Odmieńcy zmieniają świat

Film Anga Lee o festiwalu w Woodstock - opowieść o wielkiej zbiorowej energii, wyzwolonej przez niezmordowanych "romantycznych pragmatyków".

08.12.2009

Czyta się kilka minut

Podczas znakomitej multimedialnej wystawy "Amerykański sen" pokazywanej niedawno w krakowskim Muzeum Narodowym fragmenty filmu dokumentalnego o festiwalu w Woodstock były obowiązkowym punktem programu. I nie tylko w związku z okrągłą, czterdziestą rocznica, jaką obchodziliśmy w sierpniu tego roku. Woodstock okazało się przecież jeszcze jedną wielką amerykańską utopią, która zdążyła do dziś obrosnąć w rozmaite legendy i antylegendy. Twórca "Tajemnicy Brokeback Mountain" i "Ostrożnie, pożądanie!" powraca po latach na farmę pod Nowym Jorkiem po to, by przywołać nie tyle sam festiwal, uchwycony zresztą wybornie we wspomnianym dokumencie Michaela Wadleigha, ale by przyjrzeć się Ameryce (ówczesnej, dzisiejszej). I nie tyle tej tańczącej wówczas w oparach haszu do muzyki Janis Joplin, ale i przeciętnej, republikańskiej prowincji, która stała się świadkiem socjologicznego fenomenu na niespotykaną dotąd skalę. Ang Lee, przybysz jakby nie było z innej kultury (mając 21 lat opuścił Tajwan), przygląda się kulisom słynnego festiwalu muzycznego ze zbawiennym dystansem obcego. A jednocześnie czuć w tym spojrzeniu pewną nadgorliwość. Aż chciałoby się rzec - bez Woodstock nie byłoby nic: ani końca wojny w Wietnamie, ani równouprawnienia kobiet czy różnorakich mniejszości; nie byłoby także politycznej poprawności, prezydentury Baracka Obamy i filmów Anga Lee.

Porywająca jest jednak energia, z jaką reżyser filmuje najmniej fotogeniczne aspekty Woodstock, całkowicie rezygnując z bogatych archiwaliów na rzecz drobiazgowego odtwarzania atmosfery tamtego miejsca i czasu. W centrum wydarzeń nie znajdują się oblegane przez półmilionową publiczność koncerty, ale zapyziała amerykańska wioska, w której dzięki pewnemu młodemu zapaleńcowi z żydowskiej rodziny udało się stworzyć najbardziej spektakularny symbol kontrkulturowych przemian. Elli Tiber (autor wydanych po latach wspomnień, które stały się kanwą scenariusza) to w filmie typowy meszuge - pozytywnie zakręcony żydowski pomyleniec, który chcąc ratować podupadły rodzinny hotelik, zamienia okoliczne żyzne pastwiska w największą scenę muzyczną świata. Naraża się w ten sposób zakonserwowanej w swoich przekonaniach lokalnej społeczności, spodziewającej się "antywojennej rozróby" i nalotu hipisów, którzy "będą ćpać i gwałcić nasze bydło". Lee balansuje na granicy karykatury, ale pomimo komediowej tonacji filmu unika radykalnych uproszczeń. Znać to szczególnie w sposobie portretowania rodziców Elliego, a zwłaszcza jego matki: naznaczonej traumą nazizmu i pogromów, obrzydliwie pazernej i nadopiekuńczej, jednak w interpretacji Imeldy Staunton (pamiętnej Very Drake z filmu Mike’a Leigh) przejmująco ludzkiej. Oglądamy festiwal, który musiał być kulturowym szokiem, ale spełniając koszmarny sen o Sodomie i Gomorze, przeorał świadomość niejednego ranczerskiego syna czy córki. A przy okazji ich ojcom suto nabił kabzy, bo przecież nie od dziś wiadomo, że na różnej maści kontrkulturach można doskonale zarobić.

Byłby jednak "Zdobyć Woodstock" zaledwie filmem z serii "Przeżyjmy to jeszcze raz - tyle że od kulis", gdyby nie postać Elliego: Żyda, niespełnionego artysty, kryptogeja, niezmordowanego animatora sennej, przykutej do telewizorów prowincji. Niezależnie od tego, w jakim stopniu książka Tibera była wyidealizowanym autoportretem, to właśnie w tej postaci - niezgrabnego, szykanowanego, ale skutecznego w swoich działaniach odmieńca - wypełnił się kolejny Amerykański Sen. To właśnie stojący nieco z boku romantyczny pragmatyk Elli - bardziej niż sam festiwal rojący się od charyzmatycznych muzyków i dzieci-kwiatów, ale także od różnej maści hochsztaplerów, dilerów i fałszywych proroków - uosabia w filmie tę wymarzoną, lepszą, bardziej otwartą Amerykę.

"ZDOBYĆ WOODSTOCK" ("Taking Woodstock") - reż. Ang Lee. Prod. USA 2009. Dystryb. Forum Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2009