Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kuratorami wystawy “Powinność i bunt", zorganizowanej w roku stulecia ASP, ale pokazującej jej powojenne dzieje, zostali - nie bez kłopotów - Maryla Sitkowska i Grzegorz Kowalski. To bardzo dobry zespół do stworzenia takiej ekspozycji. Sitkowska jest historykiem sztuki i dyrektorem Muzeum ASP, przedtem pracowała w warszawskim Muzeum Narodowym. Kowalski to rzeźbiarz, performer, twórca instalacji, profesor, a zarazem niespokojny duch warszawskiej Akademii.
Najśmielszą “tezą" wystawy było przesunięcie akcentów. Największą salę warszawskiej Zachęty wypełniło nie malarstwo, ale “integracja sztuk" czy też “sztuka przestrzeni", jak w katalogu określiła to zjawisko Jola Gola. Dokonania z pogranicza architektury i wystawiennictwa Oskara Hansena, Jerzego Sołtana, Lecha Tomaszewskiego, Stanisława Zamecznika z końca lat 50. i z lat 60. znane były w całej Europie.
Te dziedziny nie podlegały takiej presji politycznej jak malarstwo, rzeźba, plakat czy ilustracja książkowa. Były swoistym obszarem wolności. Sołtan - współpracownik Le Corbusiera - był w Warszawie niekwestionowanym autorytetem. Podobnie jak Oskar Hansen (pracujący u Jeannereta i odwiedzający pracownię Légera). Oddziaływanie tego drugiego trwało dłużej, bo przejął pracownię rzeźbiarską po Jerzym Jarnuszkiewiczu. Na wystawie pokazano projekt Pomnika Oświęcimskiego - dzieło przełomowe w myśleniu o pomniku nie jako o przedmiocie, ale o miejscu.
Najpierw pokazano jednak sztukę konserwacji. Ruiny Warszawy, niekończące się usypisko ruin i komunistyczna decyzja o odbudowie. Do pewnego stopnia propagandowa, ale z perspektywy czasu słuszna. Środowisko Akademii wniosło wielki wkład w odtworzenie starej Warszawy. Powstała zaskakująca, nowa jakość: polichromie i dekoracje, którymi pokryto odbudowywane budynki, były często nowatorskie, niezgodne z oficjalnymi oczekiwaniami. Takie były pomysły Krystyny Kozłowskiej, Zofii Artymowskiej, Zofii Czarnockiej-Kowalskiej, Jacka Sempolińskiego, Grzegorza Wdowickiego. Dziś bezpowrotnie znika iluzjonistyczna dekoracja kamienicy przy ul. Freta 12, autorstwa Bohdana T. Urbanowicza z zespołem.
Ważną cezurą w dziejach warszawskiej ASP była wystawa w Arsenale w 1955 roku, w której wzięli udział głównie ludzie z tego środowiska. Tym, czym dla malarzy był “Arsenał", dla rzeźbiarzy okazała się plenerowa manifestacja rzeźbiarska “Rzeźba w ogrodzie", nieco przesunięta w czasie, bo z 1957 roku. W atmosferze odwilży rozkwitał plakat, który zyskał uznanie w świecie jako “polska szkoła". Siła prac Henryka Tomaszewskiego, Wojciecha Zamecznika, Romana Cieślewicza, Wojciecha Fangora, Jana Lenicy, Jana Młodożeńca, Stefana Mroszczaka trwa do dziś.
I jeszcze artystyczne reakcje na wojnę, okupację, holokaust, eksterminację miasta. Z jednej strony kronikarskie, rysunkowe notatki z potopu ruin Bartlomiejczyka, Kulisiewicza, Sokołowskiego. Z drugiej, syntetyzujące i metaforyczne poszukiwania Felicjana Szczęsnego Kowarskiego, Jerzego Jarnuszkiewicza, Aleksandra Rafałowskiego, Franciszka Strynkiewicza.
Najtrudniejszy dział wystawy został zatytułowany przez Grzegorza Kowalskiego “Akademizm?". W tej przestrzeni dokonania Gustawa Zemły, Adama Myjaka, Stanisława Kulona spotkały się z pracami najmłodszych dyplomantów warszawskiej ASP. Spotykały się, by zadać pytanie o istnienie ponadczasowego, ponadpokoleniowego akademizmu. Niezwykle ciekawe pytanie postawiono dziełom zarówno sprzed wielu lat, jak i tym najnowszym. Wspólny mianownik - pewnie tak samo niewygodny dla profesorów i dla ich ostatnich uczniów.
To była wystawa historyczna. Jeżeli w swoim dyskursie dotarła do czasów ostatnich, to wyłącznie po to, by doszło do interesujących spotkań. Ta rozległa propozycja pokazania dokonań Akademii nie jest kanoniczna. Jest raczej głosem w dyskusji. Może w jej efekcie dojdzie jednak do tasowania kanonów?
“Powinność i bunt. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie 1944-2004"; kuratorzy wystawy, redakcja katalogu: Grzegorz Kowalski, Maryla Sitkowska; proj. ekspozycji: Grzegorz Rytel; Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki.