Paniczny strach przed paniką. Jak sami sobie wieszczymy klęskę

Staraliśmy się zbadać, kto zdaniem Polaków zdradzi nas pierwszy w wypadku wojny. Ranking wskazuje, że Anglicy z Francuzami sprzedadzą nas natychmiast, za czapkę gruszek. Dlaczego?

26.03.2024

Czyta się kilka minut

Stanisław Mancewicz / Fot. Grażyna Makara / Katarzyna Włoch // Tygodnik Powszechny
Stanisław Mancewicz // Fot. Grażyna Makara / Katarzyna Włoch / Tygodnik Powszechny

Wypada się przyznać, że lubimy czytać opinie, wywiady i analizy na temat gotowości, czy jak kto woli, niegotowości naszego państwa na wojnę i zagładę, na kryzys i konflikt, zarówno lokalny, jak i globalny. Upodobanie wynika z obserwowanego przez nas od dość dawna powszechnie panującego pesymizmu związanego z bezsilnością wszechmocnego Polaka.

Na początek warto rzec – to oczywiste – że napaść na Polskę może się skończyć tylko koszmarną klęską, wynikającą – to oczywiste – ze zdrady sojuszników. Są to powszechne opinie, wypowiadane głównie, ale nie tylko, anonimowo, przez internautów, pod literaturą na temat przyszłej wojny. Warto tu zauważyć, że w istocie zdrada sojuszników jest niejako wpisana na stałe w rozedrgane polskie poczucie niebezpieczeństwa, nie od dziś i nie od wczoraj, ale zapewne na zawsze. Nie będziemy tego rozwijać, choć warto może zaznaczyć, że zdrada sojuszników zwalnia nas z marzeń i wyobrażeń zwycięskich.

Staraliśmy się zbadać, kto ewentualnie zdradzi nas pierwszy, a kto tego raczej nie zrobi. Ranking wskazuje, że Anglicy z Francuzami sprzedadzą nas natychmiast, za czapkę gruszek. Zwłaszcza Francuzi, wobec których mamy bardzo niepochlebne opinie, począwszy od ich nabzdyczonej kuchni, drogich a kwaśnych win, skłonności do rozpusty, niehigienicznego seksu, na pokręconym języku skończywszy. Amerykanie – popatrzmy – oddadzą nas później, choć tu statystyczny komentator, wieszczący przyszłość, się gubi. Nie bardzo wiadomo, co zrobić z Trumpem. Powiada on, że Europa ma sobie radzić sama, a on, Donald Trump, będzie zachęcał Putina do ataku na nią. Czy mówiąc to, wie, gdzie leży Polska? A może potraktuje Polskę jako byt osobny, nieeuropejski, do bronienia przez Amerykanów się nadający? To by jakoś pasowało.

Polski przenigdy nie zdradzą Węgrzy, którzy nas uwielbiają i podziwiają. Przeczytaliśmy gdzieś, że miłują nas ze względu na „braterstwo broni”, co nas jednak solidnie zaskoczyło, bowiem nic w tym stylu od bardzo dawna nie miało miejsca. Rola Niemców – to ciekawe – nie jest jasna. Niewykluczone, że zajmą Szczecin i Wrocław, ale to może i dobrze. 

Oto skrót z geopolityki w sytuacji wybuchu wojny, widzianej oczami publicystów zawodowych i amatorów. Przejdźmy teraz do upiornej codzienności wojennej szarego Polaka, która takoż rysuje się co najmniej malowniczo.

Pośród dziesiątek materiałów nie znaleźliśmy ani jednego, w którym ktoś, ktokolwiek, od amatora po znawcę, dawałby nam szansę na przetrwanie w jako takim zdrowiu. Z treści tych generalnie wyciągnąć można wniosek, że w najlepszym wypadku, jeżeli w ogóle przeżyjemy, to tylko po to, by niebawem zemrzeć w rowie lub w piwnicy, z pragnienia, głodu, chorób, ran i zimna oraz całkowitej bezradności władz. Jeżeli nie trafi nas bomba, to wykończy nas biegunka. Jeżeli chodzi o przewidywania dotyczące krajobrazu, to jego znaczącymi elementami będą nuklearne grzybki i grzyby, a aurę i klimat dopełni sina poświata, chmury gazu i cuchnąca mgła, z niej zaś wyłonią się bandy rzezimieszków, Polak będzie jadł Polaka bez względu na różnice światopoglądowe. Przy świecach, ale nie dla nastroju, a z powodu braku prądu. Oto wszyscy, od lewa do prawa, wieszczą, że kraj nasz upadnie jak domek z kart, nie będzie wody, jedzenia ani lekarstw, że gdzieś na peryferiach tego konfliktu będą latać po próżnicy nieliczne samoloty NATO, warczeć przestarzałe czołgi Bundeswehry, szosy zaś będą zatkane wszelakim żelastwem i tłumami ludzi w panice i histerii, a rząd oddali się oczywiście na emigrację.

Rzec trzeba, że do snucia tego typu przepowiedni nie trzeba wiele talentu, sprzyja im sytuacja, ale i okoliczności. Jedna z nich jest osobliwa. Oto – na ile się orientujemy – poza Polską, w każdym kraju Europy stosowni urzędnicy powiedzieli głośno obywatelom, co mają włożyć do plecaka, zanim wojna wybuchnie. U nas tego, zdaje się, nie wolno zrobić z obawy przed wybuchem paniki. Paniczny strach przed paniką – widzimy w tym zjawisku spory potencjał do badań, by zacytować słowa pieśni: „póki my żyjemy...”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Bez paniki