodzie Rzym był jedynym Kościołem apostolskim, dlatego nie tylko w Italii, ale i w Galii czy Afryce Północnej ta stolica biskupia uznawana jest za “stolicę apostolską".

Pierwsze ślady sprawowania przez Rzym powszechnej odpowiedzialności za inne Kościoły pochodzą z końca II wieku. Chodzi o zabranie głosu w sporach o datę obchodzenia Wielkanocy (w niedzielę, czy - jak to czynili Żydzi - czternastego dnia miesiąca nisan; stanowisko Rzymu nie okazało się zresztą rozstrzygające) i o - kwestia znacznie poważniejsza - ważność chrztu udzielanego przez heretyków (czy wstępującemu do Kościoła heretykowi należy go udzielać po raz drugi). W tej kontrowersji Stefan (254-257), dwudziesty trzeci biskup rzymski, musiał się powołać na fakt, że w rozumieniu Mt 16,18 jest następcą Piotra. To pierwszy przypadek, gdy ten tekst Ewangelii został zastosowany do biskupa rzymskiego.

Klaus Schatz, autor klasycznego opracowania “Prymat papieski od początku do współczesności", stwierdza, że prymat Rzymu w formie dojrzałej “w żadnym razie nie istniał od początku, ale rozwijał się w dłuższym procesie, którego faza początkowa sięga po V stulecie". Do IV wieku kształtuje się wizja Rzymu jako autorytetu moralnego, który w momentach kryzysu staje się punktem odniesienia w poszukiwaniu communio (wspólnoty) między Kościołami, głównie w dziedzinie treści wiary. Brzemienne w skutkach pojęcie “zastępca Piotra" wprowadza Leon I Wielki (440-461).

Rozpoznanie konieczności utworzenia stałego urzędu Piotra dla zachowania jedności zakładało wielość doświadczeń. Kościół uczył się w ciągu wieków, jak zabezpieczać swą więź z historycznym źródłem - “apostolskością" - i jednocześnie bronił swej teraźniejszej jedności jako widzialnej wspólnoty w wierze. Broniąc się przed herezją i podziałami, powracał do źródła. “Nie może - pisze Schatz - »tworzyć« swych istotnych elementów, ale jako Kościół założony przez Jezusa żyje z tego, co wcześniej otrzymał w darze, zatem swego centrum jedności nie może stworzyć z niczego, lecz zdany jest wyłącznie na to, aby takiego punktu jedności poszukiwać właśnie w tradycji apostolskiej. Sztucznie stworzona instytucja mogłaby co prawda z czysto praktycznych względów mieć pewną wartość, głównie jako centrum koordynacyjne i instancja mediacyjna, jednak (...) nie ma żadnej gwarancji, że Kościół oparty na sztucznie stworzonym centrum jedności będzie trwał w prawdzie. Takim właśnie centrum stworzonym sztucznie, z ludzkiej woli, było chrześcijańskie cesarstwo powstałe za Konstantyna".

Charakterystyczna od IV wieku rzymskość i cesarskość papiestwa, inspirowanie się - w miarę chrystianizacji kolejnych ludów - świeckimi, politycznymi wzorami może budzić wątpliwości. Czy nie przesłania się w ten sposób odmiennej od władzy świeckich instytucji specyfiki władzy Kościoła i nie zaciemnia się istoty tego, co właściwe jest chrześcijaństwu? Pewnie tak - odpowiada Schatz - “ale za tę cenę Kościół powszechny stał się nie abstrakcją, lecz konkretną rzeczywistością, która nie pozwala się włączyć w porządek państwowy czy narodowy, ale broni swej niezależności".

Spór o pierwszeństwo

Chrystus nie powierzył Piotrowi funkcji administracyjnych, których jednak w miarę rozrastania się Kościoła siłą rzeczy przybywało. Dziś pada pytanie, czy pewne zadania, które wykonuje biskup Rzymu, rzeczywiście należą ze swej natury do istoty prymatu. We wspomnianym na wstępie dokumencie Kongregacja Nauki Wiary odpowiada: “Sam fakt, że określone zadanie było w pewnej epoce historycznej realizowane przez Papieża w ramach prymatu, nie oznacza, że to zadanie w sposób konieczny musi być zawsze zastrzeżone Biskupowi Rzymu; i odwrotnie, sam fakt, że dana funkcja nie była poprzednio sprawowana przez Papieża, nie upoważnia do wyciągnięcia wniosku, że funkcja ta nigdy w przyszłości nie może wejść w zakres kompetencji Prymatu".

Przedmiotem debaty, jeśli nie sporu w Kościele, pozostaje nie sam prymat biskupa Rzymu, ale postępująca od Soboru Watykańskiego I centralizacja władzy w instytucji jednej, lecz tak bardzo zróżnicowanej. Emerytowany arcybiskup San Francisco John R. Quinn w odpowiedzi na apel Jana Pawła II, wskazał na narastające w ostatnich dziesięcioleciach zjawisko zajmowania przez Kurię Rzymską miejsca trzeciej władzy w Kościele, po papieżu i biskupach, o ile nie przed biskupami. Kard. Carlo Maria Martini na synodzie biskupów europejskich w 1999 r. nie wspominał o Kurii, lecz postulował “powszechne spotkania, które umożliwiłyby wymianę myśli między biskupami, które pozwoliłyby na rozwiązanie niektórych »węzłów« dyscyplinarnych i doktrynalnych". Kardynał nie wypowiedział słowa “sobór", choć tak jego słowa zrozumieli obserwatorzy. Mówił jednak wyraźnie o “potrzebie, a niemal konieczności kolegialnej, autorytatywnej wymiany myśli między wszystkimi biskupami na niektóre kluczowe tematy, które pojawiają się w ciągu ostatnich czterdziestu lat". Wśród tych punktów węzłowych wymienił: “sytuację kobiety w społeczeństwie i w Kościele, uczestnictwo laikatu w niektórych czynnościach związanych z posługą, seksualność, dyscyplinę małżeństwa, praktykę pokuty, relacje z siostrzanymi Kościołami prawosławnymi i - w ogólniejszym ujęciu - potrzebę ożywienia nadziei ekumenicznej". Mówił też o “stosunku między demokracją a wartościami, między prawami cywilnymi a prawem moralnym". Można się zastanawiać, czy rozwój w ciągu ostatniego ćwierćwiecza instytucji Synodu Biskupów nie okaże się dla Kościoła punktem wyjścia do przemian w kierunku większej kolegialności.

Ogłoszony w 1869 r. dogmat o nieomylności papieża nie spowodował - czego niektórzy się obawiali - erupcji pontyfikalnych definicji doktrynalnych. Będący logicznym wynikiem długiego procesu ewolucji samoświadomości Kościoła stał się - paradoksalnie - punktem wyjścia do refleksji nad kolegialnością podczas Vaticanum II. Wśród specyficznych wyzwań, jakie stawia historia przed nowym papieżem, to wydaje się szczególnie ważne, jeśli nie zgoła najważniejsze.

Tak więc papiestwo to sprawa ludzka i Boża. Dar Chrystusa dany dla budowania jedności wiary i uświęcenia, dar stopniowo i coraz lepiej przez Kościół poznawany i czasem nadużywany, niezmienny co do istoty, choć ewoluujący w praktyce sprawowania, nadprzyrodzony i jednocześnie “inkulturowany", czyli wpisany w kultury różnych epok. Dawny jak Kościół, a jednocześnie z każdym konklawe nowy.

1 Podaję te dane za książeczką “Poczet papieży" Andrzeja Matyska-Hrama (Katowice 2000).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2005