Odczujemy skutki amerykańskiego krachu

Burza na amerykańskim rynku finansowym chwilowo ucichła i chętnie pocieszamy się myślą, że Polskę właściwie ominęła. Rzeczywiście, na razie do jej bezpośrednich skutków zaliczyć można jedynie marną sytuację na warszawskiej giełdzie, a także straty, jakie poniosły polskie fundusze inwestycyjne i emerytalne. Nie ma się jednak co łudzić: skutki tej burzy będziemy nadal odczuwać, choć część z nich objawi się z opóźnieniem i pośrednio.

23.09.2008

Czyta się kilka minut

Kłopoty amerykańskich instytucji finansowych nie dotknęły nas wprost, bo upadłe banki inwestycyjne nie prowadziły interesów w Polsce, a obecną na naszym rynku firmę ubezpieczeniową AIG tamtejsze władze uratowały. Gdyby nawet w efekcie tych kłopotów doszło w USA do recesji, również nie wpłynie to bezpośrednio na naszą gospodarkę, bo na ten rynek trafia tylko trochę ponad 2 proc. polskiego eksportu.

Z pewnością jednak nie unikniemy "opadu radioaktywnego", czyli nadal trudnych do określenia skutków rozprzestrzeniania się problemów, których źródłem są beztrosko udzielane w USA kredyty mieszkaniowe oraz tworzone na ich podstawie i sprzedawane na całym świecie papiery wartościowe. Ich konstrukcję mało kto rozumiał, prawie nikt nie był też w stanie oszacować kryjącego się w nich ryzyka. Jego ujawnienie wywołało zawieruchę na globalnych rynkach finansowych - i utratę wzajemnego zaufania, bez którego nie mogą sprawnie funkcjonować. Właśnie dlatego na świecie kredyty już dziś są trudno dostępne i droższe. Taka sytuacja potrwa zapewne długo, co odczuje wiele polskich firm, które chętnie pożyczały za granicą pieniądze na rozwój, a w jakimś stopniu może i budżet, który też zapożycza się za granicą.

Nie wiadomo poza tym, jak kłopoty w USA wpłyną na główne kraje Unii; ich gospodarka jest znacznie bardziej powiązana z amerykańską niż nasza. Jeśli - co niewykluczone - w UE dojdzie do poważnej recesji, ucierpi polski eksport, dla którego jest ona głównym rynkiem zbytu. Zapewne zmniejszy się również napływ kapitałów z państw unijnych. To wszystko musiałoby się odbić na tempie wzrostu w Polsce. Co gorsza, te skutki mogą się ujawnić akurat wówczas, gdy będziemy się starać o wejście do strefy euro i gdy - żeby spełnić związane z tym kryteria - gospodarka powinna być w dobrym stanie.

Obecny kryzys może mieć też inne dalekosiężne skutki. W opinii publicznej USA to uosobienie wolnorynkowego kapitalizmu, a amerykańscy politycy chętnie pouczali inne kraje o pożytkach trzymania się państwa jak najdalej od gospodarki. Ale to właśnie USA najpierw dopuściły do sytuacji grożącej załamaniem światowego systemu finansowego, a potem podjęły gigantyczną interwencję na rynku, posuwając się do upaństwowienia zagrożonych bankructwem instytucji i do przerzucania na podatników ogromnych zobowiązań prywatnych firm finansowych. Ta rozbieżność między teorią a praktyką może spowodować osłabienie poparcia dla idei wolnorynkowych, które w Polsce i tak nie było wcale powszechne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2008