O zmartwieniach

Co jest zatem dziś problemem w Polsce kluczowym? W dodatku znakomicie przez p. Gowina rozwiązanym? Wyciągi narciarskie!

30.11.2020

Czyta się kilka minut

Lawirując między chmarami tajniaków, gdy oto jedynym kagankiem są nam dziś niebieskie rozbłyski radiowozów, a drogowskazem teleskopowe pały, spróbujemy się skupić nad zasadniczymi problemami polskiej teraźniejszości.

Nie należy do niej wcale szokująca niektórych informacja, która wyszła dopiero co z norweskich kół akademickich, że od 1975 r. wskaźnik IQ ludzkości spada o 7 procent na pokolenie. Ile pokoleń – do stu tysięcy charczących respiratorów – minęło od 1975 r.? W żaden sposób nie możemy się doliczyć. Góra dwa, a więc ubytek gibkości głowowej jest niemały. Czy to nas – jak tu ponuro siedzimy – przejmuje? Otóż to nas nie przejmuje w żadnym sensie, urodziliśmy się bowiem grubo przed tą fatalną datą. Nasze IQ i wtedy było szokująco wysokie, a cóż dopiero teraz. Słowem, nikt nam bruździć nie jest w stanie, ani tym bardziej zaskoczyć zadaniem polegającym np. na dobieraniu trójkątów w pary jednopłciowe. Podobne zadania są w testach IQ – jak wiemy – ohydną normą, odsuwającą badanie inteligencji od granic prostych, polskich wartości i od kształtu tradycyjnej rodziny, żyjącej oczywiście w wielokącie.

Po drugie, wcale nie uważamy, że ważnym problemem dzisiejszym jest skrajne zalęknienie p. Kaczyńskiego. Jest on ponoć tak bardzo straszony przez swych rozpasanych halabardników, że ani na chwilę nie zzuwa odzieży kuloodpornej. Ponoć nocuje teraz w lesie, w trzewikach, na mrozie. Doprawdy żal serce – za przeproszeniem – ściska, ale nie możemy codziennie przejmować się kiepskim samopoczuciem p. Kaczyńskiego. Nie myśmy go namawiali na kurczowe trzymanie się władzy. Niech ma pretensje do pp. Kurskiego albo Ziobry. My w każdym razie śpimy w wygodnych piżamkach, kąpiemy się w pachnącej pianie, mamy ciepłe kapcie i nie błąkamy się nocami po Łomżyńskiem w towarzystwie ochroniarzy.

Po trzecie, a słyszymy to wokół, powinniśmy być załamani gotowym już w zasadzie projektem opuszczenia przez kraj nasz Unii Europejskiej. Nie, tym się martwić nie możemy. Nie mamy bowiem żadnych pól ani krów, ani nierogacizny, ani norek. Nic nie mamy. Nie potrzebujemy nawet kilometra nowej szosy i najeździliśmy się już za granicę aż nadto. Możemy więc teraz spokojnie posiedzieć na przyzbie. Posiedzieć i popatrzyć, jak teraźniejszość zamienia się tu w zamierzchłą wczorajszość. To jest – uważamy – znacznie bardziej interesujące niż bezustanne próby dostrzeżenia polskich marzeń o Zachodzie i modernizacji. Zwłaszcza umysłowej. O polskiej skłonności do modernizowania już żeśmy się naczytali i nasłuchali przez ostatnie trzydzieści lat z okładem, od optymistów po pesymistów. Kolej na powrót do przeszłości i na Wschód.

Po czwarte, powiada się, że problemem dziś poważnym jest zdjęcie z listy wymaganych na egzaminie ósmoklasisty lektur, m.in. „Syzyfowych prac” autorstwa p. Żeromskiego, ale też kilku utworów pp. Mickiewicza, Mrożka, Kochanowskiego i innych lewicowych aktywistów. Ponieważ od lat książki i ich autorzy kojarzą się naszym politykom wyłącznie bieżąco politycznie, nie możemy brać na poważnie tego, co o nich mówią. Nie pamiętamy, by którykolwiek z nich powiedział cokolwiek na temat piękna literatury. To się po prostu nie zdarzyło. Oczywiście co do autora tych trzebieży, p. Czarnka z Lublina, jego powierzchowność i umysłowość to poważne kwestie, na razie jednak przyjrzyjcie mu się pobieżnie. Wy z lewa i koniecznie Wy z prawa. I z ręką na sercu odpowiedzcie: czy na pewno chcecie, żeby ów zalecał dzieciom Waszych wrogów cokolwiek? Nie. Do tego się nie posuwamy, dzieci to dzieci. No właśnie. Naturalnie nieobecność Mickiewicza w spisie lektur to nie jest zmartwienie na dzisiaj.

Co jest zatem dziś problemem w Polsce kluczowym? W dodatku znakomicie przez p. Gowina rozwiązanym? Wyciągi narciarskie będą czynne i p. Duda nie będzie musiał podchodzić. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 49/2020