Nowy początek

Od kilku miesięcy wraca do mnie co jakiś czas wiersz Bronisława Maja zatytułowany „Zmęczenie”:

13.03.2016

Czyta się kilka minut

Wojciech Bonowicz /  / Fot. Grażyna Makara
Wojciech Bonowicz / / Fot. Grażyna Makara

Och, już nareszcie spocząć, zasnąć, spać / na twoim sercu: czujesz zgoniony, słaby / oddech Europy: leciuteńka, bezbronna, możesz / wziąć ją w stulone dłonie, jak pisklę; i podnosisz / ręce, wyżej, ulatuje: duch / ponad wodami.

Kiedy napisany? Nie wiem. Mógłbym spytać autora, ale ma on teraz na głowie poważniejsze sprawy. Wiersz ukazał się w tomie „Światło”, opublikowanym w 1994 r., powstał więc zapewne na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Co ciekawe, osiem lat wcześniej Maj wydał cały tom zatytułowany tak samo: „Zmęczenie”. Ten tytuł dobrze oddawał panującą wtedy w Polsce atmosferę. Mówiło się o czasie marnym, o przenikającej wszystko beznadziei, o potworze, który zdycha i nie może zdechnąć. Ale wiersz Maja, który do mnie wraca, powstał już w innym czasie. Owszem, czasie chaotycznej odbudowy, ale jednak – odbudowy. Czasie wolności, rozpoznawanej przez niektórych jako dar nieszczęsny, ale jednak – wolności. O jakim zmęczeniu zatem tu mowa?

Jednym z ulubionych chwytów Maja-poety jest wyliczenie. Tak jak w pierwszym wersie: „nareszcie spocząć, zasnąć, spać”. Odpowiednikiem wyliczenia na poziomie całego utworu bywa sekwencja obrazów. I tak jest właśnie tutaj: mamy kilka obrazów, które jakoś łączą się ze sobą. Stylistycznie te połączenia są płynne: wiersz jest właściwie jednym zdaniem, zapisem jednego ruchu myśli. Ale kiedy popatrzeć od strony treści, połączenia te okazują się bardziej skomplikowane. Obrazy nasuwają się na siebie, wzajemnie siebie interpretując. Gdyby padło pytanie o to, z jaką „sytuacją liryczną” mamy do czynienia w opisywanym utworze, odpowiedź wcale nie byłaby taka prosta.

Wiersz zaczyna się westchnieniem. Bohater mówi o potrzebie odpoczynku – i to odpoczynku nie w samotności, ale w bliskości kogoś, kogo kocha. Sformułowanie „na twoim sercu” odsyła nas wprost do Pieśni nad Pieśniami; te biblijne echa powracają zresztą w całym utworze. Scena, początkowo intymna, zmienia jednak swój charakter, kiedy pojawia się „zgoniony, słaby / oddech Europy”. To ciągle może być sytuacja intymności – wzięta z mitu o Europie porwanej przez Zeusa. Ale trudno w tym miejscu nie przywołać innych kontekstów. Pogląd o Europie zmęczonej i nieskorej do działania, o wyczerpaniu – czy wyczerpywaniu się – jej sił witalnych jest poglądem bardzo mocno obecnym w dwudziestowiecznym myśleniu. Dziś znów mówi się o tym, i to coraz głośniej. Zwróćmy uwagę na użyte przez poetę epitety: „zgoniony”, „słaby”, „bezbronne”. Sugerują one, że owo zmęczenie to raczej efekt walki czy wzmożonego wysiłku niż nudy i przesycenia.

Ten obraz przechodzi w kolejny: pisklęcia, które wymaga ochrony. A ten od razu w następny: ptaka wypuszczanego ostrożnie z rąk. Znów mamy nawiązanie do Biblii, i to podwójne. Z jednej strony obraz Noego, który wypuszcza z arki gołębicę, by sprawdzić, czy wody potopu opadły. Z drugiej słowa: „duch / ponad wodami”. Jak rozumieć nałożenie na siebie tych dwóch biblijnych odwołań? Duch unoszący się nad wodami to powrót do samych początków, nim Bóg powiedział: „Niech się stanie światłość”. Ale ten duch w wierszu to przecież „oddech Europy”. Czy chodzi o to, że Europa stanęła znów na skraju katastrofy? Czy przeciwnie – trzeba raczej odczytywać ten obraz z nadzieją, tak jak znakiem nadziei, nowego początku, jest w scenie z Noem uwolniona gołębica? Wymowa wiersza nie jest oczywista. A staje się mniej oczywista, gdy jeszcze raz spojrzymy na całą sekwencję obrazów. Na wstępie mowa jest o potrzebie odpoczynku, snu. Ale koniec przynosi obraz lotu. Duch Europy nie może spocząć. Także bohater wiersza nie zazna spokoju.

Oto opis naszej sytuacji. Tak właśnie jest: chcielibyśmy – choćby na chwilę – przestać biec, nie czuć napierających na nas ze wszystkich stron wyzwań, położyć się „na sercu” Europy i zasnąć. Spokój jednak nie będzie nam dany. Zgonieni, zmęczeni, musimy znów zerwać się do lotu. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2016