Oni są

Czytam wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat. Jest styczeń 1945 r., z okolic Tarnowa okupant niemiecki wycofuje się w pośpiechu, ale nacierającej armii sowieckiej jeszcze nie ma. I pracownicy Zakładów Azotowych w Mościcach organizują obywatelską ochronę fabryki przed zniszczeniem czy grabieżą. Nikt nie kazał, nikt nie zarządził, dla tych ludzi to oczywistość: zakłady to ich duma jeszcze sprzed wojny, chcą znowu za nią odpowiadać. Oczywiście po wkroczeniu nowego okupanta kierownicy będą aresztowani i zapłacą więzieniem albo zsyłką. W tym systemie ludzie mają się oduczyć wolności, czyli bycia odpowiedzialnymi z własnej woli za dobro wspólne.

03.03.2009

Czyta się kilka minut

Tak jak w Zakładach w Mościcach musiało dziać się w tysiącach miejsc w całej Polsce. Bo pięć lat okupacji nie oduczyło ludzi postaw, dzięki którym wcześniej budowali swoje odzyskane państwo. Ale co z tego zostało po niemal półwiecznej lekcji PRL? Od dwudziestu lat próbujemy na to sobie odpowiadać.

Jedną z odpowiedzi (a są ich setki codziennie) znajduję akurat w poczcie: to następny z corocznych konkursów Polcul Foundation, Niezależnej Fundacji Popierania Kultury Polskiej im. Jerzego Bonieckiego w Australii, do której jury od kilku lat należę. Wiązanka społecznych rekomendacji do nagród i wyróżnień inicjatyw z samego środka polskiego życia codziennego. Wypróbowane w długiej praktyce odpowiedzi na społeczne potrzeby, na biedy duchowe i fizyczne, ale i na pustkę duchową wołającą o zapełnienie, albo na wyzwania, które naglą. Nauczycielka historii w ukraińskiej szkole koło Lwowa, która od lat organizuje wymianę z uczniami po stronie polskiej, budując skrawek optymistyczny trudnego sąsiedztwa. Emerytka zmieniająca swoje mieszkanie w miejsce wspólnoty ludzi ratujących się przed poczuciem, że nikomu nie są już potrzebni. Zakonnik budujący łaźnię i pralnię dla bezdomnych. Rodzice niepełnosprawnego dziecka, ratujący siebie i innych, tak samo doświadczonych, przed bezradnością. Jedna po drugiej krótkie relacje o staraniach, które rysują coraz dokładniej mapę Polski nieobojętnej. Jest taka - meldunki z Polculu to tylko skrawek, też za mało widoczny, a przecież tak ważny i pocieszający.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2009