Odczarowanie

Najważniejszym wydarzeniem politycznym ostatnich dni był jubileusz "Gazety Wyborczej" i przyznanie Tadeuszowi Mazowieckiemu tytułu Człowieka Dwudziestolecia. Wydarzeniem najbardziej hałaśliwym i przyciągającym najwięcej uwagi była awantura wywołana decyzją premiera o przeniesieniu politycznej części uroczystości 4 czerwca z Gdańska do Krakowa.

12.05.2009

Czyta się kilka minut

Dawno już nie słyszałem tak zgodnie wykonywanej symfonii nienawiści. Politycy, związkowcy i dziennikarze wprost prześcigali się w potępieniach Donalda Tuska i szyderstwach na jego temat. Najbardziej donośnie brzmiał w tym chórze krzyków, wrzasków, bluzgów i skowytów głos Karola Guzikiewicza, który obsadził się (albo: którego obsadzono) w roli Gdańskiego Stoczniowca, Wyraziciela Woli Polskiego Narodu. Mnie jednak bardziej zastanowiły wypowiedzi Ludwika Dorna, Piotra Kownackiego i Andrzeja Gwiazdy.

Dorn, niegdyś jeden z najpotężniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości, nazwał premiera "zakompleksionym prowincjuszem". Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta, wystąpił w roli miłośnika zadym i zapachu palonych opon. Gwiazda, członek kolegium IPN i Kapituły Orderu Orła Białego, wspomniał, iż w Gdańku Tusk nazywany jest "chemicznym Donaldem" (co, jak się domyślam, jest niezwykle wyrafinowaną aluzją do "chemicznego Alego").

Wszystkim nienawistnikom odpowiadać nie sposób. Ale: Ludwikowi Dornowi rzekłbym, iż wolę zakompleksionych prowincjuszy od zadufanych warszawistów. Ale: Piotrowi Kownackiemu życzę, by zaprzyjaźnieni zadymiarze codziennie palili pod oknami urzędu, którym kieruje, kilka opon. Ale: Andrzejowi Gwiaździe zwracam uwagę, że istnieje zasadnicza różnica między użyciem przez policję gazu łzawiącego a wymordowaniem przy pomocy broni chemicznej kilku tysięcy Kurdów (bo tego faktu dotyczyła przywołana poprzednio aluzja).

O decyzji premiera i okolicznościach jej podjęcia wiem tyle, ile przeczytałem w gazetach i zobaczyłem w TVN 24. Mogę się tylko domyślać, że była to decyzja trudna. I mogę dodać: jak na sytuację, w której nie ma dobrych rozwiązań, była to decyzja rozsądna.

Symbolika Gdańska w naszej najnowszej historii jest niezwykle mocna, bo nie byłoby dzisiejszej Polski bez strajków sierpniowych i bez Solidarności. Ale też: dzisiejsza Solidarność nie jest Solidarnością z 1980 r., a Gdańsk realny nie jest tożsamy z Gdańskiem symbolicznym. A może nawet: Gdańsk symboliczny jest wszędzie tam, gdzie żywa jest pamięć pierwszej Solidarności. Tak pojmuję sens decyzji premiera Tuska, odbierającej dzisiejszym działaczom związkowym z Gdańska i posługującym się nimi politykom monopol na rozumienie i posiadanie przeszłości.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2009