Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pytanie jest stare: czy w państwie to instytucje kształtują ludzi, czy ludzie instytucje?
Ale czy można się łudzić, że skoro funkcję Prokuratora Generalnego (czyli zwierzchnika wszystkich innych prokuratorów) pełni minister sprawiedliwości (a więc polityk), to nagle zapomni on o swych partyjnych powiązaniach? Ze to niemożliwe, pokazuje historia Prokuratorów Generalnych-ministrów sprawiedliwości III RP: niemal wszyscy używali swej władzy do wspierania interesów macierzystych formacji politycznych - kosztem prawa, co w tym przypadku jest szczególnie demoralizujące. Ze to niemożliwe, potwierdza też zachowanie prokuratora-ministra Grzegorza Kurczuka w aferze Rywina.
I czy można sądzić, że skoro Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji formowana jest wedle czysto partyjnego mechanizmu i od lat wedle takiegoż czysto politycznego mechanizmu mianuje władze polskich mediów publicznych - a w procederze tym od początku biorą udział wszystkie wpływowe siły polityczne kraju, to nagle z tą tradycją zerwie? Ze nie, dowodzi wybór do 17 rad nadzorczych regionalnych rozgłośni Polskiego Radia - nawet po wstrząsie afery Rywina - kolejnego zastępu partyjnych kolesiów i znajomych (tym razem w większości powiązanych z SLD i PSL, bo taki jest akurat układ sił w KRRiTV).
Nie trzeba więc nawet rozstrzygać zasadniczego pytania, by stwierdzić, że przynajmniej w przypadkach tych dwóch instytucji polskiego życia publicznego wiara w ludzi się nie sprawdza - trzeba więc zmienić mechanizmy. Tyle że postulaty takie padają od dawna, a odpowiedzią jest najwyżej banał, że polityczne powiązania i tak mają dziś wszyscy.
Krzysztof Burnetko