Obecny od zawsze

Liturgia nie jest domeną zaczarowanych haseł, których wypowiedzenie automatycznie zmienia rzeczywistość.

27.12.2011

Czyta się kilka minut

Z nadzieją obserwuję, jak utwór "Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę", jeszcze kilka lat temu popularny na Mszach, powoli odchodzi w niepamięć. Ta szmirowata piosenka autorstwa Billa Gaithera, amerykańskiego śpiewaka gospel i showmana, nie powinna była zagościć w murach świątyni. A jednak to właśnie ją wywindowano na piedestał hymnu polskiego Kościoła na rok 1998, który w milenijnych planach Jana Pawła II

miał być Rokiem Ducha Św. Z polecenia proboszczów wierni śpiewali ją tuż po czytaniu Ewangelii. Na stojąco - jakby to była integralna część modlitwy zgromadzenia.

Ten liturgiczny dziwoląg zaistniał chyba z potrzeby "dowartościowania" Ducha Św. w poświęconym Mu roku. Jednak Ducha nie trzeba dowartościowywać - wystarczy z uwagą odczytywać i wypełniać znaki, jakie zawiera w sobie porządek Mszy św. Nie trzeba dodatków. Ich potrzeba budzi się w nas, gdy nie umiemy lub nie chcemy zrozumieć tego, co w liturgii obecne jest od zawsze.

Epikleza (z gr. "wezwanie") jest istotną częścią obrzędu mszalnego. Prosimy w niej Boga o przemianę chleba i wina: "Uświęć te dary mocą Twojego Ducha, aby stały się dla nas ciałem i krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa". Po słowach konsekracji błagamy Go o spożytkowanie przemienionych darów, "aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich, przyjmujących ciało i krew Chrystusa".

To jasne, że skoro oczekujemy tak wiele, powinniśmy o to Pana Boga poprosić. Nawet wtedy, gdy mamy pewność, że On zwróci nam nasze dary, i to nieskończenie pomnożone działaniem Jego Ducha. Liturgia w dużej mierze polega na czynieniu znaków oczywistych, gdyż odwołuje się do podstawowych ludzkich odruchów, do jakich należą gesty pokory i dziękczynienia. Jednak bez wypełniania tych oczywistości cały sens obrzędu ulega zatraceniu.

Świadomość wagi epiklezy doprowadziła teologów Kościoła Wschodu do wniosku, że to właśnie ona sprawia przemianę darów w Ciało i Krew. Przez kilka wieków trwał spór prawosławnych z katolikami, utrzymującymi, że owa przemiana dokonuje się przez słowa ustanowienia: "Bierzcie i jedzcie...". W tej kwestii Kościoły pogodziły się dopiero w ostatnich latach. Zawdzięczamy to szerszemu, a jednocześnie integralnemu spojrzeniu na przemianę. Obszar jej stawania się, czyli liturgia - mówią współcześni teologowie - nie jest domeną zaczarowanych haseł, których wypowiedzenie automatycznie zmienia rzeczywistość. Przemiana dokonuje się w toku całego rytualnego porządku i żadna z jego części nie może być zlekceważona.

Dotyczy to w równej mierze darów, jak i spożywającego je zgromadzenia. Przychodzimy do kościoła, by oddać chwałę Bogu, a największą chwałą Bożą jest żywy człowiek. Który, dzięki swojej przemianie dokonanej w Duchu Św., potrafi dostrzec żywego Boga w drugim człowieku. I za to składa dziękczynienie Bogu na niebiosach. Oto logiczna całość.

W takim rozumieniu epiklezą, wezwaniem Ducha, jest nie tylko ujęta w rubryki część modlitwy eucharystycznej. Właściwie cała Msza to jedno wielkie wezwanie, poczynające się od wstępnych inwokacji, idące przez liturgię słowa (przemianę ludzkiego słowa w boski Logos), kończące się zaś na spełnieniu w Eucharystii. Duch liturgii jest duchem syntezy: upamiętnia zarazem ucztę Wieczernika i zgromadzenie Pięćdziesiątnicy.

W szczególności epikletyczny charakter mają tu wszelkie błogosławieństwa, nawet takie, w których Duch Św. nie jest wymieniany z imienia. Zwracając się do Boga, nie pomijamy przecież żadnej z osób Świętej Trójcy.

Zwróćmy uwagę na wstępną wymianę błogosławieństw, czyli dialog prezbitera z wiernymi: "Pan z wami! I z duchem twoim!". Pozornie nie ma tam mowy o Duchu Św.: słowo "duch" zapisano w mszale małą literą. W takim razie cóż to za "duch"? Odpowiedzi dostarcza Stary Testament. "Pan z wami!" to prastare żydowskie pozdrowienie; tymi słowami wita pracujących żniwiarzy wracający z Betlejem Booz (Księga Rut 2, 4). Więcej wyjaśnia Druga Księga Kronik (15, 1-2): "A duch Boży spoczął na Azariaszu, synu Odeda. (...) Posłuchajcie mnie, Aso i wszyscy z plemion Judy i Beniamina! Jahwe jest z wami, gdy wy jesteście z nim". Stary Testament nie zna pojęcia Ducha Św., ale logika podpowiada, że "duch Boży" z tego fragmentu i nowotestamentalny Duch Pocieszyciel to ta sama osoba. Odpowiedź: "I z duchem twoim!" oznacza, że zgromadzenie akceptuje słowa kapłana, przez którego przemawia Duch Święty.

Poznajemy Go też po lekkim ruchu, z jakim "spoczął" na Azariaszu: łagodność jest znamieniem Jego działania. Mówi o tym obrazowo łaciński tekst Mszału, którym celebrans podczas epiklezy zwraca się do Boga: "Uświęć te dary rosą Twojego Ducha" ("Spiritus tui rore"). To właśnie owa rosa "spuszczana z niebios", o której śpiewaliśmy w roratach. Szkoda, że w polskim tłumaczeniu zastąpiono ją znacznie mniej poetyczną "mocą".

Szkoda, że w ogóle zapominamy o Duchu Św.

W większości polskich kościołów epikleza zwykle przechodzi niezauważenie. Wierni w tym czasie zajęci są klękaniem na dźwięk dzwonka, oznajmiającego im o zbliżającym się momencie konsekracji. Trudno zresztą zrozumieć, dlaczego klęczy się podczas epiklezy darów, a stoi, gdy już po konsekracji odmawia się epiklezę zgromadzenia.

Nie miejmy więc pretensji do Boga, gdy po tak odprawionej Mszy nie poczujemy Jego łagodnego powiewu. Bezduszna ceremonia nie jest widać dla Niego wystarczającą zachętą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2012