Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wszyscy zgodzili się po prostu na polityczną ochronę marszałka Marka Jurka i rządu Kazimierza Marcinkiewicza oraz zestawiając na łapu-capu listę stu czterdziestu kilku tytułów (bo nie projektów) ustaw, które powinny być przeforsowane w Sejmie, choć w większości nie wiadomo, co mają zawierać i ile kosztować. W efekcie jest porozumienie, które może coś znaczyć, a może nie znaczyć nic - ot, zobaczymy, kto kogo przechytrzy.
Jedno wydaje się wszak nieodwracalne: budowana przez braci Kaczyńskich IV RP otrzymuje piętno Samoobrony i LPR, a tego piętna nie da się wymazać gumką. Może to prowadzić do głębokiego podziału społeczeństwa zamiast solidaryzmu - i na nic tu zaklęcia czy obietnice. Pozostaje czysta taktyka sprawowania władzy przez PiS, opierająca się na zmuszaniu Samoobrony i LPR do uległości metodą "kija i marchewki". "Marchewką" będzie kuszenie mirażem wejścia do rządu ludzi Leppera i Giertycha, a "kijem" nieustająca groźba wyborów, co prawda już nie pod pretekstem budżetu, ale jakiegoś innego zabiegu (np. rząd poda się do dymisji, a nowego Sejm i prezydent nie będą w stanie - lub nie zechcą - wyłonić). Strategiczny cel Jarosława Kaczyńskiego pozostaje bez zmian, a celem tym wydaje się "połknięcie" przez Prawo i Sprawiedliwość elektoratów Samoobrony i LPR oraz, przy okazji, przejęcie niektórych posłów tych formacji. Samoobroną Samoobrony i Ligi może być dokuczliwe ,,udoskonalenie" kolejnych ustaw zgłaszanych przez PiS (jak przy ,,podwójnym becikowym") bądź walka z rządem na obszarach nieobjętych paktem (np. wybory samorządowe).
Tak czy inaczej, jakość i styl polskiej polityki pozostają bez zmian - i niewiele pomogą interwencje ludzi Kościoła, widoczne w trakcie ostatnich rozgrywek. Nie chodzi tu zresztą tylko o nieodmienną grę o. Tadeusza Rydzyka oraz o jego rachuby partyjne. Sprawa jest poważniejsza: w polskim Kościele widać wyraźny podział nie tylko na tle nastawienia do Radia Maryja, ale także wokół pytania, czy Kościół może angażować swój autorytet w bieżącą politykę partyjną, czy też - jak pisze właśnie papież Benedykt XVI we włoskim tygodniku "Famiglia Christiana" - nie powinien.
Abp Sławoj Leszek Głódź argumentował, że patronował sklejaniu "paktu stabilizacyjnego", gdyż jego zdaniem cywilizuje to życie publiczne w Polsce. Gdybyż to było takie proste... Szczególnie w sytuacji "Lepper u boku PiS" - kompletnego już rozmazania standardów moralnych.