Ładowanie...
Obezwładniona Ewangelia
Obezwładniona Ewangelia
Pytał kiedyś święty papież Paweł VI: co się stało, że obezwładniliśmy Ewangelię? No właśnie: jak to możliwe, żeby obezwładnić Ewangelię? Żeby uczynić ją bezsilną?
Myślę, że odpowiedź na to dramatyczne pytanie podał nam Pan Jezus (a więc zawczasu!) we fragmencie Ewangelii czytanym niedawno podczas Liturgii: „Biada wam, ponieważ budujecie grobowce (dosł. pomniki!) prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali… Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście (dosł. zabroniliście!) tym, którzy wejść chcieli” (Łk 11, 45-52).
Z przytoczonych tu słów Jezusa można wyczytać przynajmniej trzy wymiary czynienia Ewangelii bezsilną: pierwszym jest redukcja pamięci o prorokach-męczennikach do „pomnika”. Świadectwo krwi męczenników zostaje obezwładnione takim właśnie „pomnikowym” podejściem – „pomnikową” pamięcią. To pamięć, o której papież Franciszek mówi, że pełni rolę nie korzeni, lecz kotwicy: nie dostarcza życiodajnych soków uzdalniających do podejmowania nowych wyzwań, tylko zaspokaja się przeszłością w skamieniałej formie.
Drugą postawą prowadzącą do obezwładnienia Ewangelii jest redukcja rzeczywistości do wiedzy – do „poznania”. A poznanie/wiedza jest według Jezusa jedynie kluczem, którym otwiera się rzeczywistość! Wiedza/poznanie staje się celem, a nie kluczem do celu. Boję się, że ta redukcja stanowi pokusę powszechną: od katechezy „szkolnej” po wszelkie elitarne wspólnoty „inteligencji” katolickiej – ze wszystkimi odcieniami tegoż procesu pomiędzy…
Mnożymy pojęcia, układamy teologiczne sylogizmy, dowodzimy i przeprowadzamy wywody. Uczymy np. rozmaitych definicji i klasyfikacji modlitwy, ale czy się modlimy? Czy innych wprowadzamy w to doświadczenie? Piszemy i czytamy setki książek o Biblii, ale czy sięgamy po nią samą – po to, by usłyszeć Słowo Boże, skierowane tu i teraz bezpośrednio do mnie?
I trzecia redukcja: redukcja Prawa do zakazu! Po co tłumaczyć? Po co pokazywać Prawo jako drogę – jako Boże narzędzie ku odkryciu wartości – jako wychowawcę do miłości? Zakaz jest prostszy; i wydaje się skuteczny – zwłaszcza w połączeniu z sankcją – naszą własną, a jeszcze „lepiej”: państwową…
I jest jeszcze czwarty wymiar tego procesu obezwładniania Ewangelii – a mianowicie: nasza agresja wobec wszystkich, którzy mają odwagę i nadzieję uświadomić nam powyższe prawdy. Tak było i wtedy: „Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go pochwycić na jakimś słowie” (Łk 11, 53-54).©
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]