Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
PRZEWRÓT ▪ Wojsko przejęło władzę w Nigrze, kolejnym kraju Sahelu – regionu zawłaszczanego przez dżihadystów i rosyjskich najemników.
Przewrotowi przewodził dowódca gwardii prezydenckiej, gen. Abdurahmane Omar Tchiani, którego urzędujący od dwóch lat prezydent Mohammed Bazoum zamierzał ponoć zwolnić. To już dziewiąty zbrojny przewrót, do jakiego doszło ostatnio w Sahelu. Wcześniej miały one miejsce w Sudanie, Czadzie, Mali, Burkina Faso i Gwinei (w Sudanie, Mali i Burkina Faso dwukrotnie).
Wszędzie powodem przewrotów były bieda, wojny i fatalni rządzący. W Mali i Burkina Faso, a teraz także w Nigrze rządzącym zarzucano też, że nie radzili sobie z trwającym tam powstaniem dżihadystów (jedynie w 2022 r. zginęło ponad 10 tys. ludzi, ale niemal wyłącznie w Mali i Burkina Faso). Niger, należący wraz z sąsiadami z Sahelu do najbiedniejszych i najbardziej zacofanych państw świata, toczy z dżihadystami aż dwie wojny, z dwiema różnymi, choć sprzymierzonymi partyzantkami – jedną na zachodzie, na pograniczu z Mali i Burkina Faso, a drugą na wschodzie, na brzegach jeziora Czad.
Przed kilkunastoma laty, gdy w tej części Afryki wybuchło powstanie dżihadystów, ciężar walki z nimi wzięła na siebie Francja, dawna metropolia kolonialna prawie całego Sahelu. Nie udało jej się pokonać partyzantów – mało komu się to udaje – i w efekcie to ją mieszkańcy Sahelu obarczyli winą za wojenną zawieruchę, a także za fatalnych rządzących, których Paryż wspierał. Gdy w Mali i Burkina Faso doszło do przewrotów, nowi władcy w mundurach kazali się Francuzom wynosić, a na ich miejsce zaprosili rosyjską Grupę Wagnera.
Dotąd Niger pozostawał najważniejszym sojusznikiem Zachodu w afrykańskiej wojnie z dżihadystami. Francuzi i Amerykanie mają tu bazy z kilkoma tysiącami żołnierzy, a UE płaci, by tutejsze wojsko zatrzymywało afrykańskich imigrantów wędrujących do Europy.
Puczyści z Niamey zapewniają, że dotrzymają zaciągniętych przez Niger umów. Mogą jednak zmienić zdanie, gdy Zachód wstrzyma – już to zapowiedział – pomoc i zażąda zwrócenia władzy cywilom.
Jewgienij Prigożyn już obiecuje, że podeśle swoich ludzi do Nigru, jeśli wyniosą się stamtąd Francuzi i Amerykanie. Gdyby Kremlowi udało się skłócić Niger z Zachodem, Rosja stałaby się gospodynią całego Sahelu (wagnerowcy działają też w Republice Środkowoafrykańskiej, sudańskim Darfurze i na wschodzie Libii). Pokusą dla Moskwy mogą być kopalnie uranu w Nigrze, jedne z najbogatszych na świecie. ©℗