Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Według św. Marka Jezus rozpoczął swoją misję od znaku uwolnienia człowieka opętanego duchem nieczystym. Wydarzenie miało miejsce w czasie szabasowego nabożeństwa w synagodze, co jest dość istotnym szczegółem. Duch nieczysty znajduje się bowiem tam, gdzie go nie powinno w ogóle być: w miejscu kultu i duchowego wzrostu. Tymczasem właśnie tu czai się demon, chcąc zawładnąć świętą przestrzenią, do której wchodzi jej prawowity Właściciel: Pan i Prawodawca.
Konstrukcja opowieści nie pozostawia wątpliwości, że chodziło o przejęcie kontroli nad czynami i słowami Mistrza z Nazaretu. Demon wypowiada imię Jezusa, zdradza jego pochodzenie. W języku biblijnym nazwanie kogoś lub czegoś równało się przejęciu tego w posiadanie. Jest w tym coś z magii, ale właśnie tak myślano w starożytności i taka jest wymowa tej sceny. Demon chce kontrolować Jezusa, to znaczy chce nadać Bogu swój własny wizerunek. Krzykiem usiłuje zagłuszyć Jego nauczanie. Z kolei Jezus nakazuje milczenie, bo tylko w ciszy można dostrzec prawdziwy wizerunek Boga.
Podobne sytuacje mają miejsce w naszym życiu. Nosimy w sobie różnorakie demony objawiające się najczęściej wtedy, gdy ich nie oczekujemy. Najłatwiej myśli się o demonach seksu, ale czy nie poświęcamy im zbyt wiele uwagi? Naszymi demonami mogą być zranione uczucia, zły wizerunek Boga i patologiczny obraz religii i człowieka. To może być obsesja wobec ludzi, którzy wyznają inny światopogląd niż ten jedyny, słuszny i uznany przez nas. To mogą być faszyści i komuniści, którym chętnie przypiszemy winę za wszystkie narodowe niepowodzenia. To mogą być wyobrażenia różnorakich agentów: w spodniach, spódnicach, sutannach. Naszymi demonami mogą być generalnie Inni, jeśli opętani myślą o ich działaniach nie potrafimy znaleźć spokoju przed Bogiem.
Jezus daje nam dobry przepis na traktowanie demonów. Paradoksalnie stwarzają one szanse dla naszego duchowego rozwoju. Trzeba jednak najpierw uznać ich istnienie, bo one uznają nasze istnienie. Trzeba je nazwać i oswoić, bo także Jezus je "oswoił", nakazując im wyjść z opętanego człowieka. Wreszcie należy skierować uwagę na coś zupełnie innego, bo Jezus tak czynił, nakazując demonowi milczenie. Bowiem cechą demona jest hałaśliwość i potrzeba rozgłosu. Kłamstwo często potrzebuje tuby. Prawda ucisza kłamstwo i pozwala, aby w człowieku mógł przemawiać Człowiek. A wtedy zaczyna się rozmowa o sprawach naprawdę poważnych.